Nie wiem jak, Państwo, ale ja musiałbym pracować sporo czasu, by uzbierać 20 tysięcy złotych wolnej gotówki. I przyznam się, że mając już te pieniądze, raczej nie oddałbym ich politykowi. Jakiemukolwiek.
Oczywiście, są ludzie, dla których 20 tysięcy złotych to żadne pieniądze. Jednakże do tej grupy raczej nie należą studenci oraz emeryci. Tymczasem właśnie tacy ludzie wpłacali po 20 tysięcy złotych na fundusz wyborczy Janusza Palikota. Jak już wszyscy wiemy, prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie tego jaskrawego złamania prawa. Śledczy uznali bowiem, iż nie mają jak sprawdzić, skąd „dobroczyńcy” Palikota wzięli tyle pieniędzy.
Prezydent Lech Kaczyński zwrócił wczoraj uwagę dziennikarzom, że niemal żaden z nich nie podjął tematu finansowania kampanii Palikota. A przecież media często poświęcają dużo czasu znacznie mniej istotnym informacjom.
Dziś kwestia hojnych studentów i emerytów powróciła podczas sejmowej debaty przed głosowaniem projektu ustawy PO zawieszającego budżetowe subwencje dla partii. Poruszył ją Jarosław Kaczyński, narażając się na kpiny ze strony pewnego siebie Palikota.
Poseł Platformy może wyszydzać osoby mówiące o nim prawdę, gdyż cieszy się autentyczną wiarą wielu dziennikarzy. Po co sprawdzać jak się rzeczy mają, skoro Palikot twierdzi, że wszystko jest ok? Studenci dali 20 tysięcy? Ależ to normalne!
Dziennikarz nie powinien żywić religijnych uczuć wobec jakiejkolwiek osoby działającej w sferze publicznej. Tymczasem chociażby sprawa ostatniego napadu histerii Lecha Wałęsy wykazała, że ulubioną pozycją wielu ludzi mediów, jest pozycja na kolanach.
Wczoraj klękać nie chciał Igor Janke. W swoim programie w TV Puls rozmawiał z Wałęsą. Zadając mu dosyć proste pytania naraził się na zarzut, że „Zygzak go przekupił” (Wielki Elektryk miał oczywiście na myśli Pawła Zyzaka).
Janusz Palikot również zaczął już stosować „wałęsowską” taktykę atakując na blogu dziennikarzy „Rzeczpospolitej”, którzy napisali artykuł o nieprawidłowościach w finansowaniu jego kampanii. Mimo, iż święty z niego zdecydowanie mniejszy, najwyraźniej ma wystarczającą mistyczną siłę, by rzucić media na kolana.
Nic dziwnego, iż opóźnia się beatyfikacja Jana Pawła II. Okazało się, iż jest wielu ludzi godniejszych wyniesienia na ołtarze.
Inne tematy w dziale Polityka