Się jeszcze wywnętrzę, zanim przywita nas nadredaktor Szpakowski, który dopiero co ogłosił entuzjastycznie nowinę, że jest osobą wierzącą... a wierzy w niemieckie koncerny medialne.
Primo po pierwsze - reprezentanci Polski dla mnie już są mistrzami świata, a co najmniej światową czołówką. Taki przeciętny Brazylijczyk, Niemiec, Anglik czy inny Hiszpan, jeszcze nie zdąży zamienić pampersa na spodenki piłkarskie, a już wie - że oprócz posiadania innych zalet - jest geniuszem piłki kopanej. Taki przeciętny Polak z kolei w tym samym okresie swojego życia też wie...że jest jedynie zakałą Europy, świata, całego rodu ludzkiego, a nawet gorzej. Dlatego piłkarze nasi w swoim życiu piłkarskim i nie tylko, według mnie już osiągnęli szczyty. Jeśli tylko nie wychodzą na boisko spanikowani, zasługują na ogromne brawa i szacunek. Czołem Panowie!
Primo po drugie - natomiast wyników na tych MŚ nie spodziewam się, ponieważ nie wierzę w trenera Adama Nawałkę. Zostanie on zapamiętany i zapisany w historii jako "Ten, który pokonał Niemców". Obawiam się natomiast, że także jako Ten, który zniweczył największy potencjał reprezentacji od czasów Bońka, Smolarka itd.itd.
Polski piłkarz, który wychodzi na boisko i walczy co najmniej jak równy z równym, z "wielkimi świata piłkarskiego", już ma u mnie ogromny szacunek i podziw... dlatego cierpiałem oglądając reprezentację Polski lat 90-tych, następnie polubiłem Janusza Wójcika, bo rozpoczął prawdziwą dobrą zmianę, a pokochałem Jerzego Engela.
Może jeśli wystąpią objawy zainteresowania moją bazgraniną, to napiszę dlaczego tak uważam. Teraz trzymam kciuki za naszą reprezentację, a nie zniosę jedynie - mówiąc jasnym i prostym językiem piłkarskim - "powiązanych jaj".
Komentarze