Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
121
BLOG

Pieniądze szejków w żużlu to dobry pomysł

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Żużel Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Na specjalne życzenie internautów przedstawiam kolejny archiwalny wywiad na temat speedwaya, który udzieliłem „Tygodnikowi Żużlowemu”

 

Dlaczego zaangażował się pan w tak zwaną żużlową Ligę Mistrzów?

Poprosili mnie o to organizatorzy turnieju z Londynu.

Jest pan wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego. To wielka nobilitacja dla żużla i tego współzawodnictwa.

Dziękuję, ale ja jestem po prostu sympatykiem żużla. Ten sport to moja pasja. Cieszę się, że ludzie o tym wiedzą, a wiedzą, bo organizatorzy się do mnie zwrócili. Ciesze się, że mogę patronować – można rzec – żużlowemu Final Four.

Będzie pan w Berlinie?

Tak. Dla mnie, jako polityka, to bardzo ciekawa sytuacja. Polak został patronem dużego eventu, który odbywa się w stoicy Niemiec. Dotąd zwykle bywało odwrotnie...

Kto według pana jest faworytem tej imprezy?

Myślę, ze takiego nie ma. Mistrz Polski Unia Leszno, mistrz Danii Munkebo Scorpions, mistrz Szwecji Elit Vetlanda i brytyjskie Belle Vue – każdy z nich może zarówno wygrać, jak i zająć ostatnie miejsce. Szkoda, że Szwedzi pojadą osłabieni brakiem Sajfutdinowa po wypadku w Toruniu i zapewne też Hampela. Mogę zdradzić nawet, ze naciskali, żeby przełożyć zawody. Mijałoby się to jednak z celem, bo przecież żużel to sport kontuzjogenny i nie wiadomo czy w innym terminie mogliby jechać pozostali zawodnicy.

Czy żużlowa Liga Mistrzów to jest to czego brakowało w żużlowym kalendarzu?

Myślę, że tak. Zwłaszcza, że na razie mamy do czynienia z takim super finałem. To znaczy jada mistrzowie wszystkich najsilniejszych lig na świecie. Taka konfrontacja mistrzów po prostu musi się udać. Oczywiście, niektórzy zawodnicy na co dzień reprezentują te same drużyny, ale organizatorzy w najlepszy z możliwych sposobów uściślili to regulaminowo. Ja się cieszę, ze żużel poszedł śladem innych dyscyplin. Skoro rozgrywki klubowe sprawdzają się w piłce nożnej, siatkówce, koszykówce i piłce ręcznej, to dlaczego nie mogą sprawnie funkcjonować w żużlu?

Co osiągnie Unia Leszno?

Mam nadzieję, że więcej niż Skra Bełchatów czy Resovia Rzeszów w siatkarskiej Lidze Mistrzów. Te zespoły najwyżej były na drugim, trzecim i czwartym miejscu. Chciałbym, aby mistrz Polski wygrał w stolicy Niemiec...

To ostatni europejski finał Ligi Mistrzów. Za rok turniej odbędzie się na Bliskim Wschodzie i tak będzie przez dziesięć kolejnych lat. To dobry pomysł?

Widać, że żużel idzie drogą piłki ręcznej i piłki nożnej. Mistrzostwa świata w tej pierwszej odbyły się w Katarze, a reprezentacja tego kraju sięgnęła po tytuł wicemistrzowski. Niebawem MŚ w piłce nożnej też trafią do Kataru. Wiać, że sport wędruje tam, gdzie są pieniądze. Możemy narzekać, że to takie sianie żużla na ugorze, bo przecież oprócz ropy nie ma tam żadnych związków z naszą dyscypliną. Ale globalizacja żużla – na dłuższą metę – musi być korzystna. Pomysł z wykorzystaniem pieniędzy szejków oznacza większy napływ do żużla dodatkowych środków finansowych. To powinno być korzystne dla całej dyscypliny.

Jest pan wrocławianinem, ale ważny w pana karierze politycznej jest też Poznań. Teraz będzie miał pan dwa w jednym. Czyli „Spartę” na torze w Poznaniu.

I cieszę się podwójnie. Jestem wrocławianinem, a region wielkopolski, którego stolicą jest Poznań reprezentuję w Parlamencie Europejskim. Jestem przekonany, że Ekstraliga w Poznaniu to będzie świetna promocja żużla. Zwłaszcza w kontekście tego, że za rok ma tam wrócić drużyna ligowa. W ten sposób publiczność oswoi się z żużlem i to na najwyższym poziomie. Z drugiej strony to już drugi rok, który będzie rokiem próby ognia i wody dla wrocławskiej ekipy, która przecież była bohaterem minionego sezonu. Nie jeżdżąc u siebie zdobyła srebrny medal, a złoto przegrała po pasjonującym dwumeczu z faworyzowaną Unią Leszno.

W maju czeka nas Grand Prix w Warszawie. Na Stadionie Narodowym zasiądzie ponad 50 tysięcy ludzi. Europa jest przerażona atakami terrorystycznymi. Czy mamy się bać? A może lepiej o tym w ogóle nie mówić?

Nie możemy być strusiem, który chowa głowę w piasek albo zachowywać się jak niektóre plemiona w Afryce, które naiwnie uważają, że jak nie będą używać słów „śmierć” czy „epidemia” , to zażegnają to, co najgorsze. Problem z terroryzmem jest, ale to nie oznacza, że nasze służby nie staną na wysokości zadania. Mało tego, jak będziemy mówili o potencjalnym zagrożeniu, to łatwiej będzie nam nad nim zapanować. Ale w przypadku Stadionu Narodowego jest ogromny plus. Obiekt jest świetnie położony. Nie ma w pobliżu żadnych budynków. Potwierdzi to każdy specjalista. Między innymi dlatego w tym miejscu zlokalizowano szczyt NTO. Żadne inne centrum w Warszawie nie spełniało takich warunków jak „Narodowy”. Zdecydowanie nieporównywalnie większy problem mają organizatorzy Światowych Dni Młodzieży.

Czy w jakiś sposób będzie pan uczestnikiem Grand Prix w Warszawie?

Organizatorzy poprosili mnie, abym objął patronat nad niedzielnym meczem Polska – Reszta Świata. Z przyjemnością to uczynię. Ale w sobotę na Grand Prix też będę.

Co pan wróży czwórce Polaków w Grand Prix? Mamy dwóch debiutantów.

Trudne zadanie czeka Jarka Hampela. Wrócił po kontuzji. Wierzę, że z czasem znów powinien aspirować do tytułu mistrza świata, ale chyba nie w tym roku. Teraz zapewne bardziej skupi się na powrocie do formy. Trzymam kciuki za dwójkę naszych debiutantów, jakże skądinąd różnych. Zmarzlik i Pawlicki mogą naprawdę dużo zdziałać. Natomiast szczególnie sympatyzuję z Maciejem Janowskim, który jest wielką nadzieją polskiego żużla. Poza aspektem sportowym to mądry, skromy i dobrze wychowany człowiek, a to naprawdę bardzo ważne, bo w życiu wszystko się liczy.

Maciej Janowski ambasadorem polskiego żużla? To jak kiedyś Tomasz Gollob?

Mam nadzieję, ze tak będzie. Ma ku temu wszelkie predyspozycje. Wiemy z prezesem Andrzejem Rusko chyba najlepiej, że przed nim kolejne kontrakty sponsorskie, które pozwolą mu jeszcze bardziej skupić się na sporcie i co za tym idzie osiąganiu coraz większych sukcesów.

 

*rozmawiał Miłosz Lippki

 

 

 

 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport