sapiens sapiens
744
BLOG

Pochodne i PKB

sapiens sapiens Gospodarka Obserwuj notkę 23

Czy mają rację ci, którzy, jak prof. Rybiński ostatnio *), ostrzegają przed przejmowaniem majątku "porządnych ludzi" przez "banksterów", którzy tylko po to wymyślili instrumenty pochodne, aby ich ograbić na prowizjach? I jeszcze aby dostawać nagrody Nobla?
Czy to naprawdę źle, że jak pisze pan prof., wartość zawartych na całym świecie kontraktów 10-krotnie przekracza wartość rocznego PKB świata?

Jeśli ktoś sprowadza np. orzeszki ziemne z Czech za 1 mln zł i sprzeda te orzeszki w Niemczech za 1,2 mln zł, przyrost PKB kraju wynosi 0,2 mln zł.  Zanim kupi te orzeszki w Czechach, będzie chciał kupić korony czeskie za 1 mln zł. Kupi kontrakty na korony z pewnym wyprzedzeniem, korzystając z korzystnego kursu. Niech też, zanim sprzeda orzeszki w Niemczech, sprzeda kontrakty na euro za 1,2 mln zł. Te operacje są po to, aby zabezpieczyć się przed ryzykiem kursowym. Przedsiębiorca zabezpiecza sobie 20% zysku (jak sprzeda po zaplanowanych cenach).

A jeśli sprzedane przez niego kontrakty na euro kupi firma, która sprowadza z Niemiec orzeszki laskowe albo czajniki z gwizdkiem, to mielibyśmy sytuację idealnego wykorzystania tak pogardzanego przez niektórych instrumentu zabezpieczania się przed ryzykiem.

Wartość zawartych transakcji na rynku walutowym lub na rynku instrumentów pochodnych wyniosła w przypadku tego pierwszego przedsiębiorcy 2,2 mln zł. Toż to jest 11 razy tyle, ile działalność przedsiębiorcy przysporzyła dochodów gospodarce, czyli 11 razy PKB. I wszyscy są zadowoleni, a żaden "bankster" nie przejął żadnego majątku. Przedsiębiorca nie zagrał w ruletkę, jak pisze p. prof., ale pozbył się ryzyka. A jeśli ktoś tu coś przejmuje, to jest to raczej sektor publiczny - w nim znika połowa PKB.

 

Sektor publiczny w Polsce to 3,5 mln pracowników wynagradzanych z podatków. I na tym raczej powinien skupić się p. profesor. Tymczasem pan prof. poszedł na łatwiznę i "przyfasolił" banksterom, używając takich populistycznych argumentów. Populistycznych - bo czytający artykuł "lud" nie czuje różnicy pomiędzy PKB i majątkiem lub obrotami. Roczny PKB to suma tego, co zostało wytworzone w ciągu roku (a i tak połowę przejmuje aparat skarbowy). PKB powstaje w wyniku obrotu majątkiem, i do tego obrotu należy raczej odnosić wartość instrumentów pochodnych. Powyżej wykazałem, że nie ma nic dziwnego w tym, że wartość zawieranych kontraktów stanowi wielokrotność rocznego PKB.
Nie ma - nie tylko dlatego, że kontrakty są potrzebne w obrocie. Także dlatego, że dotyczą zdarzeń nie tylko z jednego roku. Kontrakty na instrumenty pochodne można zawierać z góry na kilkuletnią produkcję - chyba nikt nie może mieć pretensji do producenta jakiegoś towaru, że chce "teraz" zabezpieczyć sobie opłacalną cenę, ryzyko zostawiając "ryzykantom". A są też spready na różnice cen pomiędzy kontraktami wygasającymi w różnych terminach - czyli mamy tu wielokrotne "obstawianie" tego samego aktywa.
Mamy na przykład kontrakty na stopę procentową w jakiejś walucie w grudniu, marcu, czerwcu tego, następnego i kolejnego roku itd. Oraz na różnice pomiędzy stopą w czerwcu-marcu, wrześniu-czerwcu itd. Wielokrotność! A przy tym trudno powiedzieć, jaka jest wartość aktywa "stopa procentowa". Zawiera się tyle kontraktów, ile jest potrzebne w obrocie. Czy 10*PKB to jest dużo? Nikt nikogo nie zmusza. Widocznie tyle trzeba.

 

Za pierwszej komuny przedsiębiorca, jeśli miał "plecy", kupował walutę w banku po ustalonej w Warszawie cenie. I miał obowiązek odsprzedaży zarobionych dewiz też po cenie ustalonej w Warszawie. Nie było potrzeby zawierania transakcji terminowych.

W przyszłości, jak już wprowadzą rząd światowy i będzie jedna waluta, też nie będzie potrzeby.

Teraz, na fali nastrojów "antybanksterskich", zapewne wprowadzi się tak wysoki podatek, że nikt nie będzie chciał zabezpieczć się przed ryzykiem. Firmy będą masowo bankrutować tylko z powodu wahnięć na rynkach walutowych. I chyba na tym (na bankructwach małych i średnich firm) zależy będącym u władzy marionetkach wielkich korporacji, które jakoś sobie poradzą.


*) artykuł p. prof. o "banksterach" przejmujących światowy majątek ma ukazać się w sobotniej "Rzeczpospolitej".

Wybrany fragment:

(...) w celu przejęcia światowego majątku od porządnych ludzi, najpierw wybrani ekonomiści, emisariusze banksterów, wymyślili instrumenty pochodne – tzw. derywaty. Wymyślone teorie pokazały jak wielkim dobrem dla świata są derywaty, że pozwalają obniżyć ryzyko, że czynią świat bezpieczniejszym.  Ekonomiści dostali nagrody nobla za te teorie, a banksterzy stworzyli tyle derywatów, że łączna ich według raportu Banku Rozrachunków Międzynarodowych przekroczyła w zeszłym roku  700 bilionów (tysięcy miliardów) dolarów. To jest ponad 10 razy więcej niż wartość światowego PKB.

 

 

 

sapiens
O mnie sapiens

Człowiek cywilizowany, o poglądach konserwatywno-liberalnych. Pisuję tylko o sprawach ważnych.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Gospodarka