Jednym z warunków poprawy efektywności polskiej polityki społecznej, w tym bezpieczeństwa socjalnego jest nie tylko zwiększanie i zracjonalizowanie wydatków na pomoc socjalną, ale i zainicjowanie przez Rząd RP prac opartych na konstytucyjnej zasadzie pomocniczości państwa oraz poszanowania i ochrony godności człowieka mających na celu m.in. opracowanie polskiego modelu pomocy socjalnej, którego jednym z fundamentalnych założeń powinno być założenie, że wykreowanie osoby/rodziny wymagającej wsparcia do roli partnera w zarządzaniu kwestią socjalną jaką jest ubóstwo i wykluczenie, a nade wszystko cierpienie wcale niemałej liczby osób, które z tym cierpieniem same nie są w stanie sobie poradzić, z uwzględnieniem włączenia do tych prac rzeczników interesu tych osób/rodzin. Dziś o tych kwestiach debatują politycy, eksperci, media, ale nie ci, których problem ubóstwa i wykluczenia bezpośrednio dotyczy. Kierunkujące te zmiany idee to m.in. emancypacja, wzmocnienie pozycji (empowerment ), zaufanie+kontrola, etc.
Jednak wiele na to wskazuje, że tak politycy, jak i eksperci, a także media zamrażają osoby/rodziny wymagające wsparcia w roli przedmiotu oddziaływania instytucji polityki socjalnej, a nie w roli partnera w rozwiązywaniu problemu jakim jest ubóstwo i dezintegracja osób i rodzin niesamodzielnych w Polsce. Podobnie kwestie konieczności poprawy efektywności systemu ochrony zdrowia usiłuje się rozwiązywać traktując pacjentów nie jak partnerów personelu instytucji ochrony zdrowia, a jak przedmiot oddziaływania specjalistów.
Co gorsze… Przywódca USA usiłując rozwiązywać problemy jakie dotykają amerykańskie społeczeństwo przecenia rolę wielkiego biznesu, z którym lubi się spotykać w planowaniu i realizacji swojej polityki, a w tym problem bezdomności w wielkich miastach zagrażającej bezpieczeństwu traktuje osoby doświadczającej bezdomności nie tylko przedmiotowo, ale traktuje je jak zbędny dla miast zasób ludzki, który ma być z tych miast usuwany siłą. Czy Prezydent RP nie bierze od swego mentora przykładu i swą obojętnością na los najsłabszych Polaków, nie skazuje ich na wykluczenie, na to by byli niewidzialni?
Czy władza w Polsce gotowa jest w polityce socjalnej nadać priorytet działaniom ratującym dostosowanym do określonej osoby, sytuacji, etc. A nie doktrynerskiemu lansowaniu aktywizacji oraz usług socjalnych, w sytuacji, gdy prawdopodobnie większość osób oczekuje wsparcia w postaci np. (minimalnego) dochodu gwarantowanego pozwalającego zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe w ramach gospodarki rynkowej.
Nie wszystkie problemy społeczne da się rozwiązywać stawiając, jak czyni to Prezydent RP na pomoc rodzinie, także dlatego, że wiele jest osób samotnych i osamotnionych niesamodzielnych życiowo, a prawdopodobnie będzie ich przybywać, zwłaszcza tych nie mających szans na skuteczne wsparcie rodziny.
Czy konieczność zwiększania wydatków związanych z safety nie zepchnie osoby i rodziny niesamodzielne życiowo na margines, gdy brak u władz troski o securyty, a także brak gotowości opracowania i wdrożenia do praktyki nowego modelu pomocy socjalnej?
Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo