Jarosław Kaczyński przypominając opinii publicznej o rzekomej wiedzy, która dyskredytuje Sikorskiego jako hipotetycznego kandydata PO na prezydenta RP nie postąpił pochopnie. Sadzę, iż było to przemyślane posunięcie, które ma stanowić oś polityki kampanijnej wobec Sikorskiego, jeśli zostanie on kandydatem PO na prezydenta.
Większość komentatorów twierdzi, iż rzucając insynuacjami Jarosław Kaczyński strzelił w stopę sobie i swojemu bratu. Nie jest to do końca prawda. Istnieje bowiem określony elektorat łasy na właśnie taką retorykę niedomówień, podejrzeń, insynuacji. Przykład akcji „Dziadek z Wehrmachtu” jest tego żywym świadectwem. Jarosław Kaczyński zdając sobie sprawę z niemożliwości pozyskania nowego elektoratu przez swego brata, mógł postanowić o konsolidacji żelaznego elektoratu PiS, jako jedynej szansy na reelekcję obecnej głowy państwa. Swym działaniem Jarosław Kaczyński zasiał wątpliwości, co do uczciwości Sikorskiego, co zapewne utwierdzi już przekonanych, że najlepszym kandydatem jest Lech Kaczyński.
Nie bez znaczenia jest fakt, iż Lech Kaczyński ma szanse wygrać z Bronisławem Komorowskim, a Radosławem Sikorskim żadnych. Propagandowe uderzenie w tego drugiego jawi się zatem jako działanie bardzo logiczne. Jeśli rację ma Piotr Zaremba, iż wiedza o której mówi Jarosław Kaczyński dotyczy sprawy białoruskiego szpiega, to cała akcja zakończy się spektakularną porażką jej inicjatora. Przejdzie on wówczas do historii polskiego parlamentaryzmu, jako mistrz politycznej walki podjazdowej, w tym mistrz insynuacji.
Politycy PiS zapewne posiadają badaniami, które pokazują reakcje społeczeństwa na posunięcie swego prezesa. Moja pewność wynika, z faktu kontestowania zachowania Kaczyńskiego nawet przez szeregowych posłów. Mleko się jednak już rozlał, a to co kiedyś było skuteczne może tym razem obrócić się przeciwko wielkiemu strategowi. A może Jarosław nie widział innej możliwości, może nie ma innej możliwości?
Cóż, zapewne Jarosław podniesie ustami jednego z naczelnych gończych pochodzenie żony Sikorskiego i przyjecie przez niego obywatelstwa Angielskiego. Nie sądzę jednak, by przyniosło to oczekiwane skutki. Nic dwa razy się nie zdarza.
Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka