Upadłam... Pan Janusz Korwin-Mikke jest właśnie gościem u Moniki Olejnik. Już pomijam, że krzyczy i wyłapując pojedyńcze słowa są to jakieś masakryczne bzdury, ale ja nie rozumiem co on mówi!
Bardzo bym chciała wysłuchać(sic!) jego debaty z "obatelem". To by było fascynujące przeżycie.
Człowiek poczułby się uwznioślony uświadomieniem, nie przyswajając równocześnie treści z uwagi na awarię logopedyczną kandydatów. Z całym szacunkiem, bo to taka przypadłość niezależna, ale jak mnie ktoś chce do czegoś przekonać, to powinnam chociaż zostać wyposażona w tłumacza. Równie dobrze mogliby mówić po węgiersku.
No ale potem człowiek przełączyłby kanał z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku (prawa) wyborczego i mógłby spokojnie zagryzać zielone szparagi podczas emisji "Przyczajony tygrys, ukryty smok" (oczywiście bez napisów i lektora).
Inne tematy w dziale Polityka