Jestem nad polskim morzem. Upał niewiele mniejszy niż w Europie Południowej, a ja postanowiłem zaskoczyć moich Czytelników i w pełni lata napisać o… Zimowych Igrzyskach Olimpijskich. Wiem, jeszcze pól roku, ale mam „syndrom prymusa” i lubię być pierwszy.
Otóż – na psa urok! – według analiz ekspertów dość niespodziewanie, mimo niemal totalnej padaczki w wykonaniu skoczków narciarskich w ubiegłym sezonie -teraz „grozi” nam, że mogą to być jedne z trzech najlepszych (!) zimowych igrzysk w wykonaniu Biało-Czerwonych. Wstępne szacunki wskazują bowiem na zdobycie przez reprezentację Polski aż sześciu medali ! Tyle zdobywaliśmy dotychczas tylko dwukrotnie : na ZIO w Vancouver w 2010 roku i cztery lata później na najlepszych dla nas w historii polskich sportów zimowych ZIO w rosyjskim Soczi. Na kanadyjskich igrzyskach zdobyliśmy jeden medal złoty, trzy srebrne i dwa brązowe. Na rosyjskiej ziemi w roku 2014 też sześć, za to zagrano nam aż cztery razy najpiękniejszą melodię świata, czyli "Mazurka Dąbrowskiego" (a ten,jak wiadomo,na rosyjskiej,ale też niemieckiej ziemi smakuje szczególnie...). A to dzięki dwóm triumfom Kamila Stocha w skokach narciarskich (na normalnej i dużej skoczni) oraz zwycięstwu biegaczki narciarskiej Justyny Kowalczyk i sensacyjnej wiktorii łyżwiarza szybkiego Zbigniewa Bródki. Skądinąd pozostałe dwa medale też zdobyli panczeniści: „srebro” – drużyna żeńska i „brąz” - drużyna męska.
Tym razem szacunki ekspertów nie dają nam, niestety, żadnego złotego medalu, ale jednak taką samą liczbę miejsc na podium jak Anno Domini 2010 i A.D. 2014. Skąd te olimpijskie krążki,jakie dyscypliny będą najbardziej medalodajne ? Zdobywać medale mamy przede wszystkim, o czym pisałem na łamach „Gazety Olsztyńskiej” jeszcze w trakcie ostatniego sezonu zimowego – w łyżwach, ale też w short tracku.
Najbardziej medalodajna dotąd konkurencja w dziejach starów Biało-Czerwonych na zimowych igrzyskach, czyli skoki narciarskie są dopiero na czwartym miejscu pod względem medalowych szans Polek i Polaków na ZIO 2026. W wirtualnej tabeli potencjalnych medali jesteśmy tam, wśród innych nacji, na bardzo odległym miejscu, jak na nasze osiągniecia w ostatnim ćwierćwieczu, bo dopiero na szóstym. Gdy chodzi o szanse medalowe wyprzedza nas nie tylko „Wielka Piątka”, czyli Norwegia, Austria, Słowenia, Niemcy i Japonia, ale także… Kanada. Nie, to nie pomyłka – to efekt relatywnie mocnej pozycji narciarskich skoczkiń -nie skoczków ! - w Kraju Klonowego Liścia.
Oczywiście polskie szanse na podium zweryfikuje życie. Jednak po ostatnich Zimowych Igrzyskach Olimpijskich i symbolicznym jednym brązowym medalu Daniela Kubackiego w skokach narciarskich- ja bym sześć medali wziął w ciemno. Ba,z pocałowaniem ręki.
A jak będzie – zobaczymy za sześć miesięcy...
*Artykuł ukazał się w tygodniku "Gazeta Olsztyńska"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport