Rybitzky Rybitzky
2541
BLOG

2015: Poleje się polska krew?

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 20

Strzały na Ukrainie padają coraz bliżej polskich granic. Do pierwszych zamachów (lub prób zamachów) terrorystycznych dochodzi w miastach odległych od strefy wojny w Donbasie – Kijowie, Odessie, a nawet we Lwowie. Właśnie w tym ostatnim mieście, odległym od polskiej granicy ledwie o kilkadziesiąt kilometrów, doszło do szczególnie spektakularnej akcji – 27 grudnia ostrzelano z granatnika dom mera. Mer był na urlopie i nikomu nic się nie stało. Tego samego dnia jednak w wybuchach zginęły dwie osoby (w Chersoniu i Odessie, gdzie zginął prawdopodobnie sam zamachowiec).

Można podejrzewać, że to dopiero początek. Rozwój terrorystycznych akcji idealnie wpisuje się przecież w strategię Rosjan, chcących ukazać Ukrainę jako państwo słabe i rozdarte konfliktami. Zresztą, Ukraina faktycznie zbyt silna nie jest i rosyjskie służby mogą tam hasać, jak chcą.

Fala terroru szkodziłaby nie tylko samym Ukraińcom, ale przede wszystkim ich relacjom ze światem. Obecnie Ukraina może stawiać opór w dużym stopniu dzięki wsparciu – materialnemu, ale też dyplomatycznemu i czysto ludzkiemu – demokratycznych państw, w tym Polski. Co będzie, jeśli jeżdżenie na Ukrainę z pomocą (czy po prostu w interesach) stanie się znacznie bardziej niebezpieczne, niż teraz?

Łatwo sobie wyobrazić ataki na lotniska, dworce kolejowe, środki transportu. Rzecz jasna, nie będą podpisywane przez FSB, ale firmowane przez taką lub inną organizację. Efektem takiej operacji przeciw Ukrainie będzie sianie strachu nie tylko wśród jej obywateli, ale też wśród osób, które chciałyby na Ukrainę pojechać.

W Europie dawno nie mieliśmy do czynienia z regularną terrorystyczną wojną, ale wiemy, jak działały rosyjskie służby wspierając np. niemiecki RAF, lub inne lewackie ugrupowania na całym świecie. Wzory mają, wystarczy odkurzyć stare podręczniki.

Pojawia się pytanie, czy na terrorze przeciw Ukrainie się zakończy. Coraz bardziej agresywny Putin działa – jak widzieliśmy w 2014 roku – bez skrupułów i z rozmachem. Jeśli faktycznie – jak twierdzą niektórzy (np. Andrew Michta w swoim wpisie w S24) – prezydent Rosji gra na destabilizację całej Europy, a nie tylko Ukrainy, to fala terroru może dotrzeć także do Polski.

Niemożliwe? A co uznawaliśmy za niemożliwe 1 stycznia 2014 roku?

 

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka