Adam Małysz - uniwersalny sportowiec

Arcymistrz skoków narciarskich, chluba polskiego świata sportowego nie odpuszcza. Zakończył karierę będąc u szczytu formy. To bardzo po męsku. Wszystkim się podobała jego decyzja. Mówił, że odpocznie, że zajmie się trenowaniem młodego narybku skoczków. Będzie miał więcej czasu dla rodziny. Bo bywało, że przez trzysta dni w roku nie widział własnej żony. A tu jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość – Adam Małysz jest teraz kierowcą rajdowym. Wystartuje w Rajdzie Dakar. Tłumaczył zaskoczonym telewidzom, że skoki narciarskie mają wiele wspólnego z rajdem.  

 

Może czas odbrązowić bohatera, zedrzeć z niego maskę hipokryzji. Czy po prostu nie mamy tu do czynienia  z pazernością na nowe duże pieniądze i nieustanną popularność? Grosz płynie z każdego napisu na ubranku rajdowca. Żona Iza podobno wystąpi w Tańcu z Gwiazdami ale podobno przeciwny temu jest Adam. Żona w ramionach profesjonalnego tancerza, to nie jest dla męża  zbyt przyjemne.

 

Kiedy Adam pokona zwycięsko piaszczyste trakty  pustyni, niewykluczone, że wystartuje w Formule 1. Pewnie i ta dyscyplina to dla niego pestka. Oby tylko nie zapragnął zostać pilotem TU-154M.  W sumie może być spokojny o spokojną starość, ponieważ jeśli zechce z powodzeniem wystartuje  w wyborach do parlamentu. Wygra na pewno, bo sam na niego zagłosuję.  A gdy już dostanie mandat posła, to będzie miał czas na tworzenie prawa przez dwadzieścia pięć lat, jak nie zdarty  Stanisław Żelichowski  najpierw z ZSL, (sojusznik PZPR), potem z PSL, (koalicjant obrotowy każdej władzy).

 

Co ja tak zazdroszczę Adamowi Małyszowi? Ostatnie decyzje Adama u jednych budzą zachwyt u innych rozczarowanie. Inni zawsze mają inne zdanie. Mówią na przykład złośliwie, że sport jest zajęciem dla głupich dzieci. Tak czy inaczej Adam Małysz jest jednym z najbardziej znanych Polaków. Mam nadzieję, że dobrym wzorem pozostanie do końca.