Wiadomo było, że media rzucą się na Andrzeja Dudę na długo przed tym, niż zostanie zaprzysiężony. Problem (dla mediów) w tym, że nowemu prezydentowi Polski trudno przypisać jakieś ciemne sprawki. No, ale próbować trzeba. Efekty są kuriozalne, tak w przypadku „śledztwa” w sprawie toskańskich wakacji Dudy.
Tak kuriozalne, jak na przykład twitterowy wpis dziennikarza „Super Expressu” Bartłomieja Łęczaka, który swój tekst zareklamował w ten sposób:
Mamy fakturę PAD za wakacje w Toskanii. Prezydent elekt płacił w euro, które tak krytykował w kampanii.
Wiele osób narzeka, że internauci wszystko zamieniają w kpiny i hejt. Jak się jednak nie śmiać, w obliczu takiego stwierdzenia? Duda płacił w euro, bo najwyraźniej takie były warunki umowy. Ja na przykład bardzo nie lubię bramek na autostradach, ale ich nie taranuję, tylko jednak się zatrzymują i płacę. Może to głupota, nie wiem...
Dodajmy ponadto, że Duda nie krytykował euro dlatego, że, bo ja wiem, jego zdaniem banknoty śmierdzą i lepią się do palców. Albo farba z nich schodzi. Nie, krytykował pomysł wchodzenia Polski do strefy euro, jako niezgodny z naszym interesem narodowym. „Lubienie” albo „nielubienie” euro nie ma tu nic do rzeczy. Tak jak możemy np. lubić piwo, ale niekoniecznie być zwolennikami pojenia nim dzieci albo kobiet w ciąży.
Wpis Łęczaka był idiotyczny, ale zarazem bardzo charakterystyczny. Polskie media już dawno przestały bowiem traktować Polaków jako osoby zdolne do logicznego myślenia. A to błąd, bo Polacy potrafią logicznie myśleć (o czym świadczy np. zwycięstwo Dudy nad Komorowskim). Dziennikarze w naszym kraju starają się sprowadzać wszystko do krótkich emocjonalnych kwestii. Ale to się już nie sprawdza.
Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że przecież w całej sprawie ważniejsza jest „powiązanie z infoaferą”. Tyle tylko, że nawet „Gazeta Wyborcza” całą sprawę nazwała w tytule swojego tekstu dmuchaną - bo tak naprawdę rodzina Dudów (i ich przyjaciele) wynajęli dom od firmy, która jest jedną z wielu należących do właścicieli Infovide. Która to znowuż spółka pojawia się w kontekście infoafery tylko pośrednio (sporządziła ekspertyzę na zlecenie podejrzanego o nadużycia urzędnika).
Nie wątpię jednak, że wielu będzie dmuchać i dmuchać, byle tylko do Andrzeja Dudy się coś przyczepiło. To pewnie świetnie jest być prezydentem, ale jakoś Dudzie nie zazdroszczę. Czeka go starcie z falą nienawiści, której nie doświadczył jeszcze żaden polityk.
Inne tematy w dziale Polityka