57
BLOG
Europejskie związki inaczej i małżeństwa łotewsko-hinduskie w Ir
BLOG
W cieniu wydarzeń na Hradczanach i rozpoczynającego się dziś dwudniowego szczytu w Brukseli zdaje się, że umknęła uwadze wczorajsza skandaliczna wypowiedź unijnego komisarza ds. sprawiedliwości w sprawie uznawania związków homosekuslanych w Unii. Jacques Barrot powiedział wczoraj, że "jeśli związek jest uznawany w jednym kraju członkowskim, wówczas inny kraj członkowski powinien co do zasady zaakceptować ten związek", cytowany przez dzisiejszy Irish Times. Irlandia oraz Polska znalazły się w grupie 14 spośród 27 państw członkowskich Unii, które nie uznają w ogóle bądź nie uznają niektórych praw związków homoseksualnych zawartych w innych krajach. Póki co homoseksualne lobby znalazło się w mniejszości, ale wystarczy choćby, że w jednym z tych krajów władze przejmie lewica i proporcje ulegną zmianie. Problem w tym, że w ramach unijnej swobody przemieszczania się i osiedlania w Unii Europejskiej Bruksela ma traktatowe uprawnienia, aby zmusić narodowe rządy do zmiany prawodawstwa. Prędzej czy później może się zatem okazać, że związek dwóch mężczyzn, zalegalizowany na przykład w Belgii jak "małżeństwo", w przypadku ich przeprowadzki do Polski będzie musiał zostać uznany za ważny. W zeszłym tygodniu opisałem niebezpieczeństwo wprowadzenia tego mechanizmu. Inny bardzo aktualny problem Unii to fikcyjne małżeństwa. Kilka państw, w tym Irlandia, Dania czy Włochy chcą zaostrzyć prawodawstwo w tym obszarze, na to jednak nie zgadza się Bruksela, która grozi procesami przed unijnym trybunałem za łamanie unijnego prawa. Okazało się na przykład, że połowa Łotyszy, którzy zawierają małżeństwa w Irlandii - są od kilku lat obok Polaków dużą grupą narodowościową na wyspie - poślubiają obywateli subkontynentu indyjskiego. I choć Irlandczycy chcieliby zrobić coś z tym zjawiskiem to ostatnie słowo - podobnie jak w wielu innych kwestiach - należy w tej dziedzinie do quasi-rządu europejskiego w Brukseli.
