Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak
654
BLOG

Coryllus i antonioiwaldi mijają się z prawdą

Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak Kultura Obserwuj notkę 7

Pan Gabryel Maciejewski, bloger używający nicka Coryllus  napisał w nowym ekranie świetny tekst o pisarzach i rynku książki wczoraj i dziś. Pośród przykładów ewidentnej gangreny znalazło się też moje nazwisko.

 "Mój blog w salonie24 odwiedzał kiedyś często pan Zbigniew Ryndak. Jest to pisarz, emeryt, który napisał w życiu 7 książek, a teraz przyszła kolej na ósmą. „Smak wiatru w Birkenau” nazywa się ta książka i właściwie nic nie trzeba dodawać. Pan Ryndak napisał mi, że rzecz ukaże się w Brukseli i będzie kosztować, chyba, bo dokładnie nie pamiętam, 23,50 euro od sztuki. To jest, przyznacie, cena nielicha. Zważywszy, że pies z kulawą nogą się za tą książką nie obejrzy. Nie to jest jednak ważne, ale tytuł – „Smak wiatru w Birkenau”. Wcześniej pan Ryndak napisał inną książkę, nazywała się „Na drugim brzegu miłości”, albo „Po drugiej stronie miłości”, już nie pamiętam. Istotne jest, że tytuły te wiele mówią o biznesplanie pana Zbigniewa oraz o jego sposobie postrzegania czytelnika. Moim zdaniem dość lekceważącym. I tu jest clou czyli gwóźdź programu”.
 
Jest potrzebne sprostowanie. Coryllus wzbogacił mój dorobek wydawniczy o dwie książki. Wydałem dotychczas sześć książek. „Smak wiatru w Birkenau” jest właśnie szóstą książką,  która wyszła na początku 2011 roku. Ja nie powiedziałem, że książka ukaże się w Brukseli, tylko w Belgii w przedsiębiorstwie o zasięgu  międzynarodowym, drukującym książki niemal we wszystkich językach.  „Smak wiatru w Birkenau”, 128 stron, format A5, miękka okładka, kosztuje 46,08 złotych. Jak na kieszeń polskich czytelników to jest wysoka cena.
 
Wspomniał Pan o innej mojej książce. Ma ona tytuł „Drugi brzeg miłości”. To 10-arkuszowa powieść wydana w 1970 roku, (LSW Warszawa). Nakład 10 tysięcy egzemplarzy był w księgarniach dwa dni. Za „Drugi brzeg miłości” dostałem literacką nagrodę im. Stanisława Piętaka. Pan Gabryel Maciejewski sugeruje, że postrzegam czytelnika jak masowego głupka, który złapie się na marketingowy tytuł. I w tym miejscu sprawia mi Pan przykrość. Książka jest osadzona w realiach Polski Ludowej w latach 1956 – 1967, Polski powiatowej.  Mimo moich starań książki nie wznowiono. Dostałem tylko wykaz zastrzeżeń cenzury.
 
Próbowałem wznowić „Drugi brzeg miłości” w naszym  nowym kapitalizmie, zwanym przez Czesława Bieleckiego – kretynizmem. Niestety, wydawcy żądali bezwarunkowo gigantycznego  współfinansowania. Dlatego drugie wydanie „Drugiego  brzegu miłości” ukazało się w wydawnictwie belgijskim w 2010 roku; format A5, 199 stron, okładka twarda, cena 67,98 złotych. Drogo.   Wydawnictwo to ma polskie przedstawicielstwo  w Warszawie. Polecam. Nikt tam nie jest dyskryminowany, cenzurowany. Drukują tekst  bez zmiany przecinka, publikują to, to co autor napisze, na własną odpowiedzialność.  
 
Coryllus tytułuje mnie zaszczytnym słowem - pisarz.  Jaki ze mnie pisarz, rzekomo pazerny na wysokie honoraria?  Moja pierwsza, debiutancka książka zbiór opowiadań „Góry i doliny” wyszła w 1956 roku, (LSW Warszawa), a ostatnia „Smak wiatru w Birkenau” w 2011 roku. Czyli przez 55 lat wydałem 6 książek, (jedna książka na 9 lat). Słowem,  przy takiej amatorszczyźnie każdy literat w Polsce  umarłby z głodu.
 
 Zainteresowanych wydawaniem własnej twórczosci w Belgii informuję, że we wszystkich wyszukiwarkach znajdują się tytuły moich książek; nazwa i adres wydawcy, warunki współpracy. Oczywiście, bez legendarnej Brukseli, bez jakichkolwiek   dotacji; autor otrzymuje tantiemy ze sprzedaży. Sprawiedliwy wolny rynek.
 
Pod artykułem Coryllusa widnieje komentarz:
 
    @coryllus
Zbigniew Ryndak pisujący na s24 pod nickiem ryuk czy jakoś tak, wyspecjalizował się w zwalczaniu przejawów chrześcijaństwa i katolicyzmu, a także Twoich tekstów gloryfikujących literaturę i tradycje polską.
Teraz, jak się okazuje, autor ów zaczął smakować wiatry w Birkenau i wąchać zapach euro w politycznie poprawnej Brukseli. Czyżby nawiązał przyjazne kontakty z przedsiębiorstwem holocaust?
Łeb do interesów to on ma.

PS. Czy przeczytałeś wiadomość na PW?
antonioiwaldi11.05.2011 12:27:18
 
@antonioiwaldi
 
Przeczytałem antonio, ale to wszystko było już jasne wcześniej. Nie wiedziałem, że Ryndak to ryuk. Wydawało mi się, że ryuk to jakiś nastolatek.
 
 
 
Oświadczam, ze nigdy nie używałem ani obecnie nie używam nicka ryuk.  Ani w salonie24, ani nigdzie. Swoje skromne wpisy podpisuję zawsze  imieniem i nazwiskiem.  
 
Bloger antonioiwaldi pisze o sobie na swoim blogu:
 
„Inżynier starej szkoły. Motto: zbierz fakty, przemyśl je, wyprowadź logiczne wnioski, na koniec wreszcie, jeśli poczujesz że musisz – publikuj”.
 
Antonioiwaldi dowie się prawdy o nicku ryuk w Sądzie. Przestanie  pluć na oślep i zacznie  stosować się do własnej maksymy…
 
 
 

Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura