Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
378
BLOG

Rosja i cztery paradoksy

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Pierwszy rosyjski paradoks wynika z historii tego kraju. Od wieków było tak, że im bardziej  Rosja „biała”, a później  „czerwona” słabła gospodarczo, im miała większe problemy wewnętrzne tym bardziej była agresywna w swojej polityce zagranicznej. To klasyczna próba ucieczki „do przodu”  w kierunku polityki imperialnej, mocarstwowej. To samo dzieje się teraz. Federacja Rosyjska słabnie ekonomicznie, traci wpływy w swoich tradycyjnych strefach oddziaływania choćby w Azji Środkowej czy szerzej: w obszarze postsowieckim, ale napina polityczno-militarne bicepsy na Bliskim Wschodzie. Ten teatr jest dość skuteczny, bo licytując ponad to, co ma w politycznych kartach, Moskwa wymusza aby Zachód liczył się z nią bardziej, niż powinien to czynić w oparciu o jej realną siłę.                                         

 Drugi paradoks polega na tym, że Rosja, która przez wieki dbała o to aby Zachód dzielić, aby państwa Zachodu skłócać, aby rozbijać zachodnią wspólnotę cywilizacyjną przez faworyzowanie gospodarczo-polityczne  niektórych krajów - w ostatnich latach jednocześnie robi wszystko, aby… Zachód zjednoczyć. Inwestuje w relacje dwustronne np. z Niemcami, Francją, Włochami czy Holandią -  jednocześnie swoimi działaniami (zamordowanie Litwinienki, otrucie Skripala, sprawa Nawalnego czy wzmożenie działalności agenturalnej w krajach członkowskich UE lub państwach kandydujących do wstąpienia do Unii) chcąc, nie chcąc zmusza Zachód do scementowania i zajmowania jednolitego stanowiska.  Charakterystyczne, że zaczęło się to zmieniać po akcesie państw naszego regionu, zwłaszcza Polski i krajów bałtyckich do UE w 2004 roku. W latach wcześniejszych gra Rosji była dla niej lżejsza, łatwiejsza  i przyjemniejsza. Oczywiście Nord Stream to z kolei gra Niemiec ponad głowami Unii z Rosją, ale w tym samym czasie państwa, uważane historycznie rzecz biorąc za „prorosyjskie”, systematycznie, co pół roku głosują za przedłużeniem sankcji ekonomicznych wobec Moskwy! A to z kolei ma wpływ na pogarszanie się sytuacji gospodarczej FR.

Trzeci paradoks to fakt, że Rosja, cofając się i tracąc strefy wpływów (Ukraina, Bałkany – nawet pomimo zwycięstwa opcji prorosyjskiej w wyborach w Czarnogórze, Gruzja, dawne sowieckie republiki w Azji Centralnej) nie zmienia swojej polityki zagranicznej ani o jotę. Moskwa przypomina kierowcę samochodu, który jeździ tak samo ostro. jak wcześniej mimo, że co chwila powoduje wypadki i kolizje drogowe, a jego samochód jest coraz mniej warty – choć dalej jedzie. Być może wynika to z rosyjskiej tożsamości i uprawiania polityki w tradycyjny sposób, jak dekadę, czy wieki temu. Być może KGB-owska elita władzy na Kremlu zmienić tej polityki nie umie, a może tez nie chce, bo by z kolei to zagroziło to jej pozycji. Faktem jest jednak, że kurczenie się rosyjskich wpływów i systematyczne „odkrajanie” od Moskwy przez Zachod państw czy regionów uważanych za jej najbardziej podstawową strefę wpływów (byłe republiki ZSRR) zupełnie nie zmieniło ani istoty międzynarodowej polityki Kremla, ani nawet jej formy.

Przedstawiłem te trzy paradoksy, aby spuentować je odpowiedzią twierdzącą na pytanie: „czy Putin zagraża Europie”?
Tak, zagraża mimo , że Rosja słabnie. Tak, zagraża,  mimo że władza samego Putina w Rosji słabnie. Tak, zagraża, mimo że rosyjskie społeczeństwo jest dziś najbardziej krytyczne wobec własnej władzy od dwóch dekad , przynajmniej od czasów Jelcyna. Charakterystyczne są protesty czysto ekonomiczne, które co prawda nie przekładają się na poparcie dla rachitycznej opozycji, ale pokazują erozję strachu wobec władzy nawet na rosyjskiej prowincji, przez wieki odległej od podważania „samodzierżawia” carskiego czy sowieckiego.

Tak, Rosja jest groźna choć słabsza. Tak, Rosja jest zawsze silniejsza słabością Zachodu i brakiem jego jedności. Rzecz jednak w tym – i to jest czwarty paradoks - że Zachód od końca „zimnej wojny” nie był tak zjednoczony, jak teraz. Jednak ta jedność Zachodu wcale nie oznacza, że zagrożenie ze strony Rosji samo z siebie wyparuje...
*tekst ukazał się w „Nowym Państwie” (05.2021)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka