Rybitzky Rybitzky
74
BLOG

PO nas choćby potop!

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 40

„Gazeta Wyborcza” oraz „Dziennik” informują dziś na swych pierwszych stronach o wydarzeniach będących fragmentami tego samego zjawiska – systematycznego niszczenia polskich finansów.
 
W „Wyborczej” możemy przeczytać o kłopotach ZUS. Państwowemu ubezpieczycielowi brakuje pieniędzy na wypłatę emerytur. Rząd postanowił rozwiązać problem nakazując wziąć ZUS-owi kredyt na warunkach komercyjnych. Ma to pomóc w ukryciu faktycznej wielkości deficytu budżetowego. Nie ma znaczenia fakt, iż w przyszłości takie działanie będzie oznaczać znacznie wyższe wydatki dla budżetu państwa.
 
W tej sprawie najbardziej zabawne jest (chociaż to raczej śmiech przez łzy), iż tak naprawdę machinacje rządu natychmiast zostały przejrzane. Witold Gadomski komentuje te sprawę na łamach „GW”:
 
Dla finansów publicznych takie manipulacje nie mają znaczenia. Kołderka jest za krótka i jeśli przykryjemy głowę, odkryjemy nogi. Na przesuwanie kołderki nie daje się nabrać Unia Europejska, która naciska na polski rząd, by jak najszybciej ograniczył deficyt budżetowy. Stosowana w Unii metoda liczenia deficytu jednakowo traktuje niedobór w kasie ministra finansów, w kasie ZUS, rozmaitych funduszy, samorządów i innych instytucji publicznych. Nie dadzą się też na to nabrać banki i rynki finansowe, które pożyczają pieniądze państwu, traktując jego segmenty jako całość.
 
No właśnie: plan rządu przejrzała Unia, banki, eksperci, a nawet dziennikarze. To przed kim „spryciarze” z Platformy chcą ukrywać prawdę o stanie polskich finansów? Oczywiście – przed społeczeństwem. Czy Polacy są rzeczywiście taki idiotami, za których najwyraźniej uważają ich władze?
 
Tymczasem „Dziennik” poświęcił swoja jedynkę kwestii dywidendy z PKO. Będzie ona mniejsza, niż chciał minister finansów – „tylko” 500 milionów złotych. Nie zmienia to faktu, że gdy w innych krajach przeznacza się pieniądze na wzmacnianie banków, to w Polsce największy bank zostaje pozbawiony gotówki. Te pieniądze mogły trafić na rynek przyczyniając się do stymulacji polskiej gospodarki. Tymczasem teraz zostaną utopione w dziurze budżetowej, której zresztą oficjalnie nie ma.
 
Spoglądając na taki obraz sytuacji można zadać tylko jedno pytanie: kiedy nasze finanse runą? Niewykluczone, iż jeszcze niezbyt szybko. Tak zapewne sądzą również politycy Platformy – niech się to wszystko wali, ale za 3 lata. Wtedy bowiem Platforma może być po kolejnych wygranych wyborach – prezydenckich i parlamentarnych.

A potem nad tym, co zostanie z Polski, niech sobie rządzi, kto chce. Jeśli się w ogóle znajdą jacyś chętni
 
Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka