aandy aandy
56
BLOG

Emocjonalny język wspólnoty strachu w republice bananowej

aandy aandy Polityka Obserwuj notkę 2
Dla polityków i propagandzistów język, którym się posługują bardzo często jest tylko narzędziem do manipulacji. Bowiem ich celem nie jest przedstawienie prawdy, lecz przede wszyskim trafienie do mediów — a za ich pośrednictwem do odbiorcy i potencjalnego „targetu”, namierzonego przez biura badania opinii, czy badań wyborczych. Mając już wyselekcjonowany target można do woli używać zmanipulowanego języka politycznego. Mamy więc narracyjne wykorzystanie ideologicznej mowy, gdzie zamiast relacjonowania wydarzeń oraz dyskusji o faktach — formułuje się ideologiczne opowiadania, mające narzucić czytelnikowi politycznie poprawną poprawną ocenę zaistniałych wydarzeń.

W metodach działań opisywanej przez Free  Your Mind (FYM) wspólnocie strachu łączącej ponad podziałami „środowiska przeróżnego autoramentu, by powstrzymać ‘napór kaczyzmu’" — wyraźnie widać stosowanie takich manipulacji. Do środowisk wspólnoty strachu FYM zalicza: „czołowych beneficjentów konstrukcji republiki bananowej (nie tylko kacykowie, co nagle przechodzili z nędzy do pieniędzy, ale i rozmaici koncesjonowani opozycjoniści)”. Jest w tej wspólnocie także wielu dziennikarzy, którzy mają możliwości bezpośredniego docierania do widzów, słuchaczy, czy czytelników.

FYM w pełni rozumie “skąd się bierze wspólnota strachu, o której z niezłą swadą pisze w ‘Rz’ R. Ziemkiewicz”*. Warto jednak zobaczyć jak to straszenie wygląda w prakryce. A o tym oraz językowych manipulacjach rodem z republiki bananowej pisał we wrześniu ubiegłego roku, choć nieco inaczej, Tomasz P. Terlikowski w świetnym tekscie „Wielka kariera politycznego thrillera“*. Terlikowski omawia w nim scenariusze thrillerów, czyli tragicznych seriali politycznych wielokrotnie serwowanych przez opozycyjne wobec PiS media oraz polityków — w celu zastraszenia zarówno i swoich elit, jak i ewentualnych wyborców PiS. Powołując się na brytyjskiego politologa i medioznawcę Johna Streeta, Terlikowski podsumował, że są to "’pomysłowe rekonstrukcje’ mające ‘wywołać emocjonalny odzew u widzów i czytelników’".

"Jak w słynnej trylogii o rycerzach Jedi" — pisał Terlikowski — "rządzą w nim [świecie opisywanym przez ówczesną opozycję — przyp. mój] dwie siły: zbrodniczy, ciemny, zacofany system braci Kaczyńskich i Ziobry oraz grupa rycerzy światłości, którzy ostatkiem sił bronią Polski i Polaków przed upadkiem w otchłań wiecznego potępienia, a przynajmniej nieodwracalnym upadkiem demokracji."

Scenariusze zastraszania się zmieniają, jednak ich autorzy ostrzegający przed tymi, którzy „chcą podpalić Polskę, bo po prostu są chorzy”* — najczęściej pozostają ci sami. Metody także pozostają takie same, dlatego warto przypomnieć oraz wypunktować kilka najczarniejszych scenariuszy oraz zagrożeń przedstawianych przez opozycyjnych wobec PiS dziennikarzy czy polityków, jakie były zacytowane przez Terlikowskiego:

— Kaczyńscy prowadzą nas do stacji z napisem "Białoruś. Albo może tylko Bereza", Mariusz Ziomecki ("Rz" z 5.09.2007);
— "ten rząd upodabnia nasz kraj do groteskowej dyktatury w stylu Roberta Mugabe", Stefan Niesiołowski ("PoPiS-u po wyborach nie będzie", "GW" z 19.08.2007);
— "pełzający zamach stanu" (Adam Michnik, "Modlitwa o deszcz", "GW" z 30.07.2007);
— miejsce, "gdzie nikt nie może spać spokojnie", gdzie po zalęknionych dziennikarzy i przedsiębiorców przybywają służby, by "zarzucić im na głowy płachtę milczenia", Tomasz Wołek "Kto następny?", "GW" z 31.08.2007.

Autorzy tych zastraszających thrillerów politycznych żyli w „kraju groteskowej dyktatury w stylu Roberta Mugabe" Niesiołowskiego, albo w kraju "pełzającego zamachu stanu" Michnika, w którym prowadzi się wszystkich do stacji z napisem „Białoruś”, albo „Bereza”, czym straszył Ziomecki. Z kolei Wołek uważał, że mieszka w dyktatorskim kraju, w którym „nikt nie może śpać spokojnie”, a jego bezsenne i przepłakane noce trawione były w oczekiwaniu na "przybywające służby" mogące "zarzucić im na głowy płachtę milczenia". Jednak, dziwnym trafem, nikt nie wysłał tych autorów ani na Białoruś, ani do Berezy. I Wołek jakoś się budził bez nałożonej mu na głowę płachty milczenia. Jednakże, te wszystkie tak ciężko przeżywane przez nich koszmarne dramaty, były dla dla nich także wielką inspiracją do pisania tego salonowego, politycznie poprawnego bełkotu rodem z michnikowszczyzny.
 
Całą tę wspólnotę strachu świetnie podsumował Ziemkiewicz stwierdzając, że: „wszystkie te kawiarniane strachy od kilkunastu lat znakomicie ze sobą współistnieją i uzupełniają się, trzymając salon w nieustającym spazmie lęku."**
 
Ta ponownie zjednoczona salonowa zbieranina specjalistów od wymyślania politycznych thrillerów ciągle kontynuuje łączenie „beneficjentów konstrukcji republiki bananowej” w swojej wspólnocie strachu — strachu przed społeczeństwem, które jednak powinno mieć zapewnione normalne możliwości dyskursu politycznego.
____
* Tomasz P. Terlikowski, Wielka kariera politycznego thrillera, http://tinyurl.com/4638e5.
** Rafał A. Ziemkiewicz, Wszystkie lęki Michalskiego, http://tinyurl.com/65d3cy.

aandy
O mnie aandy

Lubi dużo czytać i wyrobić sobie własną opinię. Choć czasem, bez problemu, zgadza sie z opinią innych osób. ************************ Bardzo proszę, uwierzcie mi, że Polska może być nasza, że może być dla nas, że może być dla naszych dzieci. Bardzo proszę, uwierzcie mi, że możemy skończyć z tym łajdactwem, że możemy skończyć z tymi kłamstwami. W prawdziwie wolnej Polsce to łajdak powinien czuć strach, a zwyczajny, przyzwoity człowiek powinien mieć możliwość, żeby wychowywać dziecko i żeby mu bez trudu tłumaczyć, co to jest dobro, co to jest zło. Bardzo proszę, uwierzcie mi, że razem możemy tego dokonać. — Jacek Sobala ************************ Dla socjalisty zabicie człowieka nie pasującego do Idei Człowieka jest nie tylko obowiązkiem, ale również aktem najwyższego humanizmu — H. Kiereś, Trzy socjalizmy, Lublin 2002, ************************ Bronię mózgu. Tego z odmętów kosmogonii i tego mniejszego, mojego własnego. Marksiści chcą wyciąć mózg z człowieka i włożyć go do słoja z ideową formaliną ich wyłącznej produkcji. -- Leopold Tyrmand, Dziennik, 1954 ************* Donos to ekstrakt komunizmu, a tajny współpracownik jest istotą totalitaryzmu. -- Aleksander Wat ************* Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą każdego komunisty są: mord, rabunek, okrucieństwo oraz donos. --bloger ************* Dla nas, partyjniaków Związek Radziecki jest naszą ojczyzną, a granic naszych nie jestem w stanie określić, dziś są za Berlinem, a jutro na Gibraltarze. -- Mieczysław Moczar, absolwent kursu NKWD, bolszewicki morderca oraz bandyta, przywódca komunistycznej bandy rabunkowej. Bandyta ten, jako szef UB w Łodzi ze szczególnym okrucieństwem osobiście torturował żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego. ************* My sowieckimi kolbami nauczymy ludzi w tym kraju myśleć racjonalnie bez alienacji. -- Tadeusz Kroński, przyjaciel Miłosza ************* Trzeba zabić polską dumę, rozstrzelać patriotyzm. -- Anatol Fejgin ************* Jak trzeba było wieszać ludzi, strzelać do nich i topić ich w ustępach, to nikogo nie było. A teraz moich zasług nikt nie bierze pod uwagę. [w 1952 r.] -- Jan Szostak, bandyta, współpracownik NKWD, szef UB w Augustowie, kat wielu polskich patriotów. ************* Zaproszenie do Belwederu, nagrody, rozmowa z Bierutem. (...) Ekipa agentów potrzebowała na gwałt inteligencji, elity, czegoś co było w tej sferze odpowiednikiem obecnej nomenklatury. Co oferowała ta władza? Boską rangę, role demiurga. (...) Więc uczuli nagle, jak ster historii jest także w ich rękach, i że opłaca się nawet w jakimś sensie okłamywać ten zbełkotany naród, na który patrzyli z pogardą, na tę masę. -- Zbigniew Herbert ************* Próbowano ze mnie uczynić janczara komunizmu i jako 15-latek byłem takim janczarem. (...) Kiedy aparat władzy poddaje psychologicznym torturom dziecko, następuje szok. Tak też było ze mną. Pojąłem, że mam do czynienia z wrogiem, przed którym muszę uciekać, kryć się, bronić. -- Henryk Grynberg ************* Violence is not necessary to destroy a civilization. Each civilization dies from indifference to the unique values which created it. Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. -- Nicolas Gomez Davila *************

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka