Rybitzky Rybitzky
1374
BLOG

Popołudnie na Golgocie

Rybitzky Rybitzky Rozmaitości Obserwuj notkę 21

 

- Myślałem, że w takiej czarnej dziurze będzie ciężko. No wiecie, dzicz, niski żołd, ciągle jakaś robota. Ale teraz widzę, że można tu się nieźle obłowić. Tutaj nawet szeregowy legionista jest kimś. Mamy władzę nad tymi kochasiami owiec.

Nie patrzyłem na Luciusa, ale wiedziałem, że pewnie się teraz szeroko uśmiecha. Upajała go władza, którą dawał nam płaszcz rzymskiego żołnierza.

- Co do czarnych dziur – Marcus postanowił zmienić temat – ta wczorajsza Numidyjka była miłą odmianą po Żydówkach.

- Mów za siebie – mruknąłem. - Żydówki to najpiękniejsze kobiety na świecie.

- Taa, tylko ich problem jest to, że nie mogą się pozbyć brodatych mężów – parsknął Lucius.

- Zaraz się kilku brodaczy pozbędziemy – wskazałem dłonią bramę w potężnym miejskim murze. Z Jerozolimy wylewał się rozwrzeszczany tłum. Kilku skazańców potykało się na kamienistej drodze.

- Kogo tam mamy dziś, panie dziesiętniku? - zainteresował się milczący dotąd Gaius.

Zerknąłem na tabliczkę otrzymaną na odprawie w twierdzy:

- Jakichś dwóch rozbójników i... hm... króla żydowskiego.

- Króla? Ten grubas Antypas się doigrał? Wiedziałem, że tak będzie – ucieszył się Lucius.

- Durny jesteś – parsknąłem. - Antypas ma się dobrze. Ktoś sobie jaja zrobił w garnizonie, i tyle.

- Król, nie król, powiesimy na krzyżu każdego – wtrącił Marcus.

- Właśnie, właśnie – pokiwałem głową. - Sprawdźcie sprzęt, bo zaraz tu będą. Załatwimy do szybko i wracamy. Centurion obiecał, że dziś wieczorem znów mamy wolne.

Zanim na wzgórze wpędzono skazańców, dotarł do nas posłaniec z twierdzy. Wręczył mi dużą drewnianą tablicę, zapisaną krótkim tekstem w kilku językach. Przyjrzałem się jej zaskoczony i zerknąłem na kuriera. Ten tylko wzruszył ramionami.

- Rozkaz samego prokuratora. Macie to przybić do krzyża.

Posłaniec ruszył w dół zbocza, a moi legioniści stoczyli się wokół tablicy.

- To jednak jest król! - Lucius popatrzył na mnie z miną "a nie mówiłem!".

- Na to wygląda. Chyba coś przegapiliśmy, ganiając dziwki.

- Jak my cielsko tego Antypasa na krzyż załadujemy? - rzekł zmartwiony Marcus. - Mogli nas uprzedzić.

Obawy Marcusa okazały się przedwczesne. Wśród prowadzonych na egzekucję ludzi nie było nikogo wglądającego na Heroda Antypasa. Rzekomym królem okazał się młody, szczupły mężczyzna. Nie wiedzieć czemu, ktoś założył mu na głowę splątane gałęzie.

- Haha, korona! - Lucius okazał się być bardziej domyślny ode mnie.

- Faktycznie. To brać go i do jego krzyża przybić tą tablicę.

Kiedy skazańcy powędrowali już w górę, przyjrzeliśmy się zerwanym z nich ubraniom.

- Ale szmaty – Gaius trącił nogą stertę materiału.

- Niby szmaty, ale ubranie tego niby króla nie takie złe – zauważył Marcus. - Podzielmy je między siebie. Dziwki chętnie wezmą dobrą tkaninę jako zapłatę.

- Fakt – wszyscy się z nim zgodziliśmy. Pociąłem więc sukno na w miarę równe cztery kawałki. Ale pojawił się pewien problem.

- Tu jest jeszcze porządna tunika! - Marcus triumfalnie potrząsnął szatą. - Całkiem dobra i mało zakrwawiona. Głupio takie ubranie ciąć.

- To zagramy o nią – szybko znalazłem rozwiązanie. - Gaius, wyciągaj kości.

Kilka rzutów i tunika trafiła właśnie do Gaiusa. Wściekły Marcus mało się na niego nie rzucił z gladiusem. Ale nie było teraz czasu na dyskusje o tym, czy ktoś oszukiwał.

- Zszedł nam jeden – wskazałem w górę.

- Na pewno? - zwątpił Lucius.

- Weź włócznię i sprawdź.

Lucius wbił grot w bok ukrzyżowanego mężczyzny. Zero reakcji, z ciała polała się tylko stygnąca krew.

- Dobra, to starczy tej zabawy – wstałem znad kości, otrzepując pancerz z kurzu. - Połamać nogi tamtym dwóm, bierzemy te szmaty i idziemy. Bo wszystkie dziewczynki nam podkradną.

- Tak jest! - moim ludziom nie trzeba było dwa razy powtarzać.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Rozmaitości