samodzielnie myslacy samodzielnie myslacy
22
BLOG

Wykluczeni przez biedę

samodzielnie myslacy samodzielnie myslacy Polityka Obserwuj notkę 3
Jakoś sobie upodobałem wykluczenie/marginalizację. Będę, więc temat gnębił dalej…
Zajmę się, więc obecnie biedą.
Czym jest, więc bieda? Słownikowo to „brak wystarczających środków materialnych”, znowu według popularnej wikipedii: „brak dostatecznych środków materialnych dla zaspokojenia potrzeb jednostki, w szczególności w zakresie: jedzenia, schronienia, ubrania, transportu i podstawowych potrzeb kulturalnych i społecznych”.
Zobaczmy tedy jak tym tematem zajmują się „fachowcy od biedy”.
Taki na przykład dr Ryszard Szarfenberg http://www.ips.uw.edu.pl/rszarf/wykluczenie/ rozwodzi się nad tematem w sposób kosmicznie naukawy (celowo użyte słowo w miejsce naukowy). Ilość użytych przywołań teoretycznych, wypowiedzi polityków, różnych aktów dotyczących biedy poraża. Reasumując kosmicznie rozbudowany wywód, nikomu i niczemu niesłużący, polecam zajrzeć i pooglądać.
Czym natomiast jest bieda wg człowieka, którego to zjawisko dotyka? Tu będę w przeciwieństwie do naukawca ( nie mylić z naukowcami) mówił o faktach a nie teoretyzował. Przez 1,5 roku byłem bezrobotny, – więc jestem praktykiem….
Bezrobocie znacznie pogorszyło sytuację materialną mojej rodziny, autentycznego ubóstwa nie doświadczyłem, chociaż znacznie się do niego zbliżyłem. Co więcej jeżdżąc w tak zwany teren spotykam się z tym zjawiskiem.
Jak więc wygląda to w świecie realnym? Na tak zwaną biedę składają się 2 zasadnicze grupy nią dotknięte. Osoby, które nie pracują, gdyż straciły pracę i mają kłopoty ze znalezieniem nowej, oraz osoby, które nie są zainteresowane znalezieniem pracy jako takiej.
Na początek zajmę się tą druga grupą (łatwiej).
Wiele osób nie podejmuje żadnej pracy zarobkowej (poza dorywczymi) gdyż liczy na pomoc państwa. Gdyż jakoś tak dziwnie się składa, że wolą mieć więcej czasu wolnego kosztem gorszych zasobów finansowych. Często łączy się to niestety alkoholizmem.
Jakie środki podejmuje państwo/samorząd, aby zmniejszyć to zjawisko? Organizuje szkolenia, przemówienia, kluby AA, roboty publiczne. Obecność na szkoleniach jest wymuszana zabraniem pomocy finansowej – swoja drogą ciekawy problem psychologiczny się pojawia. Urzędnik wymyślił, że szkolenie jest dobre i potrzebne, jako że beneficjenci szkoleń nie są nimi zainteresowani zmusza się ich do uczestnictwa. Zadam, więc pytanie czy chociaż jeden przymuszany skorzysta realnie z takowego szkolenia? Dla każdej logicznie myślącej osoby odpowiedź jest oczywista: NIE! Wcześniej wspomniany „ważny urzędnik, który to wymyślił” z całą pewnością po odbyciu takiego cyklu szkoleń ma dobre samopoczucie, wymyślił sobie problem i z nim powalczył.
A czy realny problem biedy wśród tej grupy się w jakikolwiek zmienił? Na pewno się nie zmniejszył, co więcej można założyć ze w jakimś mikroprocencie nawet się pogorszył.
Skąd to pogorszenie? Cóż rachunek matematyczny jest nieubłagany. Nawet ten biedny konsument win owocowych ma swój wkład do budżetu państwa, który to wyłożył środki na to nie potrzebne a „wartościowe” szkolenie.
Roboty publiczne wyglądają podobnie, z tym, że zamiast nudnych wywodów w miejsce wykonywanej pracy dla społeczeństwa tenże bezrobotny dostaje środki finansowe. W przeciwieństwie do szkoleń tutaj pojawia się jakaś suma dodana, czyli efekt tych prac. Czasami okazuje się po czasie, że efekt bezsensowny, ale jednak. Oczywiście pieniądze na ten cel również nie wyrosły na drzewie, ale wcześniej zostały zabrane społeczeństwu.
W przypadku osób bezrobotnych (bezrobotnych przymusu – sam takim byłem) istnieje instytucja zasiłku dla bezrobotnych. Osoba, która utraciła pracę (nie z własnej winy) wystając w kolejkach i będąc upadlana przez urzędnika urzędu pracy ma szanse otrzymywać przez kilka miesięcy wspomniany zasiłek. Ponadto przysługuje jej prawo do szkoleń mających na celu przekwalifikowanie się zawodowe. Nie pobrałem ani 1 złotówki jak również nie szkoliłem się…
Wypłata zasiłków niejako wymusza zachowania cwaniaków idących do pracy na kilka miesięcy, aby potem pobierać zasiłek za „nic nie robienie”, czy takie coś uznać można zachowanie etyczne?
W przypadku szkoleń i ich przydatności napisano już wiele, można te szkolenia podsumować jednym zdaniem. Przetargi na szkolenia dostają „znajomi królika” i je odbębniają.
Podsumowując państwo „inwestuje” w kapitał ludzki koszmarne pieniądze bezsensownie. Jakby ktoś nie pamiętał to przypomnę, że za pieniądze publiczne pracownicy wojewódzkich urzędów pracy w najdroższym hotelu w Zakopanym „szkolili się” w temacie spożywania alkoholu na czas – swego czasu było o tym głośno a i zdjęcia też były…
Zastanówmy się, więc co jest realnym źródłem biedy, nie takim, o którym wypisują się „autorytety”.
Bieda jak zauważy logicznie myślący człowiek ma swe źródło w braku środków finansowych wynikających z braku zatrudnienia. No dobrze a skąd bierze się sytuacja taka, w której ludzie chcący pracować, tejże pracy nie posiadają (celowo odrzucam tych, którzy nie chcą pracować)? W wyniku jakichś sytuacji chętny do pracy człowiek nie znajduje firmy, która by go zatrudniła.
Kolejne, więc pytanie, dlaczego zdarzają się sytuacje, że firmy nie chcą zatrudniać ludzi? Przyczyny są niestety troszkę bardziej skomplikowane. Można je trywialnie jednak określić jako zjawisko, w którym firmom „nie opłaca się zatrudnianie”
Skąd ta „nieopłacalność”? Tu znowu można w dosyć prosty sposób odpowiedzieć, że:
1. brak im środków finansowych na rozwój (zatrudnianie nowych pracowników)
2. konkurencja nie wymusza podjęcia ryzyka ekspansji (może sama ma takie problemy)
3. obowiązujące przepisy utrudniają zatrudnianie jak i zwalnianie nowo przyjętych do pracy
Są to 3 najważniejsze powody, jest ich oczywiście dużo więcej, lecz następne wynikają z powyższych, lub mają zdecydowanie mniejsze znaczenie.
Zastanówmy się tedy, co jest przyczyną powyższych zjawisk.
1. Brak środków finansowych to po 1 trudność w dostępności taniego kredytu (budżet wypiera z banków kredyty przez swoją emisję papierów skarbowych), druga przyczyna to znowu budżet, który „oskubuje” firmy.
2. Brak konkurencji wymuszającej działania ekspansywne ma swe przyczyny głównie w przepisach utrudniających powstawanie i ekspansje konkurencji (te setki licencji zezwoleń, etc. Robią „swoje”), drugi czynnik ponownie jest finansowy – patrz punkt 1.
3. Wiele firm boi się zatrudniania nowych pracowników „pracowników ulicy”, szefowie takich firm wola dociążyć w sposób absurdalny dotychczasowych pracowników dodając „im parę groszy”, byleby tylko nie zatrudnić (sam pracowałem w takiej firmie, szef miał przykre doświadczenia z pracownikiem, który był „z ulicy” i ponaciągał go na mnóstwo pieniędzy, ostatecznie wygrał z nim i cywilnie i przed sądem pracy, po 3 latach….)
Jakie więc podsumowanie?
Ekspansja finansowa budżetu i nadregulacja życia gospodarczego tworzą biedę, z która później twórcy zjawiska chcą walczyć metodami, które jeszcze bardziej pogłębiają patologię.
Winni są temu obywatele, niestety….. takich sobie wybrali polityków…..


przemadrzaly propagator kapitalizmu, wolnosci i wartosci

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka