Będę się wstydził przed Czechami – stwierdził mój Tata. Pomiędzy świątecznymi przygotowaniami oglądamy właśnie relację z uroczystości pogrzebowych Vaclava Havla. Pod hradczańską katedrę podjeżdżają limuzyny głów państw i szefowie rządów z całego świata. Zjawił się David Cameron. Są nawet wysłannicy z Półwyspu Arabskiego. Tymczasem z pobliskiej polski nie przybył ani prezydent, ani premier. Najwyższym rangą polskim urzędnikiem jest dziś w Pradze marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
Mój Tata po powrocie na swój statek spotka się z czeską załogą. Może nie będą czynić mu wyrzutów, bo zwykli Czesi raczej nie analizują składów zagranicznych delegacji. Jednakże w dyplomacji – a pogrzeb Vaclava Havla to także wydarzenie dyplomatyczne – wszystko jest dokładnie analizowane i nic nie pozostawia się przypadkowi. Dlatego czeskie władze na pewno zauważą, jak do uroczystości w Pradze podeszli Polacy.
Po katastrofie smoleńskiej Czechy ogłosiły żałobę narodową, a prezydent Klaus dotarł na pogrzeb polskiej pierwszej pary do Krakowa. Potem zresztą czeska głowa państwa ostro skrytykował tych, którzy nie przybyli do Krakowa tłumacząc się blokada ruchu lotniczego.
Po śmierci Vaclava Havla w Polsce nie ogłoszono nawet pół dnia żałoby – mimo zapewnień polskich polityków o ich uwielbieniu dla wielkiego Czecha. Podobnie, mimo tych wszystkich patetycznych słów, Polska nie była w stanie wysłać delegacji na odpowiednim szczeblu. Bronisław Komorowski zasłania się chorobą, Donald Tusk nie przedstawił oficjalnego usprawiedliwienia. Premier prawdopodobnie będzie się tłumaczył śmiercią polskich żołnierzy w Afganistanie, ale przecież Praga leży godzinę lotu od Warszawy. Tusk mógł polecieć tam na kilka godzin.
Komorowski i Tusk wysłali w zastępstwie Lecha Wałęsę, który owszem, jest w świecie znaną postacią, ale w świetle protokołu dyplomatycznego jest obecnie nikim.
I właściwie nie wiadomo, dlaczego polskie władze postanowiły tak ostentacyjnie spostponować Czechów. Musi być przecież jakiś powód. No chyba, że nie ma powodu, a jest tylko brak wrażliwości i polityczna głupota.
Inne tematy w dziale Polityka