Piszę te slowa w Walencji, jednym z największych miast Hiszpanii i jednym z największych portów Europy. Jestem tu na konferencji ,mówiłem na niej o kontr-narracjach wobec narracji lewicy. Jednak nie o konferencji chcę pisac,a przypomnieć pewne mądre słowa pewnego ciekawego człowieka. Oto hiszpański, nieżyjący już od przeszlo dwóch dekad filozof i polityk Gonzalo Fernandez De La Mora ukuł sformułowanie „Patrio-masoguismo”czyli ,w wolnym tlumaczeniu "masochizm antyojczyzniany". Wymyślił to ktoś na drugim krańcu Europy,na Polwyspie Iberyjskim, ale jakże pasuje do rzeczywistości wielu innych krajów-w tym także Polski. Bo przecież ów swoisty masochizm skierowany nie wobec siebie (a skąd!) tylko wobec własnego narodu jest czymś co występowało i występuje nie tylko w Królestwie Hiszpani, ale też nad Wisłą i Odrą, Sekwaną i Loarą, Tybrem i w różnych krajach położonych wzdłuż Dunaju.
Tak to prawda. Mamy i u nas, w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej problem z ludźmi, którzy nienawidzą własnej ojczyzny. Ludzie ci tworzą środowiska, mają wpływ na media,na partie polityczne (bynajmniej nie jedną!), są obecni na wyższych uczelniach, w kulturze, w tym w filmie. Podkreśliłem film, ponieważ to już wróg Polski Lenin mówił, że „film to najważniejsza ze sztuk”.
Są wśród nas, są naszymi bliższymi czy dalszymi sąsiadami. Spotykamy ich na ulicy, w restauracji, w teatrze, na urlopie. Nie muszą być złymi ludźmi w sensie takim, że nie kradną i nie mordują. Jedzą nożem i widelcem, często nie mlaskają i nie siorbią, potrafią być kulturalni. Ale nienawidzą Polski, a już zwłaszcza wielkości Polski i jej siły. Idea silnego polskiego państwa i narodu, który jest nie tylko suwerenem, ale 6i hegemonem to coś co doprowadza ich do furii lub szczękościsku. Czasem objawią się nawet na rodzinnych uroczystościach. Przede wszystkim jednak pracują systematycznie nad tym, aby Polska nie była wielka.
To nie jest wymyślony problem, to nie jest fikcja literacka. To rzeczywistość. Jakże wygodna dla wrogów naszego państwa. Dla tych wszystkich, którzy chcą Polski małej, słabej, skłóconej, bezbronnej, która na zawsze porzuciła pragnienia bycia krajem realnie niepodległym, silnym i liderem regionu. Wreszcie partnerem, a nie sługą największych mocarstw.
Mamy zatem do czynienia z antypolonizmem zewnętrznym, który fałszuje polską historię i atakuje obóz patriotyczny w naszym kraju. Mamy też antypolonizm wewnętrzny, swoistą V kolumnę, która czuwa, aby Polska nie urosła.
Trzeba to wiedzieć. Trzeba to nazywać po imieniu. Trzeba z tym walczyć. Oni przecież też walczą - tyle, że z Polską, tyle , że z nami...
*Artykuł ukazał się na portalu "Innapolityka,pl"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka