Ryszard Terlecki Ryszard Terlecki
1362
BLOG

Platforma nie naprawi zegarka

Ryszard Terlecki Ryszard Terlecki Rozmaitości Obserwuj notkę 23

 

Obietnice bez pokrycia to specjalność Platformy. Czego to się nie nasłuchaliśmy przy okazji poprzednich wyborów? Podatek liniowy, najniższy z możliwych; autostrady wszerz i wzdłuż Polski oraz szybka i nowoczesna kolej; lekarz-specjalista dostępny bez kolejki i szpitale gotowe na przyjęcie pacjentów; laptop dla każdego ucznia i tanie podręczniki – listą tych obietnic można zapełnić niejedną programową broszurę PO.

Co zostało z szumnych zapowiedzi? Owszem, trochę boisk-Orlików, mało funkcjonalnych i zwykle szokująco drogich, dziś najczęściej zamkniętych na cztery spusty i otwieranych od rzadkiego święta. Bo już z polityki zaufania i miłości, obiecywanych przez Tuska, zostało tylko cyniczne oszustwo i ujadanie najemnej sfory, opłacanej funkcjami i posadami.

O podatku liniowym nikt już nie pamięta, wzrósł za to podatek VAT i jeszcze wzrośnie, jeżeli po wyborach Platforma będzie miała wpływ na cokolwiek. Gdzie są autostrady, które zbudowały już najbiedniejsze i najbardziej zacofane państwa Europy? Hasło „Polska w budowie” należałoby zmienić na „Polska w remoncie”, bo za 3 – 5 lat te niewielkie odcinki, które jakimś cudem udało się zbudować, trzeba będzie zrywać i kłaść od nowa. Kolej dziś jeździ wolniej niż przed II wojną światową, a warunki podróżowania przypominają Bałkany sprzed lat czterdziestu. Żeby się leczyć trzeba mieć dużo pieniędzy, za darmo można tylko chorować. Zamiast przyrzekanych laptopów dziś pani Hall obiecuje już tylko pendrivy, a i tak w najlepszym razie skończy się na tasiemkach do ich zawieszenia. Podręczniki kosztują dziś majątek, wydawcy zarabiają krocie, ale państwa nie stać, żeby dokarmiać kilkaset tysięcy niedożywionych uczniów.

Ale nie narzekajmy, lepiej posłuchajmy rządowych „debat”. Tusk z Pawlakiem zachwalają niskie ceny i podatki, Kopaczowa z Fedakową wyjaśniają, że nie potrzeba więcej pieniędzy na pomoc społeczną, bo „rosną płace”. Teraz czas by Rostowski z Bonim ogłosili, że dług został umorzony, a Sikorski z Bartoszewskim po ostrej dyskusji zgodzili się przenieść swoje urzędy do Berlina.

Są też inne sukcesy, których nikt nawet nie zapowiadał. Korupcja przestała być problemem odkąd Chlebowski, Drzewiecki i Sekuła dali sygnał partyjnym dołom, że wszystko wolno. Poprawiła się wiarygodność wyborów, odkąd w mediach upowszechniono wałbrzyskie doświadczenia. Publiczna telewizja znów stała się obiektywna skoro wyrzucono z niej uczciwych dziennikarzy. Nawet sport nabrał rumieńców, odkąd okazuje się, że kolejne nowe stadiony nie nadają się do użytku (ostatnio straż pożarna kwestionowała przygotowanie gdańskiej Areny).

Młodzi ludzie mieli wrócić z emigracji – nie wrócili. Szkoły miały być przygotowane na przyjęcie 6-latków – nie są. Polska prezydencja w Unii Europejskiej miała pokazać światu jak ważna jest Polska w polityce międzynarodowej – gdyby dziś prezydencja należała do Malty albo Cypru, ich głos miałby większe znaczenie w stolicach mocarstw. I tak jest w każdej sprawie. Czy można jeszcze raz powierzyć władzę temu rządowi?

Za komuny popularne było takie powiedzenie: PZPR musi nadal rządzić, bo zepsuty zegarek umie naprawić tylko ten, kto go zepsuł. To był żart, bo tylko zegarmistrz umie naprawić zegarek. Platforma też nic nie naprawi, może jedynie zepsuć jeszcze więcej.

Ryszard Terlecki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości