Ryuuk Ryuuk
108
BLOG

Jessica Jones - no more villains? (recenzja sezon 2)

Ryuuk Ryuuk Kultura Obserwuj notkę 0

Pierwszy sezon JJ był niewątpliwie udany. Mimo bardzo nietypowej bohaterki (choć niektórzy twierdzą, że właśnie dzięki temu:), pomimo dość specyficznego klimatu wyszło znakomicie. Serial oczywiście nie każdemu przypadł do gustu, zwłaszcza zwolennicy dynamicznych akcji mogli narzekać, jednak Jessica Jones (pierwszy sezon) zdecydowanie należy do udanych adaptacji.

Trzeba jednak od razu zauważyć, że na tak zaskakująco wysokie notowania ogromny wpływ miał David Tennant, gdyż Kilgrave (komiksowy Purple Man) w jego wykonaniu to prawdziwy popis gry aktorskiej. Tak to już jest, że w komiksowej konwencji starcie dwóch przeciwników, odmiennych charakterów, itd., jest zazwyczaj ozdobą opowieści. Niestety, scenarzyści uśmiercili Kilgrave’a na koniec pierwszego sezonu, czego z pewnością bardzo żałują:)

W każdym razie ogromny sukces niemal zmusił producentów do kontynuacji.

image

Drugi sezon jest zrobiony w podobnym stylu. Dalej grzebiemy w przeszłości Jessici, wszystko też jest utrzymane w podobnym klimacie noir. Główna bohaterka jest w dalszym ciągu obrażona na cały świat, ma problemy w kontaktach z innymi ludźmi, nieustannie się dąsa i pociąga wprost z butelki. Zamiast efektownych pościgów, bijatyk i pojedynków superbohaterskich, mamy raczej żmudną, detektywistyczną robotę. Jednak taka jest specyfika JJ, choć niedosyt pozostaje.


Openingi wychodzą netflixowi naprawdę nieźle.

Z postaci drugoplanowych na szczególne uznanie zasługuje Malcolm (gra go Eka Darville), jego przemiana jest znakomicie pokazana i oczywiście zagrana. No i oczywiście Jeri Haggart, którą poznajemy bliżej w ciężkich dla niej momentach, ale w dalszym ciągu trudno poczuć do niej (do tej postaci, nie aktorki) choć cień sympatii.

Niestety brakuje tu villaina z prawdziwego zdarzenia. Alisa jest nim i jednocześnie nie jest. Wina oczywiście nie leży tylko w grze aktorskiej, ale głównie w źle skomponowanej postaci (nie będę spojlerował:). Pomysł na tak specyficzną, niejednoznaczną (anty) bohaterkę był nawet interesujący (choć nie odkrywczy:), ale posypało się w szczegółach. Tak jakby twórcy bardzo obawiali się pójść dalej.

Konstrukcja postaci kulała też w innych przypadkach. Taki na przykład Whizzer zasługiwał na trochę więcej czasu, podobnie jak powracający Simpson - myślałem, że Nuke wejdzie mocniej na ekran.

Nie jest źle, tylko … przeciętnie. JJ ostatecznie oceniam na 6, oczywiście dużo niżej niż rewelacyjny pierwszy sezon. Trochę szkoda … jest tu naprawdę duży potencjał i szkoda byłoby go zaprzepaścić. Zastał już zapowiedziany trzeci sezon, oby twórcy wrócili do formy.

Poniżej recenzja pierwszego sezonu:

https://www.salon24.pl/u/ryuuk/682066,jessica-jones-wulgarna-heroska-recenzja-serialu

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura