Od pewnego czasu programy kabaretowe weszły na stałe do TVP, nie mówiąc o stacjach komercyjnych. Kabarety rosną w Polsce jak grzyby po deszczu. Znajdują też swoich zwolenników, gdy ośmieszają rzeczywistość. Ja sam stałem się fanem kabaretów. Wolę obejrzeć dobry kabaret, zamiast polskiej sieczki serialowej. Niestety, kabaretowe programy telewizyjne jadą w dół po równi pochyłej własnej buty i bezczelności.
W TVP2 co niedzielę mamy Kabaretowy Klub Dwójki. Program prowadzi konferansjer w dwóch osobach. Słynny błazen z Warszawy i znany błazen z Lublina. Siedzą oni sobie za kontuarem, niekiedy w samej bieliźnie, w fikuśnych podkoszulkach i gaworzą. Niby robią przegląd Internetu i prasy, ale co to za dowcip, skoro kilka tygodni pokazują książkę Ibisza. Prowadzą przewlekłe głupawe rozmowy, jakieś gejowskie podteksty, słowem irytujące gadulstwo i marnowanie czasu, bo telewizyjna godzina płynie, a skeczy nie widać. Co gorsze błazen warszawski w sensie pozytywnym, który powinien być żywym odbiciem Stańczyka, mówi niewyraźnie. Również błazen z Lublina mamrocze cicho pod nosem. Dźwiękowiec nie martwi się tym, czy telewidz dobrze słyszy słowa geniuszy, a niech sobie swoje pudło telewizyjne pogłaśnia pilotem. Ci dwaj konferansjerzy nie mówią z aktorską starannością. Kiedy natomiast usiłują śpiewać, to jest już masakra, zwłaszcza w wykonaniu mistrza warszawskiego. Publiczność sterowana bije brawa i wybucha śmiechem w miejscach, które wcale nie są do śmiechu. Czyżby dodawano sztuczny śmiech? Taka sztuczka jest możliwa. Największą radość widzów zgromadzonych na Sali w TVP2 powodują wulgaryzmy. Krótko mówiąc, duet jest dobry, kiedy każdy z osobna występuje w swoim kabarecie.
Niedawno spędziłem trzy godziny z RYJKIEM. Rybnicka Jesień Kabaretowa, czyli RYJEK, pokazała w telewizji, jak dwóch konferansjerów w sposób inteligentny, komunikatywny, wyraźny i krótki zapowiadało kolejne skecze. Nie tracili czasu na serwowanie głupawej pustki. To prawdziwi mistrzowie skrótu i profesjonalizmu.
Kierownictwo TVP1 też uznało, że kabaret w telewizji misyjnej abonamentowej jest niezbędny w ewangelizowaniu politycznym narodu. Wprowadzono stały program „N jak Neo Nówka” w czasie najlepszej oglądalności. Tu sztuczne brawa bije publiczność wrocławska. Oni też zaczynają występy od nadawania wiadomości. Na przykład: „Pięć osób zginęło w zamachu na kostnicę”. Sypią się brawa sterowane i sztuczny śmiech. Oni nie przedstawiają skeczów, tylko kolejny MATERIAŁ. Na przykład: „Kolejna wiadomość sportowa w naszym materiale”. Neo Nówka pokazała „Radę pedagogiczną”, skecz ograny już dziesięć razy.
Zdaje mi się, że mamy do czynienia z niekontrolowanym, skandalem programowym. Skoro kabareciarze podpisują kontrakty na spektakle dla milionów telewidzów, to niech sprzedają NOWE utwory. Jest tyle ciekawych tematów, a oni bredzą o proboszczu i Mariolce. Zobaczcie, co w waszym wieku pokazywali klasycy kabaretu z Poznania.
Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura