Sylwester     Chruszcz Sylwester Chruszcz
36
BLOG

3x YES, czyli brukselski szczyt hipokryzji

Sylwester     Chruszcz Sylwester Chruszcz Polityka Obserwuj notkę 9

Nie było innej opcji. Wspólny udział prezydenta i premiera na unijnym szczycie w Brukseli mógł zakończyć się jedynie sukcesem, nawet jeśli w rzeczywistości okazał się sporą porażką. Choć należy przyznać, że mogło być jeszcze gorzej. 

Najbardziej zabawne zwycięstwo to 60 mld złotych dla naszego kraju w ciągu 7 lat. Nikt niestety nie potrafi pokazać skąd bierze się ta kwota. Do tej pory w unijnych budżetach bywało, że Unia zapisywała konkretne kwoty, które i tak nigdy nie były do wykorzystania w 100%. Bardzo medialne „60 mld” nie pojawia się w żadnym oficjalnym dokumencie z dzisiejszego szczytu, jest natomiast oparte na mglistych wyliczeniach rządowych ekspertów.

Naprawdę nie ma się, z czego cieszyć, bo te wirtualne pieniądze i tak w najlepszym wypadku pójdą na zakup atomowych technologii we Francji i wiatrowych w Holandii. Za resztę zapłacimy dość słono, najpóźniej w 2020 roku. Cały sukces polega na tym, że podwyżki prądu  nie będą tak dotkliwe jak to pierwotnie proponowali Francuzi, którzy pomogą nam nieco w kosztowych zakupach nad Sekwaną. Najpóźniej za kilka lat okaże się natomiast, że rzekomy sukces dwóch najważniejszych osób w państwie to dotkliwa porażka, za którą zapłaci polska gospodarka i konsumenci energii. 

Drugi rzekomy sukces to zgoda na drugie referendum w Irlandii. Prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk po raz kolejny opowiedzieli się za wejściem w życie eurokonstytucji z Lizbony. Dokument, który marginalizuje pozycję Polski w Unii Europejskiej i zawiera szereg skrajnie niekorzystnych i niebezpiecznych dla nas zapisów ma wejść w życie z rocznym poślizgiem. Wszystko przez Irlandczyków, którzy w czerwcu nie zagłosowali tak, jak oczekiwały europejskie salony. Jesienią przyszłego roku dostaną szansę, aby naprawić swój błąd. Polski premier, ale także, jak usłuszałem na brukselskiej konferencji polski prezydent, liczą, że operacja „Lizbona 2” tym razem zakończy się sukcesem.

Irlandia otrzyma dodatkowe gwarancje dotyczące traktatowych zapisów, a Polska wreszcie będzie mogła schować szabelkę. Polski prezydent niezwłocznie podpisze ostatni dokument niezbędny do ratyfikacji Lizbony w naszym kraju a w Brukseli, Berlinie i Paryżu zapanuje radość. Za rok czeka nas zatem kolejny wielki europejski sukces z udziałem Polski.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka