sajonara sajonara
143
BLOG

Co mi leży na żołądku?

sajonara sajonara Polityka Obserwuj notkę 5

Oj ze dwa dni nie zaglądałem na salon24, bo mi się coś z wynalazkiem macherów z Krzemowej Doliny porobiło, a dłubać się jakoś nie chce, bo znam lepsze zabawy. Niemniej gdy zatęskniłem by zobaczyć co tam w szerokim świecie i wybrałem się do krewniaka, że niby mu psa pod jego nieobecność nakarmię. Poczytałem ze trzy kwadranse i już się nasyciłem.

Na salonie brazylijski serial trwa. Ten się obraził, ta się pogniewała. Ktoś znowu rozdziera szaty i teatralnie opuszcza społeczność. Napatrzywszy się na naszą scenę polityczna powiela się te same schematy. Melodramatyczne opuszczanie salonu z zapewnieniem, że się nie opuszcza choć już nie będzie w nim pisać. Gdyby ktoś nie napatrzył się na Leppera, który definitywnie zrywa koalicję by w niej pozostać to mógłby się pogubić. A tu o spektakl chodzi i poklask, bo jak ktoś wychodzi z koalicji czy sallonu to zaraz ma zwiększoną oglądalność i medialne zaciekawienie.

Dalej czytam jak to się panowie pogniewali, ale potem okazuje się, że dwóch panów co się pogniewało to właściwie jeden i ten sam, a najgorzej, że nie wiadomo czy ci dwaj panowie co są niby jednym nie są też panią. No i w ten sposób tworzą się trójkąty, czworokaty, koalicje salonowe gdy tymczasem nie wiadomo kto jest kim. Fernando obraża się na Ramona (i to tak na śmierć), choć nie wie czy Ramon to czasem nie jego kuzyn. Tymczasem Ramon robi sobi lifting z tuningiem i już jest Ramoną. W tym wszystkim dzieci Ramona się pogubiły, bo ojciec z ryngrafem na piersiach chodził, a tymczasem jakimś pedałem się okazał. No i Ramon/Ramona, który/a do tej pory lał/a nieprawomyślnych stał/a się uciśniona. 

Brazylijski serial trwa, a ja przyglądam się ze zdumieniem. Do tej pory myślałem, że aktorzy, marnie bo marnie ale jednak grają. Gdy tymczasem wygląda na to, że ogladam jakieś reality szoł i te tanie zagrywki są na prawdę, a może jednak daję się ogłupić matrixowi. Ogląda się nieźle, więc nadal będę się patrzył.

 

 

Z innej beczki o narodowej żałobie. Nie dotknęła mnie, ale to moja prywatna sprawa. Nie dotknęła mnie to znaczy nie pokrzyżówała mi żadnych planów, więc była mi obojętna. Szacunek dla zmarłych, brawa dla wzmożonej opieki ze strony władz, ale już rzucanie hasła 100 tysięcy to dla mnie nadużycie. Tak samo jak podciaganie tego tragicznego wypadku do wymiaru narodowego. TV wyłączyłem ze względu na nieznośną hipokryzję, radia też unikałem, ale wczoraj przy kasie w markecie zaatakowała mnie okładka Superexpressu. Kariera ważniejsza niż żałoba. Mowa o Okupnik która miała wystąpić przed Stonesami. Kto pozazdrościł dziewczynie pozornie sympatycznej choć beczącej wokalnie, że wystąpi przed dziadkami? Cały kraj w żalobie? wrzeszczą w redakcji. No to ja się rozglądam po markecie i po wsi mej kochanej i tak szczerze mówiąc to więcej słyszałem o tej trąbie  częstochowskiej choć w radiu niemal nic o nim nie mówili niż o Grenoble.  Dziwne, że obrywa się Okupnik, gdy Stonesi wykpili się minutą ciszy. Znowu wysokie tony o narodowym smutku, ale ciekaw czy widzowie tego koncertu podzielali ten smutek.

Owszem niespotykana to tragedia, ależ jakiego pecha mieli uczestnicy wypadku awionetki w której zginęło 5 osób. Co tam ich pięć ofiar przy 26. O nich prawie nikt się nie zająknął. Ja rozumiem, że sporo osób przeżywa śmierć pielgrzymów, że dla wielu to chwila do refleksji, ale kolejny raz robi się z misterium szopkę i ta karykatura tak drażni

 

ps. Jakoś tak dziwnie i niezamierzenie się złożyło, że sięgnąłem w poniedziałek po książkę Mario Puzo. Gdy kończyłem "Ojca chrzestnego" to żona mnie zaskoczyła wieścią, że za kwadrans mają wyświetlać w TV "Ojca chrzestnego". Takim cudem udało się na gorąco porownać film z książką i znów się powtórzyła stara prawda, że nawet takie wielkie dzieło jak film Coppoli nie dorównuje powieści. 

sajonara
O mnie sajonara

siakiś taki .... sajonara@gazeta.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka