Rzecznik ZUS Rzecznik ZUS
350
BLOG

O PUE, psie, kocie i obowiązkach

Rzecznik ZUS Rzecznik ZUS Gospodarka Obserwuj notkę 3



 

   Kampania informacyjna „Jesteś w sieci? Wpadnij do ZUS” przynosi wymierne efekty i budzi spore emocje. Najpierw o efektach: pierwsze spoty zaczęły się pojawiać w telewizji w Nowy Rok. Już kilka dni potem wiadomo było, że odzew, mierzony liczbą nowo założonych profili na Platformie Usług Elektronicznych (pue.zus.pl) jest bardzo duży. Kolejne dni i tygodnie potwierdziły tę obserwację: po każdej fali emisji spotów notowaliśmy bardzo wyraźny ruch na stronie internetowej, co potem przekładało się na wzrost liczby profili. Według wstępnych danych po dwóch miesiącach trwania kampanii nastąpił wzrost liczby profili aż o 30 punktów procentowych! Dzięki kampanii już blisko pół miliona Polaków może sprawdzać stan swojego konta emerytalnego w ZUS, wyliczyć hipotetyczną emeryturę, sprawdzić zgłoszenie do ubezpieczenia zdrowotnego siebie i swoich bliskich. Przedsiębiorca, korzystając z prostego w obsłudze i „podpowiadającego” większość danych potrzebnych do wypełnienia formularza ePłatnika (funkcjonalności portalu pue.zus.pl) m.in. rozliczy się z ZUS, a także złoży wniosek, a następnie – także bez wychodzenia z domu - uzyska zaświadczenie o niezaleganiu w opłacaniu składek. Emeryt czy rencista będzie miał wgląd w swoje konto w ZUS, sprawdzi termin płatności emerytury, złoży wniosek o ponowne ustalenie prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy. Bycie w e-ZUS to realne korzyści.

 

   Teraz o emocjach i kontrowersjach. Niektóre media piszą, że spoty zawierają niepełną informację na temat formalności związanych z założeniem profilu na pue.zus.pl. I że jedna wizyta w placówce ZUS jest jednak konieczna. Otóż jest konieczna wtedy, gdy nie mamy tzw. tożsamości elektronicznej, czyli np. Profilu Zaufanego e-PUAP. Jeśli posiadamy taki całkowicie bezpłatny i bezpieczny profil lub podpis elektroniczny weryfikowany  certyfikatem kwalifikowanym (a coraz więcej osób ma), do  ZUS nie musimy przychodzić. Jeśli nie mamy Profilu Zaufanego, musimy przyjść do ZUS wyłącznie dla własnego bezpieczeństwa, a nie widzimisię Zakładu.

 

   Bez potwierdzenia tożsamości trudno bowiem dać komukolwiek dostęp do osobistych danych. To tak, jakby ktoś z Państwa zadzwonił do banku i powiedział, że nazywa się Jacek Dziekan i chce mieć dostęp do elektronicznego konta bankowego Jacka Dziekana. Potwierdzenie tożsamości jest więc standardowym działaniem, bez którego trudno sobie w ogóle wyobrazić funkcjonowanie bankowości elektronicznej czy e-administracji.
 
   Prasa cytuje także wypowiedzi pań, które poczuły się urażone treścią jednego ze spotów: tego, w którym sympatyczna przedstawicielka płci pięknej występuje z pudelkiem i laptopem. Jedna z Czytelniczek „Gazet   Wyborczej” napisała: „Sugeruje ona (tj. reklama), że kobiety w internecie oglądają jedynie głupiutkie zdjęcia piesków, zamiast zajmować się poważnymi sprawami, jakimi są kwestie przyszłej emerytury czy ubezpieczenia zdrowotnego”. Oczywiście, że nie o to chodziło. Spoty miały być wyraziste, przyciągać uwagę, zaciekawiać. I to się udało: kampania została bardzo wysoko oceniona przez specjalistów z branży reklamowej ("ZUS w telewizji",  "Branża reklamowa chwali kampanię ZUS-u dla internautów"), a i wspomniany na początku zdecydowany przyrost profili na pue.zus.pl także jest na to dowodem.
 
   A co do pani z pieskiem: w innym spocie występuje z kolei pan z kotkiem. Spoty bazują na prostej opozycji: Internet jako środek rozrywki versus Internet jako pomoc w codziennych obowiązkach, planowaniu wydatków itd. Ani rozrywka, ani pudelek, ani kot nie są niczym złym, chodzi tylko o to, aby w życiu równoważyć je pracą, poczuciem odpowiedzialności, troską o swoją i swoich bliskich przyszłość. A swoja drogą niech każdy sam sobie odpowie, czy naprawdę nigdy nie kliknął na wyskakujący mu nagle na poważnym portalu informacyjnym link typu: zobacz śmieszne pieski, najśmieszniejsze wpadki dziennikarzy, najlepsze memy….



 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka