Spoliczkowanie przez panią Dominikę Arendt-Wittchen "rudej z KOD-u" to ważne wydarzenie. Oto, jak to się mówi, przebrała się miarka w wyszydzaniu obecnych władz oraz sianiu nienawiści przez tzw. totalną opozycję i kobieta zareagowała emocjonalnie na chamstwo, którego my wszyscy jesteśmy świadkami na co dzień - w pracy, wśród znajomych nawet w rodzinie. Mam nadzieję, że obecne władze w końcu zaczną coś robić, by tę nienawiść ograniczyć, bądź wyplenić. Poprzednia taka kampania nienawiści w wykonaniu antypisu doprowadziła do tragedii w Smoleńsku. Nie wiem, co może się wydarzyć gorszego.
Inne tematy w dziale Polityka