Czesław Łapiński był dzielnym żołnierzem Armii Krajowej. W wojsku służył już od młodości, bił się w kampanii wrześniowej, Powstaniu Warszawskim i partyzantce na Zamojszczyźnie. Odnosił rany, dowodził, dostawał ordery, awansował na stopień majora i po przewalczeniu w podziemnej armii całej wojny powinien stać się dla sowieckiej władzy "zaplutym karłem reakcji". Ale Łapiński w nowej Polsce wcale nie czuje się źle. Natychmiast wstępuje do LWP. Mimo braku prawniczego wykształcenia (kończył szkołę artylerii) zostaje mianowany prokuratorem wojskowym. Najpierw oskarża w rutynowych sprawach, ale szybko dołącza do składów sądów doraźnych. W najczarniejszych chwilach stalinizmu aktywnie przyczynia się do egzekucji wielu dawnych towarzyszy broni z AK. W uznaniu zasług Łapiński awansuje i trafia do MON, gdzie zostaje przydzielony do spraw najgroźniejszych wrogów władzy ludowej. Jednym z nich jest rotmistrz Witold Pilecki.
Podczas pokazowego procesu Pileckiego podpułkownik Łapiński współpracuje z innym zasłużonym żołnierzem AK – podpułkownikiem Janem Hryckowianem. Hryckowian także przesłużył całą wojnę w ZWZ-AK. Wypełniał m.in. odpowiedzialne zadanie organizacji partyzantki na Podhalu. Co ciekawe, walczył w AK razem z żoną, która była adiutantką gen. Fieldorfa "Nila". Po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną Hryckowian, podobnie jak Łapiński, natychmiast zgłasza się do LWP. Jako przedwojenny sędzia zostaje przydzielony do Najwyższego Sądu Wojskowego. Orzeka kary śmierci wobec wielu żołnierzy Armii Krajowej.
15 marca 1948 roku Hryckowian przewodniczy składowi sędziowskiemu, który skazuje na śmierć rotmistrza Pileckiego. Prokuratorem w tej sprawie (a raczej w tej zbrodni) jest Łapiński. Dziesięć dni później Pilecki zostaje zamordowany w mokotowskim więzieniu.
Łapiński i Hryckowian spokojnie dożywają starości. Ten pierwszy umiera dopiero w 2004 roku. Od 2001 roku toczy się przeciwko niemu śledztwo IPN, ale do procesu już nie dochodzi.
Czasy stalinizmu często przedstawiane są wyłącznie jako sowiecki najazd, połączony z działaniem wąskiej grupy kolaborantów, zwłaszcza Żydów. Policzono już ilu Żydów było w UB, KBW i stalinowskich sądach. Warto jednak policzyć także, ile było tam ludzi takich, jak Łapiński i Hryckowian – zasłużonych i prawdziwych bojowników o wolność, którzy gładko przemienili się w katów własnych przyjaciół.
Mimo brutalnych metod i ogromnej skali terroru, Niemcom nie udało się złamać Polaków. Pilecki potrafił zinfiltrować Auschwitz, wyjść stamtąd żywy po prawie trzech latach i walczyć przeciw Niemcom z bronią w ręku podczas Powstania Warszawskiego. Podobnie dzielnie Niemcom opierały się setki tysięcy żołnierzy AK. Po wejściu Sowietów, wystarczyło kilkanaście miesięcy, aby spacyfikować Polskę na następne dekady. Jeśli nie będzie pamiętać o tym fakcie, to nigdy nie będziemy w pełni mogli pojąć tego, co działo się w Polsce po 1945 roku. Aż do teraz.
Inne tematy w dziale Kultura