Rymasz Rymasz
62
BLOG

Nieudane mistrzostwa

Rymasz Rymasz Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Polska reprezentacja w Mistrzostwach Świata w Lekkoatletyce wypadła raczej słabo, bo nie zdobyliśmy nawet jednego złotego medalu. Trzy srebra postawnych facetów ciskających przed siebie dziwnymi ciężkimi przedmiotami, z których jeden z całkowicie niewiadomych przyczyn nazywa się młotem i jeden w skakaniu do góry. Szkoda zwłaszcza tych sreber, bo zwycięstwa były w zasięgu. Ale trudno, taki jest sport.

Słabym pocieszeniem są dwa złote, srebrny i brązowy medale zdobyte w paramistrzowstwach dla słabszych sportowców. No postawmy sprawę uczciwie, o czym mowa, gdy najlepsza w paramistrzostwach tyczkarka Anna Rogowska z wynikiem 4,75 jest gorsza o 65 cm od Łukasza Michalskiego, który w prawdziwych mistrzostwach zajął 22-gie miejsce.
We wszystkich dyscyplinach sprawa ma się podobnie.
Sprint 100 m – najlepsza kobieta 10,73 s, ostatni (czyli ósmy) mężczyzna w finale 0,39 s szybciej.
Skok w dal – najlepsza kobieta 7,10 m, ostatni (czyli ósmy) mężczyzna w finale 73 cm dalej.
Bieg na 800 m - najlepsza kobieta 1.55,45 minut, ósmy mężczyzna w finale 9,28 s szybciej.
I tak dalej, i tak dalej – przepaść. W rzutach to nawet kobiety nie rywalizują w tych samych dyscyplinach co ludzie w normalnych zawodach. Dają im lżejsze przedmioty do rzucania, żeby im przykro nie było.
No tak to niestety wygląda.

Może to i miłe, że organizuje się takie zawody pocieszenia dla ludzi niezdolnych do konkurowania z najlepszymi w danych dyscyplinach, ale z drugiej strony apartheidem to zalatuje.
Wszyscy jesteśmy ludźmi i w zawodach sportowych ludzie powinni rywalizować z ludźmi, bez jakichś sztucznych seksistowskich segregacji na płcie. Myślę, że jedynym powodem, dla którego feministki nie walczą o równouprawnienie w sporcie jest to, że kobiece parazawody wykreowano na nietęgi biznes. Na przymusowych parytetach w finałach by jednak kobiety i sponsorzy gorzej wyszły. Co z tego, że uchwalono by, że w każdym finale połowę zawodniczek mają stanowić kobiety, skoro one by i tak zajmowały tylko ostatnie miejsca? O połowę mniej zwycięzców i gwiazd też mniej, czyż nie?
Nie kalkuluje się nijak.

I z tego powodu sport pozostaje bastionem seksistowskiego apartheidu.
A feministki siedzą cichutko, cichutko...

Rymasz
O mnie Rymasz

Motto: "To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje" John Steinbeck "Tortilla Flat"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości