Jest takie słowo, które zostało w naszych czasach kompletnie zapomniane. Kiedyś stanowiło fundament wszelkich ludzkich zachowań, a teraz jest zupełnie nieistotne. Było najważniejsze; w jego kontekście, przez jego pryzmat, oceniano postawę człowieka. Teraz nikt się o nim nie zająknie.
To słowo to honor.
Na jakimż ostrym wirażu znalazła się nasza kultura, że to słowo straciliśmy z oczu? Ano na takim, że się potknęła, zrobiła fikołka i stanęła na głowie.
Żyjemy w takich dziwnych czasach, w których śmierć oraz fakt jej nieuchronności są usuwane spoza sfery debaty publicznej. Oczywista prawda jest taka, że każdy z nas umrze, a zachowujemy się tak, jakbyśmy mieli żyć wiecznie.
Kiedyś ważniejszym od tego, by zachować życie za wszelka cenę, było to, by stracić je w sposób honorowy.
Kiedyś, dawno temu, takie zachowania były stawiane za wzór. Tego uczono młodych ludzi.
A jak jest dziś?
Grupa brytyjskich żołnierzy zostaje zatrzymana przez Irańczyków za rzekome wpłynięcie na wody terytorialne tego kraju. Dają się do tej niewoli wziąć bez próby podjęcia oporu, bez oddania jednego choćby strzału. Przetrzymywani w hotelowych warunkach, bez zmrużenia powieki przed irańską kamerą zapewniają o tym, jak świetnie są traktowani, krytykują rząd swojego kraju i nawołują do wycofania się z Iraku (czyli z misji podczas pełnienia której zostali zatrzymani), przyznają się do przekroczenia wód terytorialnych. Tuż przed odlotem z Iranu wylewnie dziękują gospodarzom za miły i przyjemny pobyt w ich kraju.
Już u siebie twierdzą, że przetrzymywano ich w kamiennych celach, straszono, poddawano presji. Swe dramatyczne przeżycia sprzedają mediom za grube pieniądze. Kilka dni potem Irańczycy pokazują uśmiechniętych i zrelaksowanych „jeńców”, którzy w czasie „niewoli” pykają w ping-ponga i dowcipkują.
Pięknie, co? Żołnierze... Ha! Ha! Ha! Dobre sobie.
Co mieli do powiedzenia ci „żołnierze” o tym, że poddali się jak ostatnie melepety?
„Gdybyśmy się bronili, części z nas by tu dziś nie było. Gdybyśmy stawili opór, doszłoby do ostrej walki, której nie wygralibyśmy, a która miałaby poważne skutki strategiczne”
Co na temat ich zachowania ma do powiedzenia dowódca marynarki admirał Jonathon Band?
„Wygląda na to, że żołnierze postąpili zgodnie z zasadami. Nie stworzyli zagrożenia dla siebie ani innych. Nic nie ujawnili”.
No, to jest dopiero rewolucja, nieprawdaż? Żołnierz nie powinien swoim zachowaniem stwarzać zagrożenia dla siebie i dla innych. Wobec tego zgodne z zasadami jest, gdy zachowuje się jak ostatnia cywilna łamaga i np. pluje na swój kraj.
Kiedyś zasady były takie, że takich zdrajców zdegradowano by i posłano na szafot, za niehonorowe i niegodne żołnierza zachowanie. Za tłumaczenie, że nie podejmowali walki, bo bali się zginąć, zwykły złodziej miałby pełne prawo napluć im w twarz.
A dziś?
A dziś zarabiają krocie, bezczelnie zresztą kłamiąc.
I jak tu wymagać honorowego zachowania od zwykłego cywila, gdy nagradzane jest tak podłe zachowanie żołnierzy?
O tym, że jest niestety jeszcze gorzej, możecie przeczytać w znakomitym tekście Krzysztofa Ligęzy: http://www.widnokregi.pl/44122naberdyczow44122.html
Motto:
"To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje"
John Steinbeck "Tortilla Flat"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka