Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie
263
BLOG

Człowiek, pies i krakers z życzeniami

Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Jadłam wczoraj najdroższy żurek na świecie. Dziewięć łyżek zupy (jak najbardziej z torebki) z połówką jajka i kilkoma plasterkami podgrzanej w tym parówki - 12 zyla. Za tyle to ja robię dla całej rodziny żur na prawdziwej białej kiełbasie, ze skwarkami słoniny, łyżką chrzanu, czosnkiem, majerankiem i na prawdziwnym barszczu z piekarni. Wystarcza przynajmniej na dwa dni.

No ale nic... To był mój wybór. Istotnym może być fakt, że to był wyczyn kulinarny kucharza hotelu w naszej Stolicy, w której jak wiadomo czynsze za metr kwadratowy powierzchni mieszkalnej/uzytkowej są tylko ciut niższe niż w Moskwie - najdroższym miejscu pod tym względem. Tym samym można się pocieszyć, że zjadłam tani żurek, bo np. na Arbacie chyba bym się nie wypłaciła. A! I w dodatku się nim zakrztusiłam. Obsługa nie była skora mnie ratować, więc się upłakałam razem z makijażem kaszląc i to bez wsparcia pierwszej pomocy.

Po tej kolacji wyszłam w celu zakupienia piwa i papierosów, bo nabycie tegoż w gastinicy mogło sie wiązać z niebezpieczeństwem konieczności wzięcia kredytu. I tu potwierdziło się moje doświadczenie z tambylcami... "Przepraszam pana, gdzie jest najbliższy sklep spożywczy?" - "Nie wiem!!!" (upsss... przepraszam...). "Przepraszam Panią jest tu gdzieś sklep spożywczy?" - "Nie mam czasu tłumaczyć!" (aha... to sorka). "Nie wie pani w którą stronę do najbliższego spożywczego?" - "Tam!" (tu ruch ręką oznaczający zarówno Grenlandię jak i Grodzisk Mazowiecki).

Postawiłam na człowieka z psem. Stanęłam przed hotelem i czekałam na kogoś prowadzącego kundla w celu wieczornego siku. Nie zawiodłam się. Starsza Pani idąca wzdłuż trawnika z czworonogiem na smyczy ani się mnie nie przestraszyła, ani nie udawała, że się speszy oraz nic nie wie: "Tu w lewo. Zobaczysz dziecko taki neon nie do końca zapalony".

Podziękowałam, poszłam, kupiłam, a wracając zobaczyłam jak i ona wraca mówiąc do suni "Zimno... chodź do domu, bo znowu będą cię łapki boleć."

Ukłoniłam się, złożyłam jej serdeczne życzenia dobrego 2013 roku, a psu - najpierw zapytawszy właścicielkę - wręczyłam do paszczy krakersa.

Czy to nie prościej i przyjemniej tak żyć?

 

Jestem źle nastawiona do ludzkiej głupoty... Oj bardzo źle!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości