Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
3840
BLOG

KO i rząd lawinowo tracą poparcie. Obecny układ władzy nie utrzyma się do zimy

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 201
Powiedzieć, że Koalicja Obywatelska ma problem, to nic nie powiedzieć. Trzy kolejne sondaże wskazują na drastyczny spadek jej poparcia. Na łeb na szyję lecą też notowania rządu w przychylnym dla gabinetu Donalda Tuska CBOS, a przecież jeszcze daleko do jesieni. Przy tak niekorzystnej dynamice obecna władza wkrótce się rozpadnie.

A miało być tak pięknie. Rafał Trzaskowski w marzeniach Donalda Tuska wygra wybory, bo przecież ile razy można przegrywać prezydenturę? Domknie się system, pozamyka pisowców, może pokusi się o delegalizację opozycji i zamknie usta niewygodnym mediom, odbierając szybciutko koncesję Republice.

Wyszło, jak wyszło. To Karol Nawrocki wkrótce obejmie urząd prezydenta, Republika nie tylko nadaje, ale jej oglądalność ciągle rośnie, natomiast notowania KO i rządu pikują. W najnowszym badaniu CBOS gabinet Tuska popiera zaledwie 32 proc. pytanych, a 47 proc. jest mu przeciwnych. Różnica jest zatem potężna na niekorzyść koalicji. 

Drastyczny spadek poparcia dla KO

Spójrzmy na ostatnie pomiary IBRiS i United Surveys z zastrzeżeniem, że te sondażownie dały ciała w kampanii prezydenckiej – szczególnie ta pierwsza pracownia, kierowana przez Marcina Dumę – nie doszacowując Karola Nawrockiego i dając dodatkowe punkty Rafałowi Trzaskowskiemu.

W sondażu IBRiS dla Onetu z 23–24 czerwca 2025 r. KO traci najwięcej, bo aż 7,6 pkt proc. Liderem jest PiS z wynikiem 30,5 proc. Na formację Tuska chciałoby oddać głos 25,8 proc. pytanych. Konfederacja uzyskała 16,8 proc. poparcia, więc potencjalna prawicowa koalicja w takim wariancie byłaby bardzo mocna. 

Najciekawiej jest na dole. Ani PSL (4 proc.), ani Polska 2050 (4,6 proc.), startując osobno, nie dostałyby się do Sejmu. Byłaby w nim za to Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna (5,1 proc.). Swoich przedstawicieli w parlamencie miałaby Lewica (6,1 proc.).

Kolejny alarmujący sondaż ukazał się kilka dni później. Według United Surveys dla WP.pl KO również zaliczyła zjazd o 7,4 pkt proc., uzyskując zaledwie 25,6 proc. Liderem w sondażu było PiS – 28,3 proc. Prawicowa dominacja pozostała niezachwiana: Konfederacja zdobyła 15 proc. Promyczkiem nadziei dla Tuska akurat w tym pomiarze byłby udział Lewicy (6,6 proc.) w Sejmie.

Rośnie też Razem ze względu na antyrządową aktywność Adriana Zandberga (5 proc.). Lewicowiec słusznie – ze swojego punktu widzenia – nie przerzucił swojego elektoratu na rzecz Rafała Trzaskowskiego i dystansuje się od poczynań gabinetu Tuska, przez co będzie zyskiwał kosztem Lewicy, całkowicie zdominowanej i niemającej nic do powiedzenia w koalicji. Polska 2050 odnotowała słabe poparcie rzędu 4,4 proc., a PSL – 4,1 proc. W sondażu United Surveys nieco słabiej od IBRiS prezentuje się Konfederacja Korony Polskiej (3,6 proc.).

Z kronikarskiego obowiązku przytoczę trzeci sondaż – również IBRiS, tym razem dla „Rzeczpospolitej”. Tam lider bez zmian – na PiS postawiło 28,9 proc. respondentów. KO traci 5,8 pkt proc., otrzymując 26,5 proc. Konfederacja jest faktycznie Trzecią Drogą z 2023 r. (16,8 proc.). Lewica walczy o przetrwanie (5,6 proc.), a pod progiem znajdują się Polska 2050 i PSL z katastrofalnymi wynikami: odpowiednio 3,8 proc. i 3,2 proc. Łączne poparcie dla koalicji rządowej to zaledwie... 39,1 proc.!

Tak słabych wyników nie miał żaden układ rządzący od czasów rozpadu AWS. To prehistoria. Pisząc wprost, Donald Tusk traci nie tylko grunt pod nogami, lecz także społeczny mandat do rządzenia. Koalicjanci doskonale to wiedzą i nie chcą być zatopieni wraz z KO.

Dlatego Tusk traci poparcie

Dlaczego obserwujemy tak potężny zjazd notowań dla partii Tuska? Powodów jest kilka, ale w moim przekonaniu jeden jest najważniejszy. To psychoza i amok po przegranych wyborach. Polacy „nie kupili” bajań o sfałszowaniu wyborów przez opozycję – pierwszym w historii demokracji, kiedy obóz władzy kontroluje służby, ma większość w PKW, a w komisjach wyborczych roiło się od przedstawicieli ugrupowań rządzących.

Nie znaczy to, że narracja, którą powoli – pewnie pod wpływem tych sondaży – przestał wmawiać sam Donald Tusk, nie była groźna dla państwa. Ani Roman Giertych, ani tym bardziej premier nie wierzą w fałszowanie wyborów i sens wysyłania kompromitujących protestów wyborczych z PESEL-em mecenasa. Stawką było wyłącznie rozpętanie nienawiści w elektoracie liberalnym i podsycanie jej wobec prezydenta elekta Karola Nawrockiego. 

Taktyka okazała się zgubna, ale – co wygląda na wielki prezent dla prawicy – Tusk tego nie dostrzega. Owszem, tuż przed uchwałą Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN premier stwierdził, że mimo obiekcji do niej to Sąd Najwyższy ma rozstrzygać o ważności wyborów, a nie politycy, ale jednocześnie pozwala na absurdalną aktywność Adamowi Bodnarowi i Romanowi Giertychowi.

Szymon Hołownia zdaje sobie sprawę z tego, że taktyka pójścia na ścianę mu się kompletnie nie opłaca, i zapewnił, że zwoła Zgromadzenie Narodowe na 6 sierpnia. Powyborcze szaleństwo już na zawsze będzie kojarzyło się z KO. Było niszczące dla państwa, bo podważało tak naprawdę nie mandat Karola Nawrockiego, uzyskany 1 czerwca w głosowaniu, ale fundamenty demokracji.

Bezduszne i reaktywne państwo

Do kryzysu KO dokładają się też inne skandale, niezwiązane bezpośrednio z polityką. Niezależnie od wyznawanych poglądów widok matki w kajdanach na pogrzebie swojego nieżyjącego niemowlęcia, odebranego bezwzględnie przez policję mimo krótkiego wyroku sądu – pomijając, że kobieta mogła go odbyć w warunkach domowych – zbulwersował wielu ludzi. Tragiczna historia z Warszawy, o której informuje w szczegółach na swoich łamach „Codzienna”, jest wstrząsająca.

A to Adam Bodnar zwalczał kajdanki zespolone jako rzecznik praw obywatelskich. To jemu dziś podlega Służba Więzienna w resorcie sprawiedliwości. Zmuszając matkę do ubrania więziennego uniformu i zakładając kajdany w tak tragicznych chwilach, państwo pokazało, że dla słabszych i biednych nie ma żadnej litości. Co gorsza, Bodnar praktycznie o sprawie pani Magdaleny się nie wypowiadał, choć poruszyła ona wszystkich.

I trzecia kwestia – imigranci. Po roku do pustych rządowych głów dotarło, że na granicy zachodniej Niemcy robią co chcą i urządzają push-backi, jak też podrzucają swoich nieproszonych gości. Po roku! Dopiero teraz Donald Tusk zdecydował o kontrolach na granicy z Niemcami i Litwą, choć Berlin zerwał z Schengen już wiele miesięcy temu.

Obywateli przy granicy, którzy nie chcą mieć u siebie nielegalnych imigrantów – do czego mają prawo – wyzywa się od najgorszych. Tusk i jego ministrowie odwracają kota ogonem: kiedyś ich środowisko uderzało w Straż Graniczną, dziś stroją się w piórka obrońców polskiego munduru.

Ale wyborcy widzą, co się dzieje. I kto w sprawie imigrantów miał od początku rację.

Mam złe wieści dla KO – to nie koniec… złych wieści. Jazda po bandzie zacznie się dopiero po 6 sierpnia, gdy naprzeciw reaktywnego rządu stanie nowy prezydent Karol Nawrocki. Nie zakładałbym się, że w obliczu kryzysów i tego, co nadciąga, obecny układ władzy utrzyma się do zimy. 

Fot. Donald Tusk, premier/PAP

Tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (201)

Inne tematy w dziale Polityka