Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
36
BLOG

2022: wielki sezon polskiego żużla

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Żużel Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Zapraszam do lektury mojego wywiadu, który ukazał się właśnie na portalu po-bandzie.com.pl, a który jest podsumowaniem żużlowego sezonu w Polsce i na świecie.
Rozmowę przeprowadził Bartłomiej Czekański.



Co możesz powiedzieć na temat swojej niecodziennej funkcji menedżera polskiej zwycięskiej ekipy w Pucharze Narodów. Jak Cię potraktowano jako menedżera drużyny, a nie jako sponsora imprezy? Jak poskładałeś ten zespół, jaka była współpraca z zawodnikami?

Funkcja menedżera reprezentacji Polski to zaszczyt. Tym większy , że pierwszy raz wystąpiłem w takim charakterze. Jednak była to funkcja symboliczna, bo przecież nie będę wchodził w rolę „prawdziwych" trenerów. W parku maszyn byłem długo przed meczem i przez cały czas jego trwania – było to ciekawe doświadczenie. Traktuje wybór mojej osoby na menedżera Biało-Czerwonych jako wielki zaszczyt, ale też docenienie tego, co zrobiłem i robię dla polskiego żużla.


Byłeś honorowym sponsorem SEC. Niestety Duńczycy znów ograli naszych. Tzn. Kołodziej był drugi, ale to mu nie daje szansy na dziką kartę do GP. Możesz mu coś załatwić? Jakieś tylne drzwi do GP ‘2023?


Już siódmy rok z rzędu byłem Patronem Honorowym Indywidualnych Mistrzostw Europy. Tradycja zobowiązuje. Dopiero czwarty raz, od kiedy IME rozgrywane są w formule Speedway Euro Championship Biało -Czerwoni zdobywają medal – dzieje się to zawsze od 2016 roku, od kiedy patronuję SEC. Po Kasprzaku, Hampelu, Dudku przyszedł czas na Kołodzieja. Bardzo liczyłem na Biało-Czerwone podium z Kołodziejem jako mistrzem i Dudkiem, który w moim scenariuszu obroniłby brązowy medal z 2021. Jednak mimo, że Kołodziej w trakcie zawodów powiększył przewagę nad „Leonem  z Kaszub” to finalnie nie usłyszeliśmy w Pardubicach „Mazurka Dąbrowskiego”.
O „dzikiej karcie” decydują władze FIM, ale PZMot ma prawo przedstawić własne propozycje, oczekiwania czy żądania – uważam, że władze polskiego żużla powinny wystąpić o „dziką kartę” dla Janusza Kołodzieja.


Jesteś szefem PiS do spraw sportu i jak odbierasz polską żużlową wschodnią ścianę. Jest tam boom na żużel. Motor Lublin mistrzem, Krosno do Ekstraligi. Duże pieniądze dają spółki skarbu państwa. A jak przegracie wybory parlamentarne, to na wschodzie znów będzie żużlowy zaścianek i upadek? I kim takie Krosno może się jeszcze wzmocnić?

Nie chcę mieszać polityki do sportu i odwrotnie. Cieszę się, że firmy państwowe dają bardzo dużo i coraz więcej na sport, w tym żużel. Wierzę, że tak będzie, obojętnie kto będzie w naszej ojczyźnie rządził.
A co do Krosna – to za każdego „beniaminka” trzymam kciuki, bo każdy benianimek kompletuje drużynę w sporej mierze już po awansie, gdy rynek zawodniczy jest przetrzebiony.


Zmarzlik po raz trzeci IMŚ, Cierniak kolejny raz polskim championem juniorów. Tylko SoN i SEC kładzie się cieniem na tym sezonie. Masz na to jakąś receptę?

To rzeczywiście paradoks, że w ostatnich siedmiu latach Polacy trzy razy zdobywali mistrzostwo świata (zawsze Zmarzlik), trzy razy tytuł wicemistrza (dwa razy Zmarzlik plus Dudek) oraz brąz (Zmarzlik), a tylko cztery medale SEC i to bez złota! Czy to się zmieni? Można oczywiście Zmarzlika zaprosić do SEC – zresztą już w 2020 roku jeździł z „dziką kartą” w dwoch turniejach : w Toruniu i Rybniku (na 11 biegów wygrał sześć,trzy razy był 2 i dwa razy 3), co mu dalo w sumie... 13 miejsce w "generalce" ! – ale to nie jest rozwiązanie problemu. W tym roku było jednak naprawdę blisko: zadecydował jeden bieg. Od lat powtarzałem, że czekam na medal Maćka Janowskiego w GP i w niego wierzę- i czekam na „Mazurka Dąbrowskiego” w SEC  i też w to wierzę. Ten rok przyniósł w końcu realizację przynajmniej jednego z tych dwóch celów. W następnym roku definitywnie czas na ten drugi.
Co do SoN to na szczęście kolejny dopiero w roku 2024, bo za rok następuje, Bogu dzięki, powrót prawdziwej „drużynówki” czyli Drużynowego Pucharu Świata.


Jak ocenisz swoją Spartę po tym sezonie? Ma alibi: brak Artioma Łaguty.

Boli to, że nie tylko nie obroniliśmy mistrzostwa Polski, ale nie stanęliśmy na podium, a nawet nie weszliśmy do pierwszej „czwórki”. To ostatnie było możliwe bez Artioma Łaguty. Brak awansu do najlepszej „czwórki”, a może też brak podium to jednak także efekt nierównej formy innych zawodników. Jestem jednak przekonany, że na kolejny tytuł nie będziemy czekać 15 lat, jak ostatnio.


Wiem, że to nie są ostatnie imprezy w tym sezonie pod Twoim patronatem. Podziel się się z nami takimi newsami. Nie uważasz, że sezon żużlowy w Polsce jest za krótki. Niektóre kluby skończyły go już w sierpniu!

Oczywiście, że jest za krótki i oczywiście coś trzeba z tym zrobić. Choćby przez organizację turniejów towarzyskich dla zawodników z klubów, które odpadły z rywalizacji o awanse. Może przede wszystkim jednak należałoby rozważyć powrót do barażu między przedostatnią drużyną Ekstraligi a drugą I ligi.
W tym sezonie będą jeszcze Drużynowe Mistrzostwa Europy U-23 w Tarnowie – miały odbyć się w tę niedzielę, ale z powodu pogody zostały przeniesione na kolejną. Dojdzie też prawdopodobnie do towarzyskiego meczu gwiazd I i II ligi, który będzie prawdziwym zakończeniem sezonu „czarnego sportu” w Polsce.


Jakie transfery zaskoczyły Cię najbardziej?

Nie wiem, jak mogło dojść do utraty przez Motor Lublin żużlowca, któremu w wielkiej mierze zawdzięczają pierwsze w historii złoto DMP, czyli Mikkela Michelsena.


Oceń rezultaty każdej z naszych lig...

Pierwszego złota Motoru spodziewano się cały sezon, choć w finale Gorzów postawił lublinianom poprzeczkę bardzo, bardzo wysoko. Srebro Stali Gorzów, pozwolę sobie użyć tradycyjnej nazwy – było powyżej oczekiwań ekspertów, a to wielka zasługa fantastycznego trenera Stanisława Chomskiego. Częstochowianie mieli znacznie większe apetyty niż brąz, ale medal to medal. Dla Torunia bycie w „czwórce” to wielki sukces, bo odbyło się to kosztem mistrza z zeszłego roku, czyli Betardu Sparty oraz mistrza z 2020 Unii Leszno. Spadek Ostrowa Wielkopolskiego nie jest żadną niespodzianką – to fajny klub i życzę im jak najszybszego powrotu do Ekstraligi. W I lidze awans Wilków Krosno jest sensacją, mimo że już w zeszłym roku przegrali go dopiero w finale play-offów. Przed sezonem wskazywano na Zieloną Górę lub ewentualnie Bydgoszcz, a w trakcie sezonu coraz powszechniej mówiono o awansie klubu Jerzego Kanclerza. Sprawdziło się stare polskie przysłowie: „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”…A o zaciętości rywalizacji – co jest najlepszą formą promocji żużla – świadczy fakt, że "Wilki" , które pojadą w Ekstralidze ledwo, ledwo, z najwyższym trudem, raptem dwoma punkcikami wygrały półfinał z Orłem Łódź.
Co do II ligi - była mniej ciekawa niż I Iiga i skończyło się przewidywanym finałem Poznania z Opolem, w którym wygrał faworyt. Klubowi Jerzego Szczakiela należy życzyć, aby w końcu przełamał niemoc w rywalizacji finałowej, w której ulegają ,a to Krosnu, a to stolicy Wielkopolski.


Odkrycie i zawód sezonu?

Odkrycia są na pewno dwa: Dawid Kubera i Kacper Woryna. Gdy patronowałem DMEJ w, nomen-omen, Krośnie w 2017 roku, obaj byli w drużynie, która zdobyła wtedy złoty medal. Pomyślałem sobie, że ci chłopcy, a także bodaj raz wyjeżdzający na tor decyzją Rafała Dobruckiego Jakub Miśkowiak, to przyszłość polskiego żużla – i nie pomyliłem się.
Co do zawodu – nie wymienię nikogo, bo nie chcę kopać leżących.


Oceń tegoroczną GP bez Rosjan i medale Polaków w seniorach i juniorach.

Polska potwierdziła, że jest potęgą w speedweyu, a nieszczęsny SoN jest jedynie wyjątkiem od reguły. W zeszłym roku na podium GP stało dwóch Rosjan i jeden Polak, teraz stanęło dwóch Polaków i Duńczyk . Wiadomo, dlaczego Rosjanie zostali wykluczeni i nie ma co się nad tym rozwodzić. Paradoksalnie Bartek Zmarzlik wygrał w GP 2022 mniej  pojedynczych turniejów GP niż w zeszłym roku, gdy był zwycięzcą pięciu z nich, a zdobył „tylko” srebro. Teraz wygrał „tylko” trzy, a tytuł zapewnił sobie już w przedostatnim turnieju, co nie zdarzało się od ery Woffindena. Ja bardzo, bardzo cieszę się z medalu Maćka Janowskiego, bo mu się to należało. Przerwanie przez niego klątwy czwartych miejsc jest oznaką, iż w sporcie czasem sprawiedliwość też istnieje…
Szkoda Patryka Dudka, który przed ostatnimi turniejami: SEC w Pardubicach i GP w Toruniu miał szansę na historyczne, bo pierwsze medale i w IMŚ i w IME w jednym sezonie. A  tak do dziejów „czarnego sportu” przeszedł samotnie Leon Madsen, który w jednym sezonie został mistrzem Europy i wicemistrzem świata (zresztą po raz drugi był drugi w generalnej klasyfikacji IMŚ - GP).
Co do juniorów, to wróciły czasy tandemu Maksym Drabik – Bartosz Smektała, którzy przez trzy sezony zamieniali się miejscami na podium IMŚJ, które wówczas, a latach 2016-2021 były pod moim Patronatem Honorowym. Gdy Drabik sięgał po złoto, to srebro zdobywał Smektała, gdy z kolei Bartek sięgnął po tytuł mistrza świata juniorów, odrabiając w Pardubicach kolosalną stratę sześciu punktów właśnie do Maksa, to Drabik zdobył srebro. A teraz znów dwóch Polaków na podium IMŚJ. Triumf Mateusza Cierniaka był spektakularny i niezagrożony, ale skuteczna szarża na podium broniącego tytułu mistrza świata Jakuba Miśkowiaka, który przed ostatnim turniejem GP 2, czyli IMŚJ znajdował się pod koniec pierwszej dziesiątki w „generalce”, chyba ośmieliła do podobnej szarży następnego dnia Maćka Janowskiego.

Reasumując: to był wielki sezon polskiego żużla! W wielkiej beczce polskiego żużlowego miodu była tylko jedna łycha – nie łyżka! - dziegciu czyli nieszczęsna katastrofa w SoN. Tę plamę trzeba zmazać w przyszłym roku we Wrocławiu podczas DPŚ.

•    Tekst ukazał się na portalu po-bandzie.com.pl (03.10.2022)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport