W Polsce podobno 11 milionów ludzi mieszka w blokach z wielkiej płyty, ale problem pewnie nie dotyczy tylko segregacji w dużych budynkach tzw spółdzielczych.
Jak wiadomo w takich budynkach istniały zsypy, z czasem zamknięto pomieszczenia z dostępem do zsypów a ludzie zanoszą śmieci do miejsc, pomieszczeń znajdujących się na parterze, gdzie uprzednio trafiały śmieci z zsypu, wówczas nie segregowano śmieci, spadały one jak leci do podstawianych kontenerków na kółkach.
Dzisiaj jak wiadomo istnieje już segregacja śmieci i tu pojawił się pewien problem nazwijmy to natury technicznej, otóż wymienione wyżej pomieszczenia w których stoją kontenery do których należy wrzucać poszczególne śmieci są za małe tzn kontenery się mieszczą, ale z trudem, w związku z nakazem segregacji śmieci pojawiło się więcej kontenerów i teraz dostęp do nich jest znacznie utrudniony, ponadto pomieszczenia te są wilgotne, czasami śmierdzą a i zwłaszcza kobiety mogą się bać przeciskać w głąb tych pomieszczeń, mogą się bać napaści w ciemnym pomieszczeniu, mogą się bać zarazków, karaluchów czy szczurów, mogą nie chcieć wchodzić w owe pomieszczenia, by potem do domu nie przynosić na podeszwach butów nie wiadomo czego.
Zresztą chyba nikt nie lubi przeciskać się w zsypie ocierając się brzuchem czy plecami o kontenery w zapyziałym śmietniku.
Dlatego też z reguły schemat wygląda następująco:
Pani Kowalska czy Pan Nowak otwiera drzwi do blokowego śmietnika i wrzuca siatkę czy siatki do kontenera na wprost, czasami jak klapa jest otwarta to wrzuci jakieś plastiki do kontenera obok.
jest na tym samym osiedlu ulica, gdzie zrobiono śmietnik na zewnątrz, ładnie go ogrodzono siatką i do kontenerów dostęp jest swobodny a miejsce samo w sobie dużo przyjemniejsze i bezpieczniejsze zarazem, tam mieszkańcy z dużo większą dbałością segregują śmieci.
Wygląda zatem na to, że w blokowych śmietnikach należałoby ustawiać dwa kontenery, na śmieci nie segregowane, z otwartymi klapami, by ludzie zza progu mogli wrzucać tam swoje siatki czy worki ze śmieciami a na pozostałe śmieci należy wybudować nowe śmietniki tzn nowe miejsca na pozostałe kontenery na poszczególne śmieci i jedynie ogrodzić je niewysokim płotem z dobrej siatki.
Koszt niewielki i z szybko się zwróci skoro cena za wywóz śmieci będzie niższa.
Na tym samym osiedlu, ustawiono ogólnie dostępne trzy w miarę duże i kontenery z otworami na plastik, makulaturę i szkło i cieszą się one dużym powodzeniem, warto może i takie stosować rozwiązania jako pomocnicze, w Niemczech widziałem wiele takich publicznych kontenerów na śmieci jeszcze w latach 80.
W każdym bądź razie zasadniczym problemem jest w tej chwili "komfort" i ograniczenia techniczne w pozbywaniu się śmieci w blokowych śmietnikach - dawnych zsypach.
Przy okazji napiszę coś jeszcze o siatkach, kiedyś w Biedronce były w miarę duże siatki na zakupy po 8 groszy, spokojnie można było je używać wielokrotnie, albo jako worek do wiadra na śmieci, dzisiejsze worki na śmieci zawierają kilka, a może i kilkanaście razy więcej materiału - plastiku/!/ aniżeli wspomniane siatki, POMIJAJĄC, że są droższe w zakupie.
Fajne Siatki z biedronki zlikwidowano w imię ostatniej walki z plastikiem/!/ w ich miejsce wprowadzono siatki "Wielorazowe" , także plastikowe i także zawierające w sobie więcej - śmiecia-plastiku aniżeli poprzednie siatki no i te kosztują 25 groszy czyli 3 razy drożej a one tak samo trafiają i do wiader na śmieci w zastępstwie worków na śmieci, z tym, że aktualne siatki z Biedronki dodatkowo za nic nie chcą objąć sobą rantu wiadra...
Tutaj wylano dziecko z kąpielą a może raczej namnożono śmieci, każdego dnia tysiące sklepów Biedronka sprzedaje ogromne ilości w/w siatek.
Tak to wygląda w praktyce, czasami urzędnicy mnożą śmieci nieprzemyślanymi, lub nie korygowanymi w późniejszym czasie, decyzjami.
Przywróćcie Biedronkom dawne siatki, wiele ton plastiku trafi mniej do naszych śmietników, dzisiejsza siatka Biedronki za 25 groszy to jakieś 3 dawne siatki a worek na śmieci to 10-20 dawnych siatek z Biedronki, w skali kraju to są ogromne ilości plastiku!
