Coś mi się wydaje, że o Panu Girzyńskim nie ma już sensu pisać, chociaż było wyjątkowo ciekawie dziś o nim przeczytać. Coś się Panu Prezesowi ostatnio kiepsko układa.. Jak nie Rogalski, to inna żmija wychowana na własnym łonie (o tych wcześniejszych nawet nie wspominam). Normalnie dywercha dywerchą pogania.
No w każdym bądź razie - jak już gdzieś napisałam - moja wyobraźnia na temat tego cóż dzieje się teraz "w szeregach" została postawiana w stan najwyższej gotowości.
Tym samym życzę Panu Prezesowi powodzenia i wsparcia się na wiedzy oraz instynkcie Pana Hofmana, który niewątpliwie stanowi wzór pretoriański... póki co... Boć to jak widać nigdy nie wiadomo w kim się czai tygrys, albo ukrywa smok.
No i szkoda, że nie spotkam już Pana Girzyńskiego przy kawie na ławie na szklanym ekranie w niedzielne południe.
Inne tematy w dziale Polityka