Doskonały wyrok, dobry wyrok, takiego wyroku oczekiwano, wyrokiem uratowano honor polskich żołnierzy itd. itp. Idzie oczywiście o wyrok uniewinniający polskich żołnierzyoskarżonych o zbrodnię wojenną zabójstwa cywili i ostrzału wioski Nangar Khel w Afganistanie w 2007 roku. Politycy, komentatorzy, publicyści połączyli się w jeden zbór wychwalających skład orzekający w przedmiotowej sprawie.
Przyznam na wstępie, iż prezentowanie przez rozgłośnie i prasę zachwyty nieco mnie zelektryzowały, albowiem dotąd sądziłem i uczyłem, że wyrok sądowy ma być sprawiedliwy, ma być oparty na prawie i zgromadzonym materiale dowodowym. Kompletnie nie rozumiem, jak można było oczekiwać takiego wyroku nie znając materiału dowodowego, bazując wyłącznie na doniesieniach medialnych?
Już widzę oczami wyobraźni jak na żółtych lub czerwonych paskach płyną po ekranach informacje o skazaniu polskich żołnierzy. Jaki byłby to wyrok? Niedopuszczalny, zły, nieoczekiwany, odbierających honor polskiemu żołnierzowi? Absurd.
Wyrok nie jest prawomocny, prokuratura rozważa apelację. Sąd stwierdził, iż oskarżeni nie są winni zabójstwa cywilów. Nie zmienia to faktu, iż przedmiotem tej sprawy jest ostrzelanie afgańskiej wioski w wyniku czego zginęli cywile.
Gdzie w tej sprawie sukces armii, polityków, ekspertów, państwa? Rozumiem, iż uniewinnieni żołnierze wracają powoli – wyrok nie jest prawomocny – do normalnego życia, być może do armii, ale – co jest dosyć istotne – czasu nie da się cofnąć, życia przywrócić.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka