Pan Jan Tomaszewski osiągnął to, co chciał osiągnąć. Po pierwsze jest w Sejmie (że się tak wyrażę... parlamentarzystą i mam wrażenie, że było mu wszystko jedno z jakiego ramienia... przyjął to, które się akurat nadarzyło), po drugie przez swoje wypowiedzi stał sie sławny i rozrywany przez media, a po trzecie stał się wykluczonym, czyli męczennikiem.
Nie bardzo wiem co znaczy, że jest zawieszony w prawach członka klubu, bo nigdy nie byłam w żadnym partyjnym klubie, ale rozumiem, że ma po prostu miesiąc wolnego ze stałą pensją. Śmiem twierdzić, że to nagroda, a nie kara, ale cóż ja tam wiem.
Reasumując - nie mam pojęcia, czy ktoś Panu Tomaszewskiemu taki piar poradził, czy kierował się ciemnym instynktem, ale wyszedł na swoje tak, że lepiej nie można było. Moje gratulacje.
Inne tematy w dziale Rozmaitości