samodzielnie myslacy samodzielnie myslacy
36
BLOG

niepełnosprawni raz jeszcze

samodzielnie myslacy samodzielnie myslacy Polityka Obserwuj notkę 2

Agar dziękuje za wypowiedź. Pozwól, że teraz się do niej odniosę.

Czy niepełnosprawny powinien liczyć na pomoc przede wszystkim ze strony bliskich, potem jakichś organizacji pomocowych?

W czym lepszy jest urzędnik (nie mający żadnego pojęcia o potrzebach kowalskiego na wózku) od siostry brata czy matki?

Cóż postępująca atomizacja rodziny i ściśle z tym związana omnipotencja państwa, które wypycha rodzinę z troski o najbliższych. Najpierw zabiera tej rodzinie pieniądze, po czym zwalnia z myślenia o słabszym członku tejże rodziny. Moim zdaniem jest to niemoralne.

Idąc dalej tym tropem państwo nie ma prawa „opiekować się”, zdejmując z rodziny odium zajmowania się członkiem rodziny, jednocześnie wiąże tego niepełnosprawnego ze sobą smyczą finansową. To właśnie taka postawa państwa i wypchnięcie istniejących przecież niepełnosprawnych poza margines naszego zainteresowania musiało nieuchronnie wywołać postawy niechętne niepełnosprawnym. Wiec jak już niemiłościwie nam panujący politycy wywołali problem teraz z nim uroczyście walczą, tworząc jakieś święta, jakieś rządowe programy walki etc…

Na koniec Bruksela wymyśliła sobie pojęcie wykluczonych społecznie (lub wg ostatnio bardziej aktualnej terminologii marginalizacja społeczna) i z troską (a jakże) się nad nimi pochyla… Politycy chca się wykazać "myśleniem o obywatelach".

Tych wykluczonych jest oczywiście dużo więcej, bez przesady mówiąc, gdyby zastosować ściśle terminologię używaną w dokumentach Komisji Europejskiej to na dobrą sprawę 60-70% społeczeństwa należy do wykluczonych. Jak widać nie wymaga to szczególnie wysokiego IQ aby dostrzec głupotę takich elaboracji.

A jakie to recepty na zmniejszenie wykluczenia/marginalizacji posiada dzisiejsza „świadoma” nauka? Od strony ekonomicznej jest nią zwiększenie transferów od strony społecznej różne formy aktywizacji. Do czego więc de facto sprowadza się ta pomoc? Oczywiście do pogłębienia przyczyn problemu, alienacja w rodzinie i brak wsparcia z tej strony ma być zastąpiony zabieraniem tejże rodzinie jeszcze większej ilości środków finansowych i działaniem „wszystkowiedzących” urzędników…. Paradne…. Dziwnym trafem żadnemu politykowi (decydent) nie przyjdzie do głowy przyczyna alienacji niepełnosprawnego spośród najbliższych mu osób i walcząc z problem jeszcze bardziej tą alienacje pogłębia. Takie działanie nie jest już tylko głupie, jest po prostu okrutne.

Tu można przytoczyć na przykład „klasyczna” już dzisiaj pozycję Iris Marion Young i jej „Justice and the Politics of Difference” i w tymże rozdział "Five Faces of Oppression" gdzie autorka odmienia przez wszelkie przypadki problemy "odtrąconych". W dniu dzisiejszym jest to lektura obowiązkowa każdej feministki...

Nie da się ukryć, że marginalizacja społeczna (wykluczenie) jako nośne hasełko wśród wszelkiej maści lewackich elit robi karierę. Cóż kiedyś w kręgu zainteresowań był proletariat, teraz są nowe obiekty….. I tak innym obiektem zainteresowania są na przykład kobiety (zależnie od przyjętej definicji wszystkie bądź niektóre). Feminizm podpiera się tymże wykluczeniem jak może czyniąc niesamowite zarazem parabole, aby udowodnić jednocześnie wyższość kobiety.

Ciekawe to skąd inąd zjawisko: likwidując wykluczenia (dążenie do równości) w tym samym miejscu tworzy się feministyczny kult kobiety „babochłopa”.

Niech te ostatnie słowa będą klamrą spinająca poprzedni temat z następnym.

przemadrzaly propagator kapitalizmu, wolnosci i wartosci

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka