Kiedy Tomasz Lis zakładał swój serwis, usilnie starał się ściągnąć do siebie także prawicowych publicystów. Doszło do tego, że zdesperowani wysłannicy redaktora dotarli nawet do mnie. Rozbawiony, odesłałem ich do moich tekstów o Lisie, których najwyraźniej nie przeczytali dokładnie.
Ostatecznie Lisowi ulegli tylko Przemysław Wipler oraz Krzysztof Bosak, tłumacząc się, że przecież dzięki temu mogą dotrzeć ze swymi ideami do nowego grona odbiorców. Oczywiście wiara, że słowem uda się nawrócić najbardziej zagorzałych spośród lemingów (bo takich przecież gromadzi Lis) była niezwykle naiwna. Ostro krytykowałem Wiplera i Bosaka na Twitterze, ale sam się nie spodziewałem, że ich kariera u Lisa potrwa tak krótko.
Wipler zrezygnował z regularnego blogowania u boku Palikota już po kilku tygodniach. Uzasadnił swoje odejście, ale Tomasz Machała (redaktor serwisu Lisa) praktycznie je wyśmiał w polemicznym tekście.
Dziś poseł PiS chyba już ostatecznie zrozumiał, jakim błędem było wikłanie się w kontakty z Lisem. Dotarł do mnie mail rozesłany przez Wiplera do różnych redakcji. Polityk protestuje przeciwko dzisiejszemu tekstowi serwisu Lisa (nt. aresztowania grupy tzw. kiboli), w którym tak przycięto jego wypowiedzi, że całkowicie zmieniono ich sens. Oto wypowiedź Wiplera przytoczona u Lisa:
Przemysław Wipler, społeczny Rzecznik Praw Kibica, mówi, że podejrzany jest kontekst czasowy zatrzymań, tuż przed Euro 2012. - Można powiedzieć, że kontekst czasowy jest kompletnie niefortunny, tak jak poprzednim razem, kiedy został zatrzymany podczas inauguracji obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego na oczach setek kibiców składających kwiaty i znicze na Kopcu Bohaterów Powstania, co mogło doprowadzić do zamieszek. Teraz mamy 11 dni do Euro 2012 i trzeba będzie spokojnie poczekać i sprawdzić, czy ktoś nie chciał upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu. Bo z tego co słyszałem ze środowiska kibiców, zostały dzisiaj zatrzymane zarówno osoby o ewidentnie kryminalnej przyszłości, jak i takie, w przypadku których czas pokaże, czy ktoś nie szyje dla nich butów, w których nie powinny chodzić razem z prawdziwymi kryminalistami - zaznacza.
Wipler deklaruje także, że nawet jeśli Piotr S. usłyszy zarzuty w związku z działalnością w grupie przestępczej, nie zmienia to faktu, że wcześniej słusznie bronili go politycy PiS. - To była kwestia konkretnych reakcji w konkretnych sprawach w których dla potrzeb kampanii wyborczej, kompletnie przedmiotowo rząd wykorzystał środowisko kibiców jako aktualnego "wroga publicznego numer jeden" - stwierdza.
Tymczasem zaproponowana przez pracownika Lisa autoryzacja wypowiedzi posła wyglądała następująco:
Panie pośle, podsyłam wypowiedzi. Proszę napisać, czy jest OK.
O zatrzymaniu: - Można powiedzieć, że kontekst czasowy jest kompletnie niefortunny, tak jak poprzednim razem, kiedy został zatrzymany podczas obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego. Teraz mamy 11 dni do Euro 2012 i trzeba będzie spokojnie poczekać i sprawdzić, czy ktoś nie chciał upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu. Bo z tego co słyszałem, tam były osoby zarówno o kryminalnej przyszłości, jak i takie, w przypadku których czas pokaże, czy ktoś nie szyje dla nich butów, w których nie powinny chodzić.
- Przypominam operację Widelec, największą wymierzoną w środowisko kibiców, która miała miejsce trzy lata temu, kiedy na czele MSWiA stał Grzegorz Schetyna. Zatrzymano wtedy ponad 740 kibiców w związku z podejrzeniem posiadania broni, a znaleziono u nich tylko zardzewiały widelec.
O poprzedniej obronie Starucha: - To była kwestia konkretnych reakcji w konkretnych sprawach. Nawet jeśli zarzuty prawdziwe, to nie zmienia to oceny poprzednich wydarzeń. Rząd uznał sobie środowisko kibiców za wdzięczną grupę do prezentowania siły.
Pozdrawiam,
Michał Gąsior
Jak widzimy, pan Gąsior starannie ominął w wypowiedzi Wiplera merytoryczne zarzuty wobec działania służb, sprowadzając jego słowa do kiepsko brzmiącej obrony domniemanych przestępców. Warto przy tym zauważyć, że "autoryzowany" tekst i tak już był pełen skrótów względem pełnej wypowiedzi Wiplera, która brzmiała tak:
O zatrzymaniu: - Można powiedzieć, że kontekst czasowy jest kompletnie niefortunny, tak jak poprzednim razem, kiedy został zatrzymany podczas inauguracji obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego na oczach setek kibiców składających kwiaty i znicze na Kopcu Bohaterów Powstania, co mogło doprowadzić do zamieszek. Teraz mamy 11 dni do Euro 2012 i trzeba będzie spokojnie poczekać i sprawdzić, czy ktoś nie chciał upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu. Bo z tego co słyszałem ze środowiska kibiców, zostaly dzisiaj zatrzymane zarówno osoby
o ewidentnie kryminalnej przyszłości, jak i takie, w przypadku których czas pokaże, czy ktoś nie szyje dla nich butów, w których nie powinny chodzić razem z prawdziwymi kryminalistami.
- Przypominam operację Widelec, największą wymierzoną w środowisko kibiców, która miała miejsce trzy lata temu, kiedy na czele MSWiA stał Grzegorz Schetyna. Zatrzymano wtedy ponad 740 kibiców w związku z podejrzeniem posiadania broni, a znaleziono u nich tylko zardzewiały widelec. Nikt nie został ukarany sądownie, a represyjna operacja okazała się wielką porażką organów ścigania, za którą w praworządnym kraju upadłby rząd.
O poprzedniej obronie Starucha: - To była kwestia konkretnych reakcji w konkretnych sprawach w których dla potrzeb kampanii wyborczej, kompletnie przedmiotowo rząd wykorzystał środowisko kibiców jako aktualnego "wroga publicznego numer jeden", a którą jednocześnie skutecznie atakował PiS zarzucając nam rzekomy "sojusz z kibolami". Nawet jeśli stawiano zarzuty prawdziwe, to nie zmieniało to oceny poprzednich wydarzeń, a zwłaszcza takich jak aresztowanie Piotra Staruchowicza przy wejsciu do komisariatu w Bydgoszczy, do której pojechał z adwokatem stawić się organom ścigania, które było ewidentnym nadużyciem siły. Żadna grupa społeczna nie może być pozbawiana praw obywatelskich ani byc przedmiotem nieuzasadnionych represji nawet dlatego, że jest na to zapotrzebowanie społeczne czy medialne, a właśnie z tych powodów rząd uznał środowisko kibiców za wdzięczną grupę do prezentowania siły. I mówię to z pozycji reprezentanta formacji politycznej, która wprowadziła nienawidzone przez chliganów stadionowych sądy 24-godzinne.
Pozdrawiam,
Przemek Wipler
W swoim wysłanym do mediów liście poseł stwierdza:
Moim zdaniem, gruba manipulacja. Nie dam im wiecej komentarza. Więcej komentarza do tej sytuacji też nie trzeba: rząd - optymizm - święto narodowe, Euro2012 kontra bandyci stadionowi, malkontenci, PiS. Czy policja współpracuje z Ostachowiczem w ustalaniu idealnych terminów zatrzymań?
Nieco dziwi, że polityk PiS obeznany nieco w świecie mediów tak dziwi się temu, co wyczyniono z jego słowami w serwisie prowadzonym przez otwartego wroga PiS. Bez wątpienia jednak te cenne doświadczenie pomoże Wiplerowi w przyszłości rozsądniej podchodzić do swojej obecności w mediach.
Inne tematy w dziale Polityka