Rybitzky Rybitzky
4408
BLOG

Dlaczego PiS kocha "Fakty TVN"?

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 47

Decyduje to, co jest między godz. 19 a 20 w telewizji - powiedział w wywiadzie dla "Uważam Rze" Jarosław Kaczyński, dając wyraz swojemu przekonaniu o nadzwyczajnej sile telewizji. Taka opinia nie zaskakuje. Przecież politycy PiS od lat uzasadniają swoje niepowodzenia działaniami niechętnych im mediów, które złośliwie koncentrują się tylko na ich wpadkach, a pomijają merytoryczne wypowiedzi i inicjatywy. Przekonanie o wszechwładzy mediów podziela też wielu zwolenników PiS. Ich poglądy świetnie ilustruje fragment ostatniego wpisu Ufki:Bo kiedy opozycja mówi coś sensownego - o lekach, długu, polityce demograficznej, polityce międzynarodowej, wsparciu polskiego rolnictwa,edukacji...można by długo wymieniać...to w mediach cisza jak makiem zasiał. No, chyba, że komuś w trakcie konferencji przekręci się krawat lub mikrofon...Wtedy jest uciechy i zabawy co niemiara! Co tam strajk lekarzy, co tam zapadająca się obwodnica, albo wiadukt,który zleciał na drogę zanim został zbudowany. A firmy budowlane? W cudowny sposób bankrutują w chwilę potem jak zgarnęły forsę od państwa - zostawiając na placu budowy bezpieniężnych podwykonawców. A ja jestem ciekawa - KTO będzie naprawiał te drogi po Euro kiedy budujące je firmy zbankrutowały? I za czyje pieniądze? Ale przecież nikogo z milusińskich to nie interesuje.Ważne jest co znowu śmiesznego powiedział Kaczyński.Jak mówi coś podobnego ale nieco innymi słowy - Oleksy, Czempiński - nikogo to nie interesuje.

Wręcz identycznie w wywiadzie dla "Urze" wypowiedział się Kaczyński:Kiedyś przeprowadziłem pewien eksperyment. Chciałem doprowadzić do poruszenia w tych programach sprawy właśnie cen leków. Atakowałem Tuska kilka razy, coraz ostrzej. I co? I nic. Cisza. W tej sprawie szlaban. Tematu nie było. Ludzie po prostu nie wiedzą, co się w Polsce dzieje. O cenach leków dowiadują się tylko ci, którzy za nie płacą.

Tak, media manipulują, cenzurują albo po prostu kłamią – ale przecież tak jest od lat. Przynajmniej od czasu podwójnego zwycięstwa PiS w wyborach 2005. I w ciągu 7 lat PiS nie zdołał nauczyć się działać w takich realiach?

Nie, nie nauczył się, po nawet nie próbował. Politycy PiS mogą się żalić na wrogich dziennikarzy, ale potem karnie zjawiają się na antenie TVN24. Owszem, czasem próbują pogrozić bojkotem, ale szybko im przechodzi, przez co wypadają jeszcze bardziej żałośnie.

Podstawowym problem PiS jest właśnie to, że w pewnym momencie działacze tej partii uwierzyli w niemal boską siłę mediów. Zamiast tworzyć struktury terenowe i nawiązywać kontakty z rozmaitymi środowiskami i grupami interesów, przenieśli się do studiów telewizyjnych. Co ciekawe, ta "mediatyzacja" PiS nastąpiła w momencie, gdy partia była u władzy.

Zjawisko to już wielokrotnie opisywałem, ale powtórzę, bo widać trzeba: W 2005 roku PiS wygrał wybory dzięki politycznej aktywizacji znacznej części polskiego społeczeństwa. Zamiast jednak wykorzystać te poruszenie do przeprowadzenia rzeczywistej rewolucji, politycy PiS zamknęli się w politycznych gabinetach i odcięli od rzeczywistości, wychodząc na zewnątrz tylko w drodze do studia tv. W efekcie wystarczyły dwa lata u władzy, aby lokalne struktury PiS praktycznie przestały istnieć jako skuteczna organizacja. I nigdy ich tak naprawdę nie odtworzono.

Platforma po objęciu władzy zrobiła coś dokładnie odwrotnego – zaczęła przyjmować nowych członków, zagarniać kolejne środowiska, masowo upychać swoich ludzi w urzędach. Dzięki temu PO wytworzyła kastę wiernych sobie janczarów, którzy jeszcze przez lata będą stanowić o organizacyjnej sile tej partii.

No i oczywiście PO cieszy się przychylnością mediów – ale przecież widzów i czytelników najważniejszych programów politycznych i gazet jest znacznie mniej niż Polaków biorących udział w wyborach. W dodatku wg niedawnych badań aż 60 % Polaków tym mediom nie ufa, a oglądalność i czytelnictwo regularnie spada. Niewykluczone zresztą, że właśnie za sprawą stronniczości – mimo rzekomego ścisku na rynku prasowym wielkim sukcesem okazało się antyrządowe "Uważam Rze", po 2010 wzrosła też sprzedaż "Gazety Polskiej", pojawiło się "GPC"... No i jest stale rosnący "opozycyjny" internet. Wystarczy powiedzieć, że niezalezna.pl ma już w niektóre dni większą liczbę użytkowników niż tworzony kosztem milionów złotych natemat.pl.

Przyszłość nie rysuje się więc źle, ale tak naprawdę pozytywne zmiany odbywają się gdzieś poza, a czasem nawet wbrew, politykom PiS. Ci najchętniej brylowaliby przed kamerami i mikrofonami mediów, na które potrafią się godzinami skarżyć...

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Polityka