Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
452
BLOG

Kto sieje dezinformację, zbiera chaos. Rząd sam zastawia na siebie pułapki

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 43
Nie można na poważnie walczyć z dezinformacją, gdy samemu się ją szerzy. Rząd Donalda Tuska niemal codziennie ostrzega przed rosyjskimi mackami propagandy, premier zachęca do oglądania mediów publicznych, tymczasem sam daje przykład tego, jak nie reagować w chwilach kryzysu. Ostatnio aferę wywołał PAP, opublikowawszy nieprawdziwą depeszę o słowach Donalda Trumpa. I nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności.

Ostatni akord poruszania się w sferze informacyjnej niczym słoń w składzie porcelany jest szczególnie istotny. Polska Agencja Prasowa to zasłużona marka. Portale informacyjne kupują do niej dostęp, bo dziennikarze – w teorii – powinni mieć 100-proc. zaufanie do państwowego źródła, w którym – co do zasady – powinni pracować najlepsi dziennikarze. W praktyce PAP w likwidacji, siłowo przejęta tak jak TVP i Polskie Radio, skompromitowała się nie tylko nieprawdziwym opisem cytatu Donalda Trumpa z wywiadu dla Fox News, lecz także błędnie przypisaną wypowiedzią.

Amerykański prezydent wyraźnie nawiązywał w rozmowie do swoich słów na temat pomocy Ukrainie. Korespondent PAP zrozumiał to jednak inaczej i zamieścił w depeszy takie sformułowanie Trumpa: „Kiedy mówiłem, że pomogę Polsce, to chodziło mi o to, że po wojnie”. Owszem, przywódca Stanów Zjednoczonych nie jest łatwym rozmówcą – w wywiadzie przewijał się wątek ataku dronów na Polskę, ale wystarczyła chwila, by nabrać przekonania, że wspomina o Ukrainie po zakończonym konfl ikcie z Rosją.

Nikt nawet się nie zastanowił

Zresztą jest to test na logikę – w jaki sposób Trump miałby celowo sobie zaprzeczać, niejako podważać to, co powiedział w obecności Karola Nawrockiego w Białym Domu o zwiększeniu kontyngentu żołnierzy amerykańskich w przyszłości, skoro polskie niebo od początku inwazji na Ukrainę patrolują samoloty zwiadowcze, myśliwce i cysterny należące do sił zbrojnych USA? Kłamstwo w depeszy PAP rozeszło się lotem błyskawicy. Większość portali informacyjnych w Polsce powieliła z automatu jej treść, wprowadzając czytelników w błąd. Klasyka dezinformacji i wywierania wpływu – w tym wypadku zwiększenia nieufności do amerykańskiego sojusznika.

Ale to, że niezbyt lotny korespondent RMF FM Paweł Żuchowski niczego nie sprawdza, tylko kopiuje – pół biedy. Gorzej, gdy w TVP w programie na żywo Piotr Maślak cytował je wiceministrowi spraw zagranicznych Marcinowi Bosackiemu, choć już wszyscy mający konta w mediach społecznościowych wiedzą, że Trump nie powiedział tego, co mu przypisała państwowa agencja. Swoją drogą Maślak nie powinien mieć nigdy wstępu na Woronicza za to, jak chamsko obrażał Straż Graniczną, porównując ją w okresie szturmu imigrantów na granicę do... SS. Dziś władza ściga pod wydumanym pretekstem Roberta Bąkiewicza, ale jednocześnie eksponuje miernych propagandystów. Poleca też wsłuchiwać się w doniesienia TVP, które połyka jak pelikan dementowanego fake newsa o słowach Trumpa. Co gorsza, PAP usprawiedliwia się „nieprecyzyjną wypowiedzią” amerykańskiego przywódcy. Nikt nie poniósł konsekwencji, z redaktorem naczelnym agencji włącznie.

Wyryki – pokaz indolencji w informowaniu obywateli i chaosu

Drugi przykład dezinformacji, wynikającej z chaosu lub głupoty, nastąpił na sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Marcin Bosacki słusznie domagał się reakcji wolnego świata na zachowanie Rosjan, którzy celowo nasłali na Polskę drony, ale jednocześnie mówił nieprawdę, pokazując zdjęcie domu w Wyrykach. Rząd przez bity tydzień nie informował opinii publicznej o tym, co się stało na Lubelszczyźnie w nocy z 9 na 10 września. Dopiero „Rzeczpospolita” wykonała pracę za polityków i podała do wiadomości, że na nieruchomość spadła uszkodzona rakieta typu powietrze-powietrze, wystrzelona przez F-16 do likwidacji drona. Bosacki na oczach całego świata posłużył się nieprawdziwym przykładem, kompromitując polską dyplomację i dając pożywkę do kłamania Rosjanom.

Mało tego – po tym jak mleko się rozlało, nie miał nic na swoje usprawiedliwienie. Mówił to samo co Donald Tusk, który nie tylko podkreślił, że wina leży po stronie agresora, a nie broniącego się przed zagrożeniem, ale jeszcze w swoim stylu wziął w obronę żołnierzy. „Łapy precz od wojska” – pisał, choć nikt tak mocno jak partia obecnego premiera nie atakował mundurowych w czasach, gdy zasiadała w opozycji. Tusk potraktował żołnierzy jak żywe tarcze, którymi się zasłania, by zbyt mocno nie oberwać. Zagranie premiera jest oczywiste do odczytania: krytykujesz władzę, atakujesz polski mundur.

Trollom w to graj

Czyż nie uczciwiej było uderzyć się w pierś i przyznać do błędu komunikacyjnego, a najlepiej od razu poinformować, co się stało – tak, jak zrobiła to prokuratura w lokalnych mediach dwa dni po incydencie na niebie, że to nie dron spadł na dom w Wyrykach? Od 12 września, przeglądając kolejne dementi śledczych, tylko czekałem, aż rząd wpadnie w kłopoty na własne życzenie, i się nie zawiodłem.

Niestety skutkiem blokady informacyjnej była nie tylko kompromitacja Bosackiego na arenie międzynarodowej, lecz także rozprzestrzenianie się szkodliwych i nieprawdziwych hipotez o tym, co mogło się zdarzyć na Lubelszczyźnie. Prorosyjskie trolle, napędzając emocje u zwykłych ludzi, sugerowały w tysiącach wpisów, że nie było żadnych dronów na wschodzie kraju, a zerwany dach był efektem... opadów. Jako dowód pokazywały zaciągnięte przez Google’a w wyszukiwarce zdjęcia uszkodzonej posiadłości w tekstach z sierpnia.

Tak, to wasza wina, panowie Tusk, Bosacki i Sikorski. Daliście pożywkę do bagatelizowania zagrożenia, ciągle realnego, które może się powtórzyć, ale i odsuwania odpowiedzialności na Rosję. W efekcie namnożyło się teorii spiskowych, łącznie z celowym atakiem Ukraińców. W związku z tym trudno się dziwić, że według analityków w sieci wina ujęta w komentarzach polskich internautów rozkłada się mniej więcej po połowie między Moskwą a Kijowem. To głównie zasługa rządu, codziennie apelującego o walkę z dezinformacją i zaufanie. Nie da się zaufać komuś, kto notorycznie wprowadza w błąd. Rakieta w Wyrykach i zmanipulowane cytaty z Trumpa to tylko przykłady z ostatnich dni. Jeśli minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski chce zamykać albo ograniczyć dostęp do mediów społecznościowych pod pretekstem walki z dezinformacją, niech zacznie od siebie i swoich kolegów z rządu. 

Fot. Wyryki 10 września 2025 r./PAP

Artykuł został opublikowany w "Gazecie Polskiej Codziennie" 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Polityka