Sylwester     Chruszcz Sylwester Chruszcz
47
BLOG

Jeden euro-mandat na otarcie łez. PE vs. carska Duma

Sylwester     Chruszcz Sylwester Chruszcz Polityka Obserwuj notkę 2

Sprawa ponownego referendum w Irlandii nad lizbońską eurokonstytucją wydaje się już przesądzona. I choć wszyscy widzą, że Bruksela kpi sobie z demokracji to mało kto ma odwagę to publicznie stwierdzić. Polska jest na obecnym etapie już tylko pionkiem w europejskiej grze, ale i tak francuski prezydent Nicolas Sarkozy znalazł nam coś na otarcie łez po Nicei. Otóż Polska ma szansę na dodatkowe miejsce w Parlamencie Europejskim. 

Francuskie przewodnictwo Unii, które kończy się w tym miesiącu zaproponowało, aby w przypadku wejścia w życie Traktatu z Lizbony po czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, zwiększyć liczbę eurodeputowanych z 736 do 754 posłów. Ta pierwsza liczba wynika z obecnych zapisów Traktatu z Nicei, ta druga pojawiła się w odrzuconym przez Irlandię Traktacie z Lizbony. Biorąc pod uwagę, że Lizbona dramatycznie marginalizuje rolę Polski w unijnej Radzie Ministrów, zastępując nicejski system głosowania, korzystnym dla Niemiec systemem podwójnej większości, sprawa jest zupełnie symboliczna. Zamiast 50 europosłów możemy mieć 51, za to siła polskiego głosu w kluczowej instytucji decyzyjnej, Radzie UE zmaleje w stosunku do Niemiec o ponad połowę.  

W trakcie irlandzkiej debaty nad traktatem w maju pojawił się argument, że irlandzka ekipa w Parlamencie Europejskim będzie wraz z nowym traktatem dużo mniejsza niż ich reprezentacja w parlamencie Imperium Brytyjskiego na początku XX wieku. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że analogicznie na naszą niekorzyść wygląda porównanie liczby Polaków w zgromadzeniu unijnym od przyszłego roku i carskiej  Dumie z 1906 roku. Pierwsza Duma Imperium Rosyjskiego zebrała się w kwietniu 1906 roku i w jej skład weszło 448 deputowanych. Polaków w tym imperialnym parlamencie, który liczył 448 przedstawicieli było 54, zasiadali w Kole Polskim i Kole Kresowym. W obecnym europarlamencie Polaków również jest 54, ale na 785 europosłów. Od przyszłego roku o trzech lub czterech mniej. 

Traktat Lizboński to jednak przede wszystkim zagrożenie dla polskiej suwerenności i naszej pozycji na forum „nowej” Unii Europejskiej. Według nowego systemu głosowania decyzje dla całej 27 państw będą zapadały łatwiej, czyli o wiele częściej niż dotychczas, wbrew poszczególnym państwom. Proponowana metoda kwalifikowanej większości oparta na potencjałach ludnościowych jest dla nas bardzo niekorzystna i jedno dodatkowe miejsce w europarlamencie trzeba traktować wyłącznie jako tanią propagandę.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka