Przeszłość ludzi, którzy tworzyli III RP, nadal nią kierują i odgrywają bardzo ważną rolę, musi zostać ujawniona
Warto zapoznać się z całym wywiadem z Krzysztofem Wyszkowskim, jaki został opublikowany w Naszym Dzienniku, po korzystnym dla Wyszkowskiego wyroku sądu w sprawie wytoczonej mu przez agenta TW "Bolek". Poniżej cytuję zawartą w tym wywiadzie opinię Wyszkowskiego na temat roli Wałęsy jako "zwornika całego układu esbecko-agenturalnego" w PRL-bis, a także roli Mazowieckiego jako reprezentanta ludzi, "którzy nie myśleli o budowie prawdziwej demokracji"...
Z Krzysztofem Wyszkowskim, publicystą, działaczem ruchu niepodległościowego w PRL, niezależnym obserwatorem obrad Okrągłego Stołu, rozmawia Bogusław Rąpała*
Napisał Pan w swoim blogu, że ten wyrok może przybrać postać kuli śniegowej, ponieważ uczynił wyrwę w układzie, którego Wałęsa jest symbolem. O jaki układ Panu konkretnie chodziło?
- Dochodzimy do pytania, czy Wałęsa jest samodzielny w swojej odmowie przyznania się do agenturalnej przeszłości. Znam go dość dobrze i myślę, że jeśli zależałoby to tylko od niego, zrobiłby to. Przyznawał się zresztą już kilka razy, ale zawsze później twierdził, że to nieprawda. Jego nieszczęściem jest to, że funkcjonuje jako zwornik całego układu esbecko-agenturalnego. To środowisko zmusza go, żeby się nie przyznawał i nadal zaprzeczał prawdzie. Pełne ujawnienie jego agenturalności, a także późniejszych uwikłań, otworzyłoby drogę do stawiania pytań o przeszłość i rolę takich ludzi, jak np. Tadeusz Mazowiecki, rzekomy pierwszy niekomunistyczny premier, a w rzeczywistości sługa do dzisiaj reprezentujący interesy układu postkomunistycznego i całej gromady ludzi, którzy nie myśleli o budowie prawdziwej demokracji, ale o zreformowaniu systemu.
Tacy jak Mazowiecki przymuszają Wałęsę, żeby nie stanął po stronie prawdy, żeby nie ujawnił kulis niszczenia akt SB i WSW, szczegółów spisku przy Okrągłym Stole, zamachu na rząd Jana Olszewskiego, żeby swoim przyznaniem się nie pozostawił ich samych wobec oburzonej opinii publicznej. Można współczuć ludziom, którzy w przeszłości w różny sposób podejmowali współpracę z reżimem, można im też wiele wybaczyć i wiele rozumieć, ale nie ma sensu twierdzić, że tak nie było. Przeszłość ludzi, którzy tworzyli III RP, nadal nią kierują i odgrywają bardzo ważną rolę, musi zostać ujawniona.
Dopiero potem możemy się zastanawiać, czy ich związki z komunizmem były naganne, i - symbolicznie rzecz ujmując - eliminują ich z podręczników historii, czy też nie. Ale nie należy zabraniać prowadzenia badań na ten temat. A temu właśnie miał służyć wyrok skazujący mnie w tym procesie. Gdyby do tego doszło, to już nikt nie mógłby badać najnowszej historii Polski, dyskutować na temat korzeni III RP oraz związków współczesnej elity politycznej z tajnymi służbami PRL.*
___________________
Cytat za: "Sądy nie boją się już orzekać w sprawie TW", Nasz Dziennik, 4–5 września 2010, nr 207, http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100904&typ=my&id=my11.txt
___________
— O działaniach esbeckiej agentury i bolszewicko-trockistowskiej zmowie w przygotowaniach do "Okrągłego Stołu" więcej w notce "Kłamstwo założycielskie III RP".