Zatory płatnicze pozostają jednym z najpoważniejszych problemów polskich firm. Najnowszy raport UCE RESEARCH pokazuje, że aż 71,7 proc. przedsiębiorstw czekało w pierwszym półroczu 2025 roku na uregulowanie zaległych faktur. W wielu przypadkach opóźnienia sięgają od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych, co może stanowić krytyczne obciążenie dla mikro i małych firm.
Autorzy raportu UCE RESEARCH pt. "Zaległości i opóźnienia w płatnościach. I półrocze 2025 r.” przeprowadzili specjalne badanie na ogólnopolskiej próbie ponad pół tysiąca liderów biznesu. Zapytani o to, ile średnio wynosiły niezapłacone zaległości, na które czekają ich firmy. Okazało się, że tylko 28,3 proc. przedsiębiorstw ten problem nie dotyczył.
Zatory płatnicze wciąż tematem tabu w polskim biznesie
- Zatory płatnicze wciąż uchodzą w Polsce za temat wstydliwy. Przyznanie się do problemów z kontrahentami bywa odbierane jako dowód słabości. Łatwiej udać niewiedzę, niż przyznać, że ściągnięcie pieniędzy od klientów przypomina czasem walkę z wiatrakami. Jeśli właściciel czy menedżer rzeczywiście nie potrafi wskazać, ile pieniędzy zalegają mu kontrahenci, to oznacza, że nie kontroluje przepływów finansowych – stwierdza Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny, jeden z konsultantów merytorycznych raportu.
Dokładnie 12,7 proc. wskazało od 5 tys. do 20 tys. zł jako kwotę zaległości. Na pierwszy rzut oka kwota w tym przedziale może wydawać się niewielka, ale nie dla małych firm, dla których może mieć znaczenie krytyczne. W skali ogólnopolskiej problem jest poważny, ale też w pewien sposób zróżnicowany. Jego znaczenie zależy od wielkości i stabilności danej firmy.
– Dla średniej firmy, obracającej milionami złotych, 20 tys. zł opóźnienia to kwota marginalna. Natomiast dla mikroprzedsiębiorcy taki poziom zaległości może oznaczać brak środków na wypłatę pensji czy opłacenie składek lub podatków. W praktyce kluczowe jest nie tyle nominalne zadłużenie kontrahenta, ile jego udział w miesięcznych przychodach i czas przeterminowania. Jeżeli 5-20 tys. zł odpowiada kilkunastu procentom miesięcznego obrotu i zaległość trwa dłużej niż 60 dni, to realnie zagraża płynności finansowej przedsiębiorstwa – wyjaśnia mec. Adrian Parol.
Opóźnienie w zapłacie przynosi opłakane skutki
Kontrahent, któremu nie zapłacono, sam opóźnia swoje zobowiązania. Duże znaczenie ma także strategia zarządzania gotówką. Część firm celowo wydłuża cykl płatności, traktując wierzycieli jako nieoprocentowane źródło finansowania. Do tego dochodzą spory formalne i reklamacyjne. Kluczowe są też same terminy płatności. Przy bardzo krótkich, wynoszących np. 7-14 dni, opóźnienia są częste, choć zwykle krótkotrwałe. Przy długich, trwających 45-60 dni, kontrahent łatwiej przesuwa płatność jeszcze dalej, bo już na starcie traktuje fakturę jak kredyt kupiecki.
Z badania wynika, że przedział od 5 tys. do 20 tys. zł wskazały głównie osoby pracujące lub prowadzące firmę w mieście liczącym od 200 tys. do 499 tys. mieszkańców (wśród nich – 17,2 proc.). Dotyczyło to respondentów z wykształceniem zasadniczym zawodowym (23,2 proc.), będących na stanowisku founder lub co-founder (24 proc.), z podmiotów zatrudniających od 10 do 50 osób (17,7 proc.), w branży energetyki i OZE (37,5 proc.).
– Osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym często prowadzą biznesy wykonawcze w branżach o wysokiej wrażliwości na brak płynności. Z kolei founderzy i co-founderzy start-upów, chcąc zdobyć rynek, często oferują klientom liberalne warunki płatności. Każda przeterminowana faktura staje się poważnym obciążeniem dla młodego biznesu. Natomiast w branży energetyki i OZE projekty są rozliczane etapami, zależnie od formalnych odbiorów i dokumentacji. Nawet stosunkowo niewielka faktura, jeśli nie zostanie zapłacona w terminie, potrafi zablokować kolejne etapy prac – wylicza mec. Adrian Parol.
Największe problemy dla mikro i małych przedsiębiorstw
Do tego mecenas Łukasz Goszczyński, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny z kancelarii GKPG, drugi z konsultantów merytorycznych raportu uważa, że grupa respondentów, którzy wskazali poziom zaległości w granicach 5-20 tys. zł, raczej nie jest przypadkowa. Łączy ją specyfika działalności i struktura finansowa. – Tego typu firmy mają ograniczone zasoby finansowe. Brakuje im rozbudowanych narzędzi kontroli należności i jednocześnie wykazują dużą wrażliwość na nawet umiarkowane kwoty opóźnionych płatności.
Dalej w zestawieniu widnieją zaległości poniżej 5 tys. zł – 11,7 proc., od 20 tys. do 40 tys. zł – 11,5 proc., a także od 40 tys. do 60 tys. zł – 10,1 proc.
- Wartości zaległości w przedziałach od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych wprost przekładają się na codzienne decyzje finansowe firm. To właśnie te kwoty, a nie skrajne wartości z najwyższych przedziałów, są najczęściej odpowiedzialne za napięcia w płynności i wymuszają na przedsiębiorcach sięganie po finansowanie pomostowe lub odkładanie własnych płatności – zaznacza mec. Adrian Parol.
Najmniej wskazań mają przedziały od 80 tys. do 100 tys. zł – 4,2 proc., powyżej 100 tys. zł – 5 proc., a także od 60 tys. do 80 tys. zł – 5,5 proc. Zaległości od 60 tys. zł w górę są charakterystyczne dla mniejszej grupy firm, które działają na większych kontraktach, obsługują kilku strategicznych klientów lub operują w branżach kapitałochłonnych. Jednocześnie blisko 15 proc. firm mierzy się z bardzo poważnym problemem płynnościowym.
Wysokość tych kwot przekracza granicę, z którą przedsiębiorstwa mogą sobie poradzić w ramach bieżących rezerw. 60, 80 czy 100 tys. zł to często równowartość kilku miesięcznych kosztów pracy, zakupu surowców czy opłat leasingowych. Brak zapłaty jednej faktury może więc zachwiać całą strukturą finansową firmy i zmusić ją do sięgania po kosztowne finansowanie pomostowe, opóźnienia własnych zobowiązań czy nawet wstrzymywania działalności.
Z artykułu dowiesz się:
- Tylko 28,3 proc. firm nie miało problemów z niezapłaconymi fakturami w I półroczu 2025 r.
- Najczęściej wskazywane zaległości wynosiły od 5 do 20 tys. zł, co szczególnie dotyka małych firm
- Blisko 15 proc. przedsiębiorstw zmaga się z zaległościami powyżej 60 tys. zł, co realnie zagraża ich płynności finansowej
- Eksperci podkreślają, że nawet stosunkowo niewielkie kwoty mogą blokować działalność i zmuszać firmy do kosztownego finansowania pomostowego
Fot. Unsplash/zdj. ilustracyjne
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Gospodarka