sambor.wielebor sambor.wielebor
121
BLOG

MUNDIAL A SPRAWA POLSKA (cz. 1 Karma wraca czyli oda do hejterków prozą)

sambor.wielebor sambor.wielebor Sport Obserwuj notkę 2

W pierwszej notce mego listu...
Ponad rok temu pewien "znany francuski dziennikarz sportowy" o nazwisku Wicherek wydalił z siebie "genialne" swe myśli na temat Krychowiaka, linii pomocy PSG i PSG w ogóle. Według tego geniusza Krychowiak jest za słaby na PSG i potrafi jedynie podać piłkę do najbliższego kolegi (faktycznie aż trudno uwierzyć, że taki piłkarz mógł być liderem drużyny zwycięzcy LE). Następnie zapiał na temat galaktycznych graczy pomocy PSG i ich niebywałych zalet, a polskojęzyczny klakier na polskojęzycznym necie te rewelacje powielił. Traf chciał, że jakiś czas potem PSG, które miało podbić świat poległo w Barcelonie 1:6, a tak wychwalana linia pomocy wzbudziła śmiech na sali... w największym skrócie wyglądała tak, jakby ktoś wypuścił na wielki stadion grupkę chłopców z podwórka.
Minął rok i tym razem "czołowy brytyjski ekspert piłkarski" zdiagnozował Ł. Fabiańskiego oraz generalnie bramkarzy Premier League (zapytany przez klakiera z Polski o los Fabiańskiego po spadku Swansea). I otóż okazało się, że sytuacja polskiego bramkarza jest trudna, ponieważ w samej tylko Lidze angielskiej jest wielu lepszych od niego bramkarzy,  szczególnie w czołowych klubach.
Tymczasem zbliżał się finał LM (Real-Liverpool) i cały czas powielano w analizach przedmeczowych w/w opinię na temat świetnych bramkarzy wiodących klubów angielskich, w tym właśnie Liverpoolu. Nastał finał i... O wielkich wyczynach rewelacyjnego bramkarza The Reds będzie się w świecie piłkarskim opowiadało prawnukom, tak jak o niegdysiejszym finale Liverpoolu i wyczynach pewnego polskiego bramkarza, który nomen omen, jak się niedługo potem okazało był za słaby na taki klub jak Liverpool.
Inna rzecz, że wszystkie tzw. wiodące media, tzw. eksperci, etc., skupili się na rozpaczy i łzach niemieckiego bramkarza (w przeciwieństwie do Salaha, u Kariusa ja tych łez nie widziałem, jedynie grymas twarzy udający rozpacz), także chłopak wyjdzie bez szwanku z całej sytuacji podobnie jak pomocnicy PSG, którzy także nic nie stracili na swej świetności, choć w tym roku również kompletnie zawiedli w kluczowych meczach LM. Z kolei Krychowiak czy Fabiański (wyobrażam sobie co by było gdyby popełnił takie flappy jak Karius) nadal pozostaną jedynie przeciętnymi graczami, oczywiście według tzw. zagranicznych ekspertów i mediów oraz ich polskojęzycznych klakierów. A karma? Karma także pozostanie karmą i niezmiennie będzie powracać ;)
Wiosna tego roku i historia Roberta Lewandowskiego. Grubsza ryba, więc to już nie epizod, a  cała opera mydlana i nie jeden „ekspert”, ale całe hufce, także medialne, można wręcz odnieść wrażenie, że całe Niemcy stanęły w zwartych szeregach przeciwko Robertowi. I znowu na polskiej ziemi swoje zadanie w tej sprawie spełniają polskojęzyczni klakierzy, dziennikarze, tzw. eksperci czy byli piłkarze, np. taka gwiazda jak Tomasz Kłos.  No cóż, „świnia, gdyby rozumowała o orle dajmy na to” itd., itd. Niewielu odważyło się stanąć w obronie Lewego. Klasę oczywiście pokazał Jerzy Engel, który w odcinku pt. „Lewandowski nie podaje ręki trenerowi Heynckesowi” zadał krótkie pytanie: „Czy gdyby dajmy na to z boiska schodził Messi to trener stałby także z rękami w kieszeniach?”.
Tak na marginesie cała ta historia stała się właśnie bezpośrednim przyczynkiem do użycia przeze mnie klawiatury, tym bardziej, że atak na Roberta Lewandowskiego przez przypadek miał miejsce przed MŚ, na punkcie wygrywania których i udowadniania całemu światu czegoś tam, Niemcy mają permanentnego fioła. Zacząłem zastanawiać się i obawiać jak zniesie tę sytuację kapitan i lider reprezentacji Polski. Mam nadzieję, ze Robert jest zahartowany jak każdy Polak, ale że hartowanie nie może odbyć się bez kowala, dokładam swoje drobne. Trochę się Niemcom nie dziwię i czekałem wręcz na moment, w którym do ich panzernych głów dotrze, że jakiś polaczek, zamiast harować na polu truskawek za drobne bezczelnie hasa po trawce za hajs, który dla 95% Niemców pozostaje sferą nieziszczalnych marzeń. Oczywiście nie muszę pisać, że całą tę wojenkę uważam za bezczelną i prymitywna prowokację, ponieważ np. Bayern zaczyna coraz bardziej przypominać drużynę spadających czy też pseudo gwiazd, które grają dla siebie, a do nominalnego napastnika podają piłkę, gdy już zupełnie nie wiedzą co z nią zrobić; albo że Real z kolei dominuje w Europie i na świecie, ponieważ stanowi monolit i każdy tam robi swoją dobrą robotę nie oglądając się na Ronaldo, który po sławetnej przewrotce także już niczego wielkiego w tym sezonie LM nie dokonał, poza spektakularnym marnowaniem stuprocentówek.
Inna rzecz, że te spektakularne podboje Realu w LM z sezonu na sezon wyglądają coraz dziwniej, a splot przypadków i szczęścia jakiego doznaje ociera się o magię… ale to już inny temat.
Osobiście uważam, że Lewy robił swoje, walczył, starał się grać dla drużyny, nie dla siebie, a skoro drużyna nie gra na niego, to nie ciąży na nim jakikolwiek obowiązek przesądzania o losach meczów.  Howgh.
Lewy był nieco niemrawy, ale mam nadzieję, że po niemiecku po prostu oszczędzał siły na MŚ. Chciałbym aby Bayern pozbył się Roberta razem z tytułem mistrza kraju oraz marzeniami o podboju LM, a jeszcze bardziej chciałbym aby reprezentacja Polski dotarła na MŚ do fazy, w której spotka się z reprezentacją Niemiec, a Lewy… no cóż chyba nie muszę pisać dalej. Sprawdzimy czy karma znowu wróci ;)

------------------------------------------------------

P.S. Dopisuję "po największej sensacji tego turnieju" ... wróciła karma?

Oczywiście rządzi się sama. Robert sił na MŚ nie oszczędził (opisana przeze mnie heca chyba jednak zrobiła swoje), ale nie musiał   (na Niemcach wspomniana heca odbiła się w dwójnasób) ;))

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport