Już teraz widać, iż tragedia w Kamieniu Pomorskim była nieunikniona. Na antenie TVN24 przedstawiciel nadzoru budowlanego wymówił się od odpowiedzi dlaczego od dekad nikt nie kontrolował hotelu robotniczego przerobionego na mieszkania socjalne. Potrafił tylko powiedzieć, że budynek postawiono według rygorystycznych przepisów – obowiązujących trzydzieści lat temu.
Jak się okazuje, te przepisy zezwalały najwyraźniej m.in. na zbudowanie ścian z jakichś łatwopalnych materiałów i trującego azbestu. Tak – kilkadziesiąt osób, w tym dzieci, mieszkało w klatce z rakotwórczej substancji!
Lokalne władze doskonale o wszystkim wiedziały. Chociażby dlatego, że sprawę budynku z azbestu opisywały lokalne media. Nikt jednak nic zrobił.
Zapewne nikt też nic nie zrobi ludziom odpowiedzialnym za tę tragedię. Ponad dwadzieścia osób spłonęło, więc ogłosi się żałobę i odprawi mszę. Prokuratura rozpocznie śledztwo, które jednak nie doprowadzi do wysnucia żadnych konkretnych wniosków na temat winy. Odpowiedzialność rozmyje się w gąszczu przepisów i labiryncie biurokracji.
Bez wątpienia w Kamieniu nie wydarzyło się nic niezgodnego z prawem. Nieszczęśliwy przypadek, po prostu. Tak nam powiedzą.
Inne tematy w dziale Polityka