Jedną z charakterystycznych cech polityków PiS jest narzekanie na manipulacje niechętnych im mediów. Rzeczywiście, można dostrzec ewidentną stronniczość znacznej części dziennikarzy. Lecz równocześnie w ostatnim czasie partia Jarosława Kaczyńskiego posiadała znaczny wpływ na Telewizję Publiczną. Jednakże PiS nie potrafiło uczynić z TVP dogodnego narzędzia. A teraz już nie będzie mieć ku temu szansy.
Polityka PiS wobec TVP ukazuje, iż partia ta jest skazana – głównie z własnej winy – na dalsze porażki. Objąwszy kontrolę nad państwową telewizją PiS nie był nawet w wstanie przeprowadzić bezwzględnych czystek kadrowych. Potrafiło to zrobić SLD, zrobi to PO, a PiS – nie. Przez to tak naprawdę telewizja publiczna nie była nigdy pisowska, co nie przeszkadzało nazywaniu jej „TVPiS” w propagandzie innych mediów.
Sporym błędem, ale typowym dla Jarosława Kaczyńskiego, było zastąpienie Bronisława Wildsteina Andrzejem Urbańskim. Człowieka bez wątpienia ideowego zastąpił człowiek bez właściwości. Urbański uznał, iż należy pomnażać wpływy TVP i zajął głównie promocja takich produkcji jak „Gwiazdy tańczą na lodzie”. A przecież nie takie działania powinny być priorytetem pisowskiego prezesa telewizji. TVP powinna prezentować przekaz całkowicie alternatywny wobec stacji prywatnych. Tymczasem zaczęła się do nich jeszcze bardziej upodabniać.
Utrata władzy w TVP (a raczej pozorów władzy) jest naturalnym następstwem niekonsekwentnej polityki PiS. Skoro uważano media za główne pole walki (Chociaż – tak chyba nie uważano. Po prostu żalono się na spisek mediów), to należało odpowiednio zabezpieczyć jedyny przyczółek zdobyty w medialnej krainie.
Ktoś może rzec, że trzeba było wziąć do rady nadzorczej ludzi z Samoobrony i LPR, bo bez tego władzy w TVP by się nie zdobyło. Owszem, tak. Należało jednak wziąć ludzi tak naprawdę podporządkowanych sobie. Lub ich takimi uczynić. A nie pozwolić takim Farfałom hasać bez nadzoru.
PiS sam ukręcił sznur na swoją szyję. Kolejny raz musze to powtórzyć – jeśli wierzy się w konieczność walki z „Układem” to trzeba być tak samo jak on bezwzględnym – albo nawet bardziej. Niestety, PiS przypomina coraz bardziej grupę poczciwych naiwniaków. Tacy ludzie nie wygrywają.
Inne tematy w dziale Polityka