Za górami, za lasami…
Jak wieść gminna niesie, było tak. Burgrabia Schetynus wsadził kosę zegarkową między żebra pazia Nowaka – jako zapłatę za przegrane wybory dolnośląskie. Na to Hrabia Donowan poszczuł harty na Schetynusa (bo to pono za jego rządów ministrowych wielkie afery się zaczęły [ciekawe, że Donowan wspomniał w przemówieniu antyaferowym, że to wieloletnie są zaniedbania – dziwne zdanie, bo jak wieloletnie – to dlaczegoś nic nie robił, Matole?]).
I tak oto, nadwątleni czasem młodzieńcy dworscy, jako te kundle bure rzucają się sobie do gardeł (czyżby na kościach dworskich niewiele już do obgryzienia zostało?).
Ciekawe jak ta opowieść potoczy się dalej... może Schetynus skosi Donowana z Półtuska? Coś mnie mówi, że z niego cwaniaczyna na cztery kopyta kuta.
A jak będzie… Obaczym. Albo dopowiedzcie sami…