Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
250
BLOG

Turkmenistan ‒ ropa i samodzierżawie

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Lecąc do stolicy Turkmenistanu Aszchabadu, myślę nad tym, co usłyszałem kiedyś w Brukseli od szefów delegacji jednoizbowego parlamentu Turkmenistanu. Nie owijali w bawełnę: Turcja i nasz kraj – mówili ‒ to dwa państwa, ale jeden naród. Tak, kulturowe, językowe, historyczne, cywilizacyjne wpływy Ankary są tu przemożne i większe jednak niż Rosji.


Specyficzni sąsiedzi


Tyle, że Turcja dalej, a sąsiedzi: Kazachstan na północnym zachodzie, Uzbekistan na północnym wschodzie, Iran na południu, wreszcie Afganistan na południowym wschodzie
bliżej. Sąsiadów mają Turkmeni specyficznych. Najbogatszy kraj Azji Centralnej ze stolicą w Astanie i ze stabilną władzą Nazarbajewa, większy od Turkmenistanu, ale biedniejszy Taszkent, opływająca w ropę dyktatura mułłów w Teheranie, wreszcie pachnący 40-letnią(!) niemal wojną i eksportem terrorystów Kabul a dawna Turkmenia w środku niczym rodzynek w środkowo-azjatyckim torcie. Największy ból głowy mają Turkmeni z Afganistanem. Licząca 744 km granica z tym krajem bywa umowna, gdy chodzi o realną kontrolę. Co prawda Mejlis Nobatow, szef państwowej służby migracyjnej lekceważąco wypowiada się na temat problemów związanych z afgańską granicą, ale już minister spraw zagranicznych (od 2001 roku) Raszyd Meredow w czasie dwugodzinnej(!) rozmowy raz po raz wraca do kwestii Afganistanu, jako potencjalnego zagrożenia dla całego regionu, w tym jego ojczyzny.


Współpraca energetyczna z Unią?


Wicepremiera i ministra do spraw ropy i gazu Maksata Babajewa pytam o niewątpliwe tutaj jednak wpływy ekonomiczne Rosji, charakterystyczne przecież, co podkreślam, dla wszystkich dawnych republik sowieckich. Odpowiada dyplomatycznie i uśmiecha się. Ten człowiek, siedzący naprzeciw mnie jest faktycznie drugą osobą w państwie. Jak? W turkmeńskim systemie politycznym praktycznie nie istnieje funkcja premiera prezydent jednocześnie jest via factiszefem rządu. Stąd wicepremier jest „numerem 2” w elicie władzy. Obecna Głowa Państwa Gurbanguly Berdimuhamedowzostał prezydentem właśnie będąc w momencie wyborów w 2006 roku wiceszefem rządu (jednocześnie sprawował funkcję ministra zdrowia). Może dlatego Babajew jest tak ostrożny? Ale jednoznacznie podkreśla wolę współpracy z Unią Europejską przy projektach energetycznych. Zdaje się wypominać później uczyni to wprost szef MSZ że ostatnia, poświęcona takiej współpracy, wizyta odpowiedzialnego za tę sferę w Komisji Europejskiej(!), słowackiego komisarza Marosza Szefczovicza miała miejsce aż dwa lata temu. Cóż, dywersyfikacja źródeł energii jest dla Europy konieczna niczym tlen. Tylko czy turkmeńsko-azerskie projekty dadzą się ekonomicznie „spiąć”? Oto jest pytanie. I oto jest też równoległa rosyjska walka per fas et nefas, aby do realizacji tych zamiarów nie dopuścić.


Kierowca chwali władzę


Aszchabad, w którym mieszka 20% ludności państwa, czyli trochę ponad milion mieszkańców, jest miastem sterylnie czystym i tak schludnym, iż momentami wydaje się, że to makieta, a nie żywy organizm. Czysto, bez jednego papierka, o demonstrantach nawet nie wspominając. Architektura jak spod ekierki. Tylko ludzi na ulicach mało. Ale jeśli już są, to szczególną uwagę zwracają kobiety. Olbrzymia ich część chodzi w tradycyjnych narodowych strojach, co trzeba przyznać, dzięki wielu kolorom, urozmaica miejski krajobraz.


Na spotkaniu z organizacjami pozarządowymi, na moje pytanie, na ile mogą liczyć na poparcie rządu, zapada krótka cisza, a potem wszyscy, jak na komendę, mówią jak to władza o nich dba, wspiera, finansuje, pomaga. Słyszę zapewnienia, że jest postęp, bo kiedyś rząd pomagał, owszem, ale teraz pomaga jeszcze bardziej.


Telewizja w Turkmenistanie, skądinąd na słabym poziomie, bardzo wiele czasu poświęca pokazywaniu rodzimych tradycji, ubiorów, rękodzieł. Ta turkmeńska „cepeliada” ma zapewne utrzymać i wzmocnić tożsamość niezbyt dużego kraju, który jest w kulturowo-cywilizacyjnym cieniu dwóch państw, z którymi nie graniczy: Turcji i Rosji, poddany pewnej ekonomicznej presji innego gospodarczego „sąsiada” czyli Chin, graniczy z mocarstwem regionalnym o coraz większym znaczeniu i poczuciu religijnej misji, jakim jest Iran, ale też dramatycznie niestabilnym rozsiewnikiem terrorystów – Afganistanem i wreszcie najbogatszym państwem Azji Centralnej – Kazachstanem. To sąsiedztwo pełne wyzwań, choć bezpośrednie zagrożenie, gdy chodzi o bezpieczeństwo, płynie raczej przez nieszczelną granicę z Kabulem.


Aszchabad zrywa z samoizolacją


Właśnie dlatego też Aszchabad patrzy na Unię Europejską jako potencjalnego partnera, zwłaszcza w obszarze energetyki, choć też partnera mało pragmatycznego, który stawia trudne, żeby nie powiedzieć, niezrozumiałe pytania o prawa człowieka i obywatela, denerwując miejscowych i, w jakiejś mierze, psując, a przynajmniej ograniczając możliwość robienia interesów. Słowem, Turkmenistan chce wyjść z izolacji międzynarodowej, w którą sam, na własne życzenie, siebie wpędził. To długotrwały proces, ale prezydent Gurbanguly Berdimuhamedow, który rozpoczął delikatną odwilż, troszeczkę ograniczając rozdęty kult jednostki z czasów Saparmyrata Njazowa, wie, że takie kontrolowane częściowe otwarcie także na Zachód, w tym UE, leży w jego interesie, bo stanowi element swoistej balance of power, równowagi sił w polityce międzynarodowej jego ojczyzny. Charakterystyczne, że turkmeński minister spraw zagranicznych, wspomniany już Raszid Meredow najwięcej podróży zagranicznych – po parę rocznie – odbywa do Afganistanu, ale też często bywa w Teheranie, gości też swego odpowiednika z Iranu w ramach rewizyt.


W porównaniu jednak z odległym Kirgistanem, Turkmenistan ma ropę – na tym opiera zarówno stabilność wewnętrzną postkomunistycznego układu, który rządzi już od ćwierć wieku, jak i w miarę stabilną pozycję międzynarodową.


*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (24.04.2017)


historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka