Nie od dziś wiadomo, iż PSL jest siedliskiem nepotyzmu. Wystarczy przypomnieć niedawną sprawę upychania znajomych, rodziny i kochanek w agencjach rolniczych. Ta partia nie ma idei, ta partia ma wyłącznie interesy.
Trudno byłoby więc oczekiwać, że prezes PSL będzie się różnił od swoich podwładnych. Przecież Waldemar Pawlak, mimo stosunkowo młodego wieku, jest żywą legendą Stronnictwa. On tę partię w jej obecnej formie zbudował.
Kiedy więc Platforma brała PSL do koalicji, oznaczało to przyzwolenie na styl uprawiania „polityki” przez „ludowców”. Mogliśmy się tylko zastanawiać, jak wielkie to będzie przyzwolenie.
Dziś już wiemy, iż PO zgadza się na absolutnie wszystkie działania parterów. Kutz i Niesiołowski niczym lewy bronią Pawlaka. Chyba nawet z większym żarem niż „ludowcy”. Premier coś cicho mruczy, a Julia Pitera siedzi cichutko. Może rządowa strażniczka moralności bada, czy w sprawę zamieszane są jakieś dorsze.
Nie mam żadnych wątpliwości, iż Pawlak, PSL i koalicja wyjdzie z obecnych kłopotów (kłopoty to chyba za duże słowo – kłopocików co najwyżej) bez szwanku. Nie takie rzeczy już się wyciszało i przysłaniało tematami zastępczymi.
Obecnie takim tematem jest niezwykle istotna dla polityków PSL oraz PO kwestia używania terminu konkubina wobec partnerki Waldemara Pawlaka. Oburzenie jest straszne, ale co ciekawe – nikt nie podaje, czym w takim razie zastąpić to słowo. Przyjaciółka? Kochanka?
A może po prostu trzeba wyrażać się bardziej opisowo?
Inne tematy w dziale Polityka